Mija 5 lat od sfałszowanych wyborów na Białorusi. W Warszawie odbyła się konferencja białoruskiej opozycji

Białoruska opozycja
Mija 5 lat od sfałszowanych wyborów na Białorusi. W Warszawie odbyła się konferencja białoruskiej opozycji
Źródło: Maria Bilińska/Fakty po Południu TVN24
Pięć lat temu w Białorusi rozlała się fala protestów przeciw reżimowi. W Warszawie w sobotę 9 sierpnia odbyła się konferencja "Nowa Białoruś". - Niech każdy sam siebie pyta, co robię dla nowej Białorusi, co mógłbym robić lepiej. Pytajmy, co możemy zrobić razem - powiedziała Swiatłana Cichanouska, szefowa białoruskiego rządu na uchodźstwie.

Kilka dni temu było wspólne ocieplanie wizerunku. Władimir Putin i Alaksandr Łukaszenka wybrali się do cerkwi, a później odpoczywali razem z małym białym pieskiem. Putin rządzi w Rosji od 2000 roku, a Łukaszenka na Białorusi od 1994 roku.

Od 2020 roku Unia Europejska nie uznaje Łukaszenki za legalnie wybranego prezydenta. Wybory w 2020 roku zostały bowiem sfałszowane. Dziś białoruski dyktator pytany o plany mówi, że niczego nie planuje, ale zastrzega, że jest młodszy od chociażby Donalda Trumpa i że jest dobrego zdrowia.

W ciągu 5 lat na Białorusi z powodu prześladowań politycznych dziesiątki tysięcy osób utraciło pracę i prawo do zatrudnienia, a setki tysięcy zmuszono do emigracji. W upolitycznionych procesach wyroki usłyszało 8,5 tysiąca przeciwników dyktatora, a życie straciło co najmniej 12 osób.

Polscy politycy nie sądzą, żeby reżim na Białorusi szybko upadł

Nie do końca wiadomo, co oznacza ten brak planów na przyszłość. Czy wybory nie będą już fałszowane? Czy białoruska opozycja ma jakiekolwiek szanse? Polscy politycy raczej nie mają złudzeń.

- Bardzo bym chciała, żeby Białoruś była wolnym, demokratycznym krajem, ale myślę, że tak silnie jest zabetonowana w tym, co zrobił Łukaszenka, że to naprawdę trzeba pokoleń, żeby może się to zmieniło - mówi Ewa Szymanowska, posłanka Polski 2050-Trzeciej Drogi.

- Na chłodno patrząc, mam wrażenie, że to się nie wydarzy. To znaczy Łukaszenka już jest tak blisko Kremla, że tu raczej, niestety, należy spodziewać się większych wpływów Kremla - ocenia Krzysztof Kukucki, senator Nowej Lewicy.

Władimir Putin zmienił przepisy w taki sposób, że może w Rosji rządzić do 2036 roku. Czy Białoruś będzie wolna przed tym rokiem? - Niestety, smutna konstatacja, że jeszcze będzie musiało upłynąć sporo wody w rzekach Białorusi i Polski - ocenia senator PiS Wojciech Skurkiewicz.

- Każdy jeden opozycjonista, który ma tylko jakiekolwiek poparcie społeczne, jest doszczętnie niszczony przez aparaty państwa - komentuje Patryk Jaskulski, poseł KO.

- Jestem jednak pesymistą pod tym kątem, bo nie sądzę, żeby Alaksandr Łukaszenka oddał władzę bez zabezpieczenia swojej linii, którą do tej pory prowadził - mówi Witold Tumanowicz, poseł Konfederacji.

Konferencja "Nowa Białoruś" w Warszawie

W Warszawie odbyła się konferencja "Nowa Białoruś". - Pięć lat temu Białoruś zmieniła się raz na zawsze - stwierdziła na konferencji Swiatłana Cichanouska, szefowa białoruskiego rządu na uchodźstwie. W 2020 roku była konkurentką Łukaszenki w wyborach. Pierwotnie miał kandydować jej mąż, ale trafił do więzienia. Wyszedł dopiero niedawno.

Cichanouska przekonuje, że przez te ostatnie lata białoruska opozycja nabrała sił i przygotowuje się na rozwój wydarzeń. - Niech każdy sam siebie pyta, co robię dla nowej Białorusi, co mógłbym robić lepiej. Pytajmy, co możemy zrobić razem - powiedziała.

Polski MSZ pisze w komunikacie, że Polska potwierdza swoje poparcie dla wszystkich obywateli Białorusi dążących do przywrócenia w ich ojczyźnie praworządności, demokracji i poszanowania praw człowieka.

- Polskie środowiska polityczne od prawa do lewa, muszę przyznać, tutaj się solidaryzują. Nie mamy, sądzę, wielkich różnic zdania pod kątem tego, że trzeba pomagać osobom represjonowanym i Białorusini zasługują na to, aby mieć demokrację - stwierdził Jacek Ozdoba, poseł PiS.

Białoruscy uchodźcy w Polsce

W Polsce znalazło schronienie wiele osób związanych z białoruską opozycją, zwłaszcza właśnie po 2020 roku. Reżim próbował i próbuje ściągnąć ich z powrotem na Białorusi, ale tam czekają na nich tylko represje i wieloletnie ciężkie więzienie.

- Kiedy osoba jest wydawana stronie białoruskiej, to nie można oczekiwać, że tam będzie działał wymiar sprawiedliwości. Tam będą represje. Represje na podstawach politycznych. (...) Każdy, kto trafia do więzienia reżimu Łukaszenki, naraża się na śmierć. To jest zagrożenie dla życia tej osoby - twierdzi Paweł Łatuszka, wicepremier rządu białoruskiego na uchodźstwie.

Białorusini zapewniają, że w Polsce czują się pod tym kątem bezpiecznie. Nawet jeżeli z Mińska przychodzą wnioski o ekstradycję, to polskie sądy orientują się, że na przykład zarzuty są całkowicie sfabrykowane i że w całej sprawie chodzi wyłącznie o polityczne represje.

Jak informuje polskie Ministerstwo Sprawiedliwości, ostatnia ekstradycja z Polski na Białoruś była w 2020 roku, a z Polski do Rosji w 2021. W późniejszych latach były już tylko deportacje, czyli procedury bez udziału sądu, ale w wielu przypadkach MSWiA odmawia szczegółowych informacji na ten temat.

- Są takie kraje, które te osoby, które zostały deportowane, traktują jako wrogów, jako zdrajców, i na przykład zamykają ich w więzieniach. Więc tutaj musimy mieć świadomość, z jaką odpowiedzialnością wiąże się tego rodzaju decyzja, bo być może jest tak, że wydajemy człowieka na śmierć - podkreśla Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektorka Amnesty International Polska.

Organizacje zajmujące się prawami człowieka szacują, że na Białorusi jest ponad 1200 więźniów politycznych. Wśród nich są Aleś Bialacki, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, oraz Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi.

Czytaj także: