"Chcieli mnie złamać". Cichanouscy w wywiadzie dla TVN24 BiS

pc
Cichanouski: cały czas mnie poniżano
Źródło: TVN24 BiS
Mówili: "ty zdechniesz tutaj, nie wyjdziesz stąd nigdy" - wspominał na antenie TVN24 BiS swój pobyt w białoruskim więzieniu Siarhiej Cichanouski, opozycjonista i więzień polityczny. - Siarhiej stracił pięć lat życia swoich dzieci - powiedziała Swiatłana Cichanouska. Liderzy białoruskiej opozycji przekazali, że ich "walka trwa".
Kluczowe fakty:

Swiatłana i Siarhiej Cichanouscy to małżeństwo, które stało się liderami białoruskiej opozycji wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki. Siarhiej, więzień polityczny Łukaszenki, w sobotę został wypuszczony na wolność. Odsiadywał wyrok wieloletniego więzienia między innymi za - jak twierdził białoruski reżim - "organizację zamieszek".

Wcześniej był blogerem i aktywistą. Wszedł do polityki, zyskując popularność na Białorusi przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej w 2020 roku. Władze nie pozwoliły mu zarejestrować swej kandydatury w wyborach, bo siedział wówczas w areszcie za wykroczenie - i dlatego do Centralnej Komisji Wyborczej zgłosiła się jego żona Swiatłana.

Cichanouski został zatrzymany 29 maja 2020 roku podczas pikiety przedwyborczej i od tamtej pory nie wychodził na wolność. W grudniu 2021 roku został skazany na 18 lat więzienia.

Liderzy białoruskiej opozycji byli gośćmi na antenie TVN24 BiS.

"Cały czas mnie poniżano"

Siarhiej Cichanouski opowiedział o swoim pobycie w białoruskim więzieniu. Wspomniał o izolacji, której poddawano go od długiego czasu. - Ponad dwa i pół roku w ostatnim okresie nie dostawałem absolutnie żadnych informacji, nie dostawałem listów od rodziny. Nikt nie był do mnie dopuszczany, ani obrońcy praw człowieka, ani nie byli dopuszczani adwokaci. Byłem absolutnie w pełnej izolacji - ujawnił.

Białoruski opozycjonista zwrócił także uwagę na swój wyjątkowy status w więzieniu. To z powodu wysiłków podejmowanych przez Swiatłanę, międzynarodowe organizacje walczące o prawa człowieka, i dyplomatów, dzięki którym o Cichanouskim cały czas mówiono na arenie międzynarodowej. - Zrozumiałem, że w pewnym momencie trzeba będzie mnie albo wypuścić, albo trzeba będzie pokazać, że jestem wciąż żywy - mówił.

Swiatłana i Siarhiej Cichanouscy
Swiatłana i Siarhiej Cichanouscy

W związku z jego statusem nie stosowano wobec niego siły fizycznej. - Cały czas poniżali moją godność ludzką, absolutnie każdego dnia. Przez ponad pięć lat cały czas mnie poniżano - wspominał pobyt w więzieniu.

"Taktyka reżimu"

- Przez cały czas mówiono mi: "nikt już o tobie nie pamięta". Pytałem, dlaczego nie mam listów, dlaczego przez tyle lat nie dajecie mi żadnych listów? "Bo nikt do ciebie nie pisze. Twoja rodzina do ciebie nie pisze, zapomniano o tobie. Nikt cię nie zna" - opowiedział Cichanouski.

Swiatłana Cichanouska komentowała to, jak jej mąż był traktowany w więzieniu. - To jest taka taktyka reżimu, żeby doprowadzić do przekonania wśród więźniów politycznych, że są sami, że nic nie znaczą dla świata. Informacja nie była im przekazywana po to, żeby nie wzmacniać ich ducha - powiedziała.

- Tysiąc ludzi do tej pory jest przekonywanych w tych miejscach, że naprawdę dla nikogo nie mają żadnego znaczenia, a my demokratycznie, pokojowo musimy pokazać, że uzyskamy oswobodzenie każdego - mówiła Cichanouska.

- Chcieli mnie złamać. Chcieli, żeby był to przykład dla innych, żeby również inni oddali swoje ideały - ocenił Cichanouski. - Mówili: "ty zdechniesz tutaj, nie wyjdziesz stąd nigdy" - wspominał.

Cichanouska: to jest taktyka reżimu
Źródło: TVN24 BiS

"Stracił pięć lat życia swoich dzieci"

- Wierzyłam, że mój mąż żyje, że nie został złamany. Ja wiedziałam, że on ma bardzo silną naturę, że to mocny człowiek. Wiedziałam równocześnie, że jeżeli on jest w więzieniu, to każdego dnia żyje z bólem i ten ból zamieniam w energię. Energię, która nie pozwalała mi się zatrzymać - powiedziała Cichanouska na temat tego, jak udawało jej się prowadzić działalność polityczną w tak trudnej sytuacji.

Cichanouska zwróciła również uwagę na rodzinny aspekt sprawy. - Musiałam być mamą i tatą, jednocześnie musiałam podjąć działalność polityczną dla zapewnienia uwolnienia ludzi i uwolnienia naszego kraju - powiedziała. Dodała, że Siarhiej "stracił pięć lat życia swoich dzieci".

- Kiedy on wrócił, córka nie rozpoznała go, patrząc, jak wygląda, ponieważ to zupełnie inny człowiek niż ten, który jest na zdjęciach. Ale dopiero jak powiedział pierwsze słowa, po głosie poznała, że to tata. To było bardzo bolesne - wspomniała liderka białoruskiej opozycji.

Cichanouski "stracił 5 lat życia swoich dzieci"
Źródło: TVN24 BiS

Jak Cichanouski dowiedział się o zwolnieniu z więzienia

Siarhiej Cichanouski wspomniał moment, w którym dowiedział się, że wyjdzie na wolność. - Byliśmy w autobusie, 14 osób z workami na głowach. Otwierają się drzwi autobusu i po angielsku dyplomata mówi: "Znajdujecie się pod ochroną misji dyplomatycznej Stanów Zjednoczonych. Możecie zdjąć te worki, tutaj jest woda, cukierki, ciasto. Jesteśmy jeszcze na terytorium Białorusi. Teraz powinniście spokojnie siedzieć w autobusie, przejedziemy przez granicę i tam dostaniecie pomoc" - powiedział Cichanouski.

Siarhiej Cichanouski uwolniony z więzienia
Siarhiej Cichanouski uwolniony z więzienia
Źródło: Sviatlana Tsikhanouskaya/X

Mówił również o tym, że w więzieniu spotykał się z agentami KGB, którzy sugerowali mu, co powinien zrobić, aby wyjść na wolność. - Mówili: "Pisz papier, że prosisz o łaskę od Łukaszenki. I wtedy cię wypuścimy" - powiedział Cichanouski.

Siarhiej Cichanouski uwolniony
Dowiedz się więcej:

Siarhiej Cichanouski uwolniony

"Nasza walka trwa"

Swiatłana Cichanouska powiedziała, jakie są cele białoruskiej opozycji. Wspomniała przy tym o Andrzeju Poczobucie, polskim dziennikarzu i działaczu mniejszości polskiej, który od 2023 roku przebywa w białoruskiej kolonii karnej za "wzniecanie, podżeganie do nienawiści", "wzywanie do działań na szkodę Białorusi".

- Nasza walka trwa. Rozumiemy, że tysiąc osób jest w więzieniach. Chciałabym pokazać, przypomnieć o Andrzeju Poczobucie, który jest naszym bohaterem. Razem z nim ponad tysiąc więźniów politycznych musi zostać uwolnionych. Naszym celem jest również uwolnienie naszego kraju od agresji rosyjskiej w naszym kierunku, a także przeprowadzić nowe, uczciwe wybory - wskazała Cichanouska.

- Wiele osób zadaje pytanie: nie żałujesz? Niczego nie żałuję. I jeżeli każdy Białorusin postępowałby tak jak ja, już od dawna żylibyśmy w innym kraju - ocenił Cichanouski.

Podziękowania dla Polaków

Cichanouscy kilkakrotnie dziękowali Polakom za wspieranie wolnej Białorusi. Cichanouski podziękował bezpośrednio prezydentowi Andrzejowi Dudzie, Radosławowi Sikorskiemu i Donaldowi Tuskowi.

- Jeszcze wtedy, kiedy byłem w areszcie, przychodzili do mnie adwokaci i dostawałem właśnie takie informacje. To mocno mnie wspierało - powiedział.

Spotkania z Dudą i Sikorskim

W czwartek z liderami białoruskiej opozycji demokratycznej spotkał się Andrzej Duda.

Andrzej Duda ze Swiatłaną i Siarhiejem Cichanouskimi
Andrzej Duda ze Swiatłaną i Siarhiejem Cichanouskimi
Źródło: PAP/Albert Zawada

Kancelaria Prezydenta RP przekazała, że podczas rozmowy z prezydentem Cichanouski opowiedział o nieludzkim traktowaniu więźniów politycznych przez reżim Łukaszenki. "Członkowie białoruskiej delegacji podziękowali prezydentowi za podejmowanie wysiłków na rzecz demokratycznej Białorusi, podkreślając, iż przez lata upominał się on o przestrzeganie praw człowieka i wolności dla narodu białoruskiego także w przestrzeni międzynarodowej" - czytamy w komunikacie KPRP.

Z Cichanouskimi spotkał się także szef MSZ Radosław Sikorski. "Jak zdrowie" - tak powitał Sikorski uwolnionego w minioną sobotę z białoruskiego więzienia Cichanouskiego.

Resort spraw zagranicznych poinformował, iż na spotkaniu z Siarhiejem oraz Swiatłaną Cichanouskimi "podkreślono, że wspólnym celem jest uwolnienie wszystkich więźniów politycznych na Białorusi, w tym Andrzeja Poczobuta".

Wiec w Warszawie

Cichanouscy uczestniczyli w czwartek w wiecu w Warszawie. - Pamiętam, jak w roku 2020 każde spotkanie, to było spotkanie, na którym marzyłam o tym, żeby obok mnie był mój mąż, a potem już na wygnaniu, na spotkaniu z każdym liderem każdego kraju chciałam, żeby mąż był obok. Miałam ze sobą tylko jego zdjęcie, ale wierzyłam, walczyłam. I nadeszła ta chwila, Siarhiej został uwolniony, żyje i wytrwał - mówiła Cichanouska.

Wiec Cichanouskich w Warszawie
Wiec Cichanouskich w Warszawie
Źródło: PAP/Radek Pietruszka

- Komu trzeba dziękować za to, że jestem wolny? Niektórzy mówią, że trzeba dziękować Donaldowi Trumpowi. Są różne wersje. Ja wam powiem, komu trzeba dziękować. Tylko wam. Tylko wam, dlatego że gdyby nie wasze wysiłki, to nikt nie słuchałby mojej żony. Jeżeli nikt by nie słuchał mojej żony, to Donald Trump nawet nie znałby mojego nazwiska - zwrócił się do zebranych Cichanouski.

Cichanouski apelował do Białorusinów o podjęcie starań w kierunku zmiany. - Wszyscy mówili, wyjdzie Cichanouski i wszystko rozwiąże. (…) Ale zobaczcie, ile was tutaj jest. Czy to tylko jeden człowiek ma wyjść i wszystko natychmiast zmienić? Sytuacja się nie zmieni, dopóki wy nie będziecie podejmować tych wysiłków - mówił.

- Proszę, żebyście rozmawiali ze wszystkimi Białorusinami. Na wszystkich spotkaniach, które będą nadchodziły w najbliższym czasie. Niech przychodzą wszyscy. Trzeba pokazać to reżimowi - apelował.

Cichanouski: gdyby nie wasze wysiłki, nikt nie słuchałby mojej żony
Źródło: TVN24
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: