- Żywego noworodka odnalazł przez przypadek mężczyzna we wtorek, 15 kwietnia 2025 roku wieczorem. Na początku myślał, że to małe koty zawinięte w foliową reklamówkę.
- Noworodek trafił do Centralnego Szpitala Klinicznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Jego stan był stabilny.
- Prokuratura przedstawiła matce dziecka zarzut usiłowania zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
- Kobieta stanie przed sądem. Prokurator będzie wnioskować o 25 lat więzienia dla 36-latki.
O akcie oskarżenia skierowanym do sądu w Łodzi przeciwko 36-latce poinformował rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi, prokurator Paweł Jasiak.
- Szereg okoliczności wskazuje na to, iż podjęła ona świadomą i przemyślaną decyzję o zabiciu dziecka. Wskazuje na to między innymi fakt, że nie udała się do szpitala, nie wezwała pomocy medycznej, a po akcji porodowej oddaliła się z miejsca i nie poinformowała o zdarzeniu czekającego na nią mężczyznę. Po dotarciu do mieszkania natomiast wyprała ubrania i wykąpała się. Samo dziecko zawiązane było w torbie na ciasny supeł, który wymagał rozerwania torby - przekazał prokurator Jasiak. Dodał, że prokurator zamierza wnosić o karę 25 lat pozbawienia wolności dla kobiety.
Żywy noworodek w pustostanie
Do zdarzenia doszło we wtorek. Około godziny 20.20 do dyżurnego policji zadzwonił przypadkowy świadek, informując, że w jednym z pustostanów przy ulicy Zgierskiej odnaleziony został żywy noworodek. Na miejsce pojechały służby. Jak udało na się ustalić, dziewczynka została urodzona tego samego dnia, była zawinięta w reklamówkę "znanego dyskontu" spożywczego, a temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 27 stopni Celsjusza. Dziecko trafiło na oddział neonatologii jednego z łódzkich szpitali. - Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna wszedł przez przypadek do pustostanu przy ulicy Zgierskiej, usłyszał dźwięki, które skojarzyły się z miauczeniem małych kotów. Myślał, że w leżącej tam reklamówce są koty, kiedy ją rozerwał, okazało się, że znajduje się w niej małe dziecko - określane jest, że do dwóch godzin po porodzie łącznie z łożyskiem - informował nas w kwietniu prokurator Paweł Jasiak.
Autorka/Autor: pk/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl