Przywiózł butlę gazową, rozłożył stolik i planował biwakować w chronionej puszczy

Straż KPN interweniuje z uwagi na nieodpowiedzialne zachowanie turystów
Wjechał w teren ochrony ścisłej Kampinoskiego Parku Narodowego i zniszczył umocnienia
Źródło: Kampinoski Park Narodowy/Facebook
Straż Kampinoskiego Parku Narodowego podejmuje wiele interwencji związanych z nieodpowiedzialnym działaniem niektórych turystów. Pomocne są zgłoszenia od tych, którzy wiedzą, jak się na tym chronionym terenie zachowywać.

Jak informują w komunikacie pracownicy Kampinoskiego Parku Narodowego, to dzięki zgłoszeniom osób postronnych udało się w ostatnich dniach kilkukrotnie zażegnać niebezpieczeństwo i ochronić puszczę przed destrukcyjnym działaniem nieodpowiedzialnych zwiedzających.

Odkręcony hydrant, rozpalone ognisko i biwak

Nieopodal polany Opaleń osoba zgłaszająca zauważyła odkręcony hydrant, z którego bez potrzeby leciała woda. Przy hydrancie bawiły się dzieci, a obecni obok dorośli nie reagowali.

Inna sytuacja, znacznie groźniejsza, miała miejsce w okolicach Dąbrowy. Służby parku zostały powiadomione o rozpalonym w lesie ogniu. Na szczęście ich szybka reakcja zapobiegła pożarowi.

Natomiast w minioną niedzielę, w rejonie Mokrych Łąk, młody kierowca wjechał do lasu, rozłożył stolik, butlę gazową i planował biwakować. Dopiero po interwencji służb parku - odjechał.

"To tylko trzy przykłady, ale dzięki takim zgłoszeniom codziennie udaje się chronić Puszczę przed zniszczeniem. Dziękujemy wszystkim, którzy reagują, nie są obojętni i pamiętają, że KPN to nasze wspólne dobro" - podkreślają pracownicy KPN.

Za łamanie przepisów grożą mandaty lub sprawa w sądzie

Apelują też o rozwagę i świadome zachowanie podczas odwiedzin w parku. Przypominają, że zbieranie grzybów na terenie chronionej puszczy jest zabronione. Zakazane jest również schodzenie ze szlaku, po to, aby zrobić sobie zdjęcie. Takie zachowanie prowadzi do płoszenia zwierzyny i zadeptywania cennych przyrodniczo miejsc. "Pamiętajmy: za łamanie przepisów grożą mandaty, a w poważniejszych przypadkach – sprawa w sądzie" - ostrzegają pracownicy KPN.

Czytaj także: