Cynizm i draństwo zarzucił prezydent Andrzej Duda rządowi Donalda Tuska. Z kolei rząd zarzuca prezydentowi, że walnie przyczynił się do psucia państwa i za nic miał konstytucję. W niedzielę Andrzej Duda poparł kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego, chociaż kilka miesięcy temu twierdził, że prezydent "nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów".
Konwencja Karola Nawrockiego rozpoczęła się od wystąpienia obecnego prezydenta. - Nie może być tak, że w Polsce zwycięża cynizm i draństwo - mówił prezydent Andrzej Duda. - Musi zwyciężyć uczciwa Polska. Nie może zwyciężyć cynizm i draństwo - powtarzał.
To mogło być pewnym zaskoczeniem, bo zaledwie kilka miesięcy wcześniej Andrzej Duda przekonywał, że prezydent "nie jest od udzielania oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów". W listopadzie miał problem z przypomnieniem sobie, jak się nazwa kandydat popierany przez PiS.
- Zderzy się wytwór politycznego laboratorium z briefów złożony i z sondaży złożony, a dla Donalda Tuska ustanowiony, Rafał Trzaskowski, a naprzeciwko niego stanie człowiek z krwi i kości. Z Polaków wybrany i dla Polaków ustanowiony - mówił Karol Nawrocki, który na kandydata został wybrany przez jednego Polaka - Jarosława Kaczyńskiego.
Duda: ośmielają się mówić, że to jest przywracanie praworządności
- Zobaczcie, co się dzieje w Polsce dzisiaj! Zobaczcie, co się w Polsce dzieje. Siłą fizyczną przejmuje się dzisiaj w Polsce media publiczne - twierdził na konwencji Andrzej Duda.
Za rządów PiS na czele TVP stał polityk Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski, a media publiczne wprost wspierały tylko jedną partię: PiS. Wówczas prezydent nie protestował, a teraz ma inne zmartwienia.
- Liberalno-lewicowe elity europejskie albo im przytakują, albo udają, że tego nie widzą. Udają, że nie widzą tego, że kolejnych ludzi zamyka się do więzienia. Albo że chce się ich zamykać - wskazywał Andrzej Duda.
Prezydent nie wspomina, że chodzi o postępowania w sprawie setek milionów złotych wyprowadzanych z Funduszu Sprawiedliwości i innych państwowych instytucji.
- Moglibyśmy z ośmiu lat wyciągać różne malutkie przykłady, a z półtora roku Platformy Obywatelskiej pewnie w przyszłości wyjdą dużo większe - skomentował Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta.
Sam prezes zasugerował zupełnie inne ujęcie problemu. - Twierdzą, czasem wymieniając jakieś zupełnie fantastyczne liczby: 150 miliardów złotych na przykład, że myśmy byli starszymi złodziejami - mówił Jarosław Kaczyński. Nie rozwinął tego wątku.
- Wychodzą do mediów czołowi politycy, Donald Tusk, i mówią o praworządności, że ośmielają się mówić, że to jest przywracanie praworządności - mówił Andrzej Duda.
Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie
Legalnym prokuratorem krajowym zdaniem polityków Prawa i Sprawiedliwości jest Dariusz Barski, polityk Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej prokuratorem krajowym był inny człowiek Zbigniewa Ziobry, Bogdan Święczkowski, obecnie prezes Trybunału Konstytucyjnego. To oni mają gwarantować "rzetelne, uczciwe postępowania" wobec swoich byłych partyjnych kolegów.
- Myśmy zgłosili takich sędziów, którzy byli naszym zdaniem gotowi współdziałać w ramach reformy sądownictwa - komentował za czasów rządów PiS Zbigniew Ziobro.
Te "reformy" objęły też Państwową Komisję Wyborczą. Do 2018 roku dziewięciu członków PKW spośród sędziów TK, SN i NSA wskazywali prezesi Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego. PiS zmieniło prawo tak, że teraz siedmiu z dziewięciu sędziów wskazuje Sejm. Akurat ta "reforma" nagle prezydentowi nie odpowiada. - Zabrano Prawu i Sprawiedliwości fundusze w sposób nielegalny, nieuczciwy, łamiąc prawo - ocenił Andrzej Duda.
W rzeczywistości to konsekwencja nielegalnego finansowania kampanii wyborczej, do której ówczesna władza wykorzystywała środki publiczne, rządowe, spółek Skarbu Państwa, a nawet żołnierzy Wojska Polskiego.
Sam Karol Nawrocki na konwencji mówił właśnie także o pieniądzach. - Oderwani są chyba od społecznej rzeczywistości. Nie wiedzą, co doskwiera dzisiaj Polakom. A doskwiera drożyzna - twierdził Karol Nawrocki. Nie wspomniał, że w ciągu ostatnich kilku lat największy wskaźnik inflacji był w końcówce rządów PiS.
Na "uczciwość" zamiast "cynizmu i draństwa" prezydent ma argument koronny. - Uczciwość w demokracji, którą my zachowaliśmy, pozwalając naszym przeciwnikom politycznym wygrać wybory - mówił Andrzej Duda.
Z tych słów wynika, że do zmiany władzy po przegranych wyborach miało dojść "za przyzwoleniem" Prawa i Sprawiedliwości. W ramach "demokratycznej uczciwości".