Andrzej Duda sam mówił, że prezydent nie powinien popierać nikogo. Ale to rządowi zarzucił cynizm

25427141
Andrzej Duda sam mówił, że prezydent nie powinien popierać nikogo. Ale to rządowi zarzucił cynizm
Źródło: Tomasz Pupiec/Fakty po Południu TVN24

Cynizm i draństwo zarzucił prezydent Andrzej Duda rządowi Donalda Tuska. Z kolei rząd zarzuca prezydentowi, że walnie przyczynił się do psucia państwa i za nic miał konstytucję. W niedzielę Andrzej Duda poparł kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego, chociaż kilka miesięcy temu twierdził, że prezydent "nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów".

Konwencja Karola Nawrockiego rozpoczęła się od wystąpienia obecnego prezydenta. - Nie może być tak, że w Polsce zwycięża cynizm i draństwo - mówił prezydent Andrzej Duda. - Musi zwyciężyć uczciwa Polska. Nie może zwyciężyć cynizm i draństwo - powtarzał.

To mogło być pewnym zaskoczeniem, bo zaledwie kilka miesięcy wcześniej Andrzej Duda przekonywał, że prezydent "nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów". W listopadzie miał problem z przypomnieniem sobie, jak się nazwa kandydat popierany przez PiS.

- Zderzy się wytwór politycznego laboratorium z briefów złożony i z sondaży złożony, a dla Donalda Tuska ustanowiony, Rafał Trzaskowski, a naprzeciwko niego stanie człowiek z krwi i kości. Z Polaków wybrany i dla Polaków ustanowiony - mówił Karol Nawrocki, który na kandydata został wybrany przez jednego Polaka - Jarosława Kaczyńskiego.

Duda: ośmielają się mówić, że to jest przywracanie praworządności

- Zobaczcie, co się dzieje w Polsce dzisiaj! Zobaczcie, co się w Polsce dzieje. Siłą fizyczną przejmuje się dzisiaj w Polsce media publiczne - twierdził na konwencji Andrzej Duda.

Za rządów PiS na czele TVP stał polityk Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski, a media publiczne wprost wspierały tylko jedną partię: PiS. Wówczas prezydent nie protestował, a teraz ma inne zmartwienia.

- Liberalno-lewicowe elity europejskie albo im przytakują, albo udają, że tego nie widzą. Udają, że nie widzą tego, że kolejnych ludzi zamyka się do więzienia. Albo że chce się ich zamykać - wskazywał Andrzej Duda.

Prezydent nie wspomina, że chodzi o postępowania w sprawie setek milionów złotych wyprowadzanych z Funduszu Sprawiedliwości i innych państwowych instytucji.

- Moglibyśmy z ośmiu lat wyciągać różne malutkie przykłady, a z półtora roku Platformy Obywatelskiej pewnie w przyszłości wyjdą dużo większe - skomentował Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta.

Andrzej Duda pojawił się na konwencji Karola Nawrockiego
Źródło: Zdjęcia organizatora

Sam prezes zasugerował zupełnie inne ujęcie problemu. - Twierdzą, czasem wymieniając jakieś zupełnie fantastyczne liczby: 150 miliardów złotych na przykład, że myśmy byli starszymi złodziejami - mówił Jarosław Kaczyński. Nie rozwinął tego wątku.

- Wychodzą do mediów czołowi politycy, Donald Tusk, i mówią o praworządności, że ośmielają się mówić, że to jest przywracanie praworządności - mówił Andrzej Duda.

Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie

Legalnym prokuratorem krajowym zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości jest Dariusz Barski, polityk Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej prokuratorem krajowym był inny człowiek Zbigniewa Ziobry, Bogdan Święczkowski, obecnie prezes Trybunału Konstytucyjnego. To oni mają gwarantować "rzetelne, uczciwe postępowania" wobec swoich byłych partyjnych kolegów.

- Myśmy zgłosili takich sędziów, którzy byli naszym zdaniem gotowi współdziałać w ramach reformy sądownictwa - komentował za czasów rządów PiS Zbigniew Ziobro.

Te "reformy" objęły też Państwową Komisję Wyborczą. Do 2018 roku dziewięciu członków PKW spośród sędziów TK, SN i NSA wskazywali prezesi Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego. PiS zmieniło prawo tak, że teraz siedmiu z dziewięciu sędziów wskazuje Sejm. Akurat ta "reforma" nagle prezydentowi nie odpowiada. - Zabrano Prawu i Sprawiedliwości fundusze w sposób nielegalny, nieuczciwy, łamiąc prawo - ocenił Andrzej Duda.

W rzeczywistości to konsekwencja nielegalnego finansowania kampanii wyborczej, do której ówczesna władza wykorzystywała środki publiczne, rządowe, spółek Skarbu Państwa, a nawet żołnierzy Wojska Polskiego.

Sam Karol Nawrocki na konwencji mówił właśnie także o pieniądzach. - Oderwani są chyba od społecznej rzeczywistości. Nie wiedzą, co doskwiera dzisiaj Polakom. A doskwiera drożyzna - twierdził Karol Nawrocki. Nie wspomniał, że w ciągu ostatnich kilku lat największy wskaźnik inflacji był w końcówce rządów PiS.

Na "uczciwość" zamiast "cynizmu i draństwa" prezydent ma argument koronny. - Uczciwość w demokracji, którą my zachowaliśmy, pozwalając naszym przeciwnikom politycznym wygrać wybory - mówił Andrzej Duda.

Z tych słów wynika, że do zmiany władzy po przegranych wyborach miało dojść "za przyzwoleniem" Prawa i Sprawiedliwości. W ramach "demokratycznej uczciwości".

Czytaj także: