Izabela Leszczyna, polonistka, podjęła się trudnej misji reanimacji szpitali powiatowych. Czy jej się to uda?
Zapaść jest dramatyczna: 27 miliardów złotych zadłużenia. Ostatnie 7 miliardów przybyło zaledwie w ciągu ostatnich czterech lat. Jak widać - dług szpitali rośnie coraz szybciej. Rośnie, bo część pieniędzy po prostu marnuje się.
Przykład pierwszy z brzegu. - Mamy w bardzo bliskiej odległości, w trzech powiatach sąsiadujących, i tak jest w całej Polsce, trzy szpitale, a czasem pięć i sześć szpitali, które mają te same oddziały - mówi Izabela Leszczyna, ministra zdrowia.
Tak jest na przykład na Podkarpaciu. W szpitalach i w Lesku, i w Ustrzykach, i w Sanoku, położonych niedaleko siebie, funkcjonują oddziały internistyczne. Inne też się dublują. Dlatego powstanie jeden Szpital Bieszczadzki. Jeden w trzech lokalizacjach: tak ma być taniej, bo sprzęt i pomieszczenia będą lepiej wykorzystane.
- Ta sala operacyjna może być czynna od rana do wieczora, ale w tym jednym szpitalu, a nie w trzech. To znaczy: wtedy trzy kontrakty zbieramy w jeden kontrakt i nie ma problemu z nadwykonaniami - wyjaśnia Izabela Leszczyna.
Położne musiały się stawić do odległego szpitala
W studiu telewizyjnym jednak wszystko ładnie brzmi, a w terenie restrukturyzacja szpitali wygląda już gorzej. Na przykład w Pyskowicach na Śląsku mieszkańcy ostatnio protestowali przeciwko zamknięciu tutejszych nierentownych oddziałów położniczego i chirurgicznego. Pacjenci stracili na miejscu opiekę, a medycy - pracę.
Dr Tomasz Kandzia, były kierownik Oddziału Ginekologicznego szpitala w Pyskowicach, wytłumaczył, że on i jego koledzy zostali zwolnieni. - Położne też otrzymały decyzję, że następnego dnia mają się stawić do pracy w odległym o 35 kilometrów szpitalu w Knurowie - przekazał.
W Turku ostatnio pracę straciło kilkadziesiąt pielęgniarek, bo przestała funkcjonować przynosząca straty porodówka.
- Redukcja personelu o jakieś 40-50 osób, co przyniosło spore oszczędności. Tak że jesteśmy w trakcie wychodzenia, że tak powiem, z kryzysu i realizowania planu naprawczego - powiedział dr Jacek Sawicki, dyrektor naczelny SPZOZ w Turku.
Hasła o restrukturyzacji nie są popularne
- My się obawiamy, że w naszym przypadku w przyszłości może dojść do zamknięcia oddziału pulmonologii, ponieważ pulmonologia jest słabo wyceniona - powiedziała Olga Kosewska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia przy Specjalistycznym Zespole Gruźlicy i Chorób Płuc w Koszalinie.
Restrukturyzacja, pomimo że miejscami bolesna, wydaje się jednak nieunikniona. Zdali sobie z tego sprawę radni w powiecie lublinieckim. Tamtejszy szpital ma prawie osiemdziesiąt milionów złotych długu.
- To jest ogromne zadłużenie. Miesięcznie szpital generuje milion dwieście tysięcy złotych zadłużenia. Dlatego teraz naprawdę musimy podjąć działania i szukamy nowego operatora, który mógłby zająć się prowadzeniem szpitala - powiedział starosta lubliniecki Joachim Smyła.
Ministra kibicuje tym zmianom, bo od ich sprawnego przeprowadzenia zależy też jej polityczna przyszłość.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN