Miesiąc po zamachu stanu w Mjanmie. "Armia uznała, że jest zagrożona w swych posadach"

Armia birmańska przywróciła swoją pełną kontrolę nad krajem, dokonując zamachu stanu 1 lutego. Społeczeństwo wyraźnie armii nie chce w życiu społecznym i w polityce. Dało temu wyraz w listopadzie, głosując w wyborach powszechnych - stwierdził w rozmowie "Faktów o Świecie" politolog dr hab. Michał Lubina. - Armia uznała, że jest zagrożona w swych posadach i mamy powtórkę z historii, która na razie przyniosła 21 ofiar śmiertelnych, ale znając poprzednie rządy wojskowe, można spodziewać się najgorszego - ocenił politolog prof. Bogdan Góralczyk. - Gdyby doszło do zaostrzenia sankcji wymierzonych przeciwko Birmie, co z różnych względów prawdopodobnie nie będzie miało miejsca, to rezultatem byłoby dalsze osuwanie się Birmy w strefę wpływów chińskich - powiedział Marek Rabij, dziennikarz i autor książki "Najważniejszy wrzesień świata. Kronika niezauważonego ludobójstwa na Rohingach".