Przeciwnicy nazywają go Czeskim Viktorem Orbanem. Andrej Babisz ma szansę odzyskać władzę

Andrej Babisz
Przeciwnicy nazywają go czeskim Viktorem Orbanem. Andrej Babisz ma szansę odzyskać władzę
Źródło: Jakub Loska/Fakty o Świecie TVN24 BiS
Wybory parlamentarne w Czechach może wygrać miliarder populista Andrej Babisz i jego partia ANO, powracając po przerwie do władzy. Czy Babisz to drugi Orban, jak malują go przeciwnicy, czy jednak jego polityka zagraniczna będzie inna? Wiadomo, że miliarder nie wykluczył koalicji z partiami prorosyjskimi.

Obiecuje wstrzymanie dostaw broni dla Ukrainy, puszcza oko w stronę zwolenników czexitu, czyli wyjścia Czech z Unii Europejskiej. Andrej Babisz wie, że wybory wygrywa się przede wszystkim stawiając na bardziej przyziemne sprawy, więc obiecuje Czechom po prostu "lepsze życie".

- W naszym programie mamy politykę zagraniczną, ale to nie jest nasz priorytet. Jest nim codzienne życie naszych współobywateli, rozmawiamy o edukacji, opiece zdrowotnej i innych sprawach - deklaruje lider partii ANO.

Lider sondaży

Były premier i jego partia ANO są zdecydowanym faworytem zaplanowanych na piątek i sobotę wyborów parlamentarnych - ostatnie sondaże dawały im 30 procent poparcia. Jedyną niewiadomą jest to, czy wystarczy to do samodzielnych rządów. Kluczowe będzie to, jakie mniejsze partie przekroczą pięcioprocentowy próg wyborczy.

70-letni miliarder obiecał rodakom niższe ceny żywności, prądu i mieszkań, podwyżki dla budżetówki. Zwolennicy Babisza nazywają odchodzący centroprawicowy rząd Petra Fiali "antyspołecznym".

- Mam nadzieję, że wszystko zmieni się na lepsze albo będzie przynajmniej tak samo jak przed rządami Fiali - powiedziała Jarmila Nohalova, mieszkanka Ostrawy. - Obecny rząd doprowadził naszą republikę do całkowitej ruiny. Zniszczył wszystko, co mógł, więc nie mogę się doczekać, aż się to skończy, a oczywiście jedynymi odpowiednimi następcami są Andrej Babisz i partia ANO - stwierdził Jan Hrbac, mieszkaniec Ostrawy.

Przeciwnicy Babisza porównują go do Orbana

Andrej Babisz był premierem Czech w latach 2017-2021 i jednym z najbliższych sojuszników rządów Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbana. Rząd Petra Fiali przekonuje rodaków, że Babisz podobnie jak premier Węgier porzuci prozachodnią politykę i zacznie współpracować z Kremlem.

- Babisz nie będzie drugim Ficą czy Orbanem. Będzie sobą. Jeśli spojrzymy na jego pierwszą kadencję, to nie podróżował do Moskwy ani Pekinu - skomentował Vit Dostal, dyrektor Stowarzyszenia Spraw Międzynarodowych (AMO). - Chętnie za to spotykał się z politykami zachodnioeuropejskimi i z Trumpem. Nie sądzę więc, aby zwycięstwo ANO w czeskich wyborach przysporzyło Brukseli, Berlinowi czy Paryżowi bólu głowy - dodał.

Takie głosy nie przekonują przeciwników Babisza, którzy pod koniec września zebrali się w Pradze. Wielu Czechom nie podoba się to, że Babisz nie wykluczył przed wyborami możliwości utworzenia rządu ze skrajną prawicą i skrajną lewicą, które otwarcie popierają Rosję i wzywają Czechy do wyjścia z NATO i Unii Europejskiej.

- Zagrożenie ze strony Rosji jest bardzo poważne. Doświadczyłam tego w 1968 roku, kiedy nagle na ulicach pojawiły się czołgi, więc mogę całkiem realistycznie wyobrazić sobie, że rosyjska agresja może nastąpić w każdej chwili. Dlatego niezwykle ważne jest, aby pomóc Ukrainie, pilnie i zdecydowanie - uznała Vera Roubalova, mieszkanka Pragi.

Przed wyborami parlamentarnymi czeski wywiad i badacze kremlowskiej propagandy ostrzegli przed narastającą rosyjską dezinformacją, prowadzoną głownie w mediach społecznościowych, przede wszystkim na chińskim TikToku.

Czytaj także: