To nie partyjna reklamówka choć tytuł i liczba bohaterów kojarzą się jednoznacznie. "Bolek i Lolek. Prawi i Sprawiedliwi" - to nowa książeczka o przygodach chłopców, których przed laty stworzył Władysław Nehrebecki.
- Nie mamy z tym nic wspólnego - zapewnia rzecznik PiS Adam Bielan.
Bajkowe postacie zaczynają na dobre wchodzić do realnego politycznego języka. Po podejrzeniach rzecznik praw dziecka Ewy Sowińskiej o gejowskie skłonności Tinky-Winky, pod lupą znaleźli się kreskówkowi bohaterowie sprzed lat. Dziś jednak w nowej odsłonie - już nie jako zwykli koledzy z podwórka, ale jako "Prawi i Sprawiedliwi". "Chociaż jesteśmy wciąż jeszcze mali, bohaterami już nas nazwali" - mówią o sobie Bolek i Lolek a na końcu zachęcają: "Dlatego zawsze Was zapraszamy: Śmiało do przodu! Ruszajcie z nami!". - Tytuł mnie zaskoczył i zwróciłem uwagę wydawcy na jego niestosowność - mówił "Dziennikowi" radca prawny Andrzej Nowicki, wyznaczony przez Sąd Najwyższy na zarządcę praw autorskich do postaci Bolka i Lolka. Choć dla dzieci bajkowe postacie to dobrzy bohaterowie z narzucających się samowolnie aluzji do prezydenta i premiera Prawo i Sprawiedliwość zadowolone wcale nie jest. - Uważam, że i tak za dużo reklam komercyjnych kieruje się do dzieci, a politycznym jestem w ogóle przeciwny - zapewnia Adam Bielan. Przyznaje, że PiS i tak ma już "swoją" bajkę - "O dwóch takich, co ukradli księżyc".
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24