To był chyba najmilszy napad, jakiego do tej pory dokonano. Pewien mężczyzna obrabował niewielki sklep w Seattle, lecz za swoje zachowanie bardzo grzecznie przeprosił.
Ten niecodzienny napad, do którego doszło w minioną sobotę, został uwieczniony przez kamerę zamontowaną w sklepie.
Do sklepu Johna Henry’ego wszedł mężczyzna, który najpierw kupił kawę a potem… wyciągnął broń i poprosił o opróżnienie kasy. Przez cały czas złodziej był niezwykle miły.
- Bardzo mi przykro, że muszę to zrobić, ale mam dzieci – powiedział. Kiedy Henry zaproponował napastnikowi 40 dolarów, ten odmówił. – Nie mogę tego zrobić, proszę pana, mam czynsz do zapłacenia, mam rachunki i dzieci muszą jeść – powiedział. W rezultacie rabuś zabrał ze sobą 300 dolarów.
Policja nie doceniła niezwykłej uprzejmości rabusia. W poniedziałek aresztowała 65-letniego autora miłego napadu.
Źródło: AP, ENEX