Wywiad z Rafałem Zaborniakiem
Miał kontakt z zakażonym w pracy. Po kilku dniach stracił smak i węch. Potem pojawił się kaszel i duszności. Dzwonił na infolinię NFZ i do sanepidu, ale kazano mu czekać albo przyjechać na testy samemu. Gdy czekanie na kogoś, kto przyjechałby pobrać wymaz, przedłużało się, zrozumiał że nie ma wyjścia i musi złamać kwarantannę. Wsiadł w samochód i z objawami pojechał 60 kilometrów w jedną stronę, by poddać się testom. To było 12 dni od kontaktu z zakażonym. Artur Warcholiński, reporter "Czarno na białym" rozmawia z Rafałem Zaborniakiem i jego żoną. Pan Rafał na wynik testu czekał pięć dni. Wynik? Pozytywny. Jego żona i dzieci nadal czekają, kiedy i czy w ogóle ktoś zrobi testy i im.