Policjant z nowojorskiej brygady antyterrorystycznej został zwolniony z pracy, bo nie przeszedł rutynowego testu antynarkotykowego. Jak twierdzi, wszystkiemu winna jest jego żona, która... podała mu klopsy nadziewane marihuaną.
Anthony Chiofallo pracował w policji przez 22 lata. Uważa, że decyzja o zwolnieniu go z pracy jest bezzasadna, ponieważ nie on, a jego żona ponosi winę za wynik testu. Były policjant zdecydował się oddać sprawę do sądu. Chce odzyskać pracę i dobre imię - informuje BBC.
Żona pana Chiofallo - Catherine poczuwa się do winy i potwierdza wersję męża. Przed sądem powiedziała, że posunęła się do tak drastycznego czynu bo bała się o współmałżonka. Chciała, żeby przestał pracować jako stróż prawa. - Nie chciałam, żeby umarł na zawał albo został zastrzelony - mówiła pani Chiofallo.
Policjant i jego żona jednym głosem tłumaczyli, że Catherine miała dostęp do marihuany, ponieważ używała jej w celach leczniczych - uśmierzała nią silne bóle pleców. Niestety, przedstawiciele nowojorskiej policji nie wierzą w historię małżeństwa. Uważają, że jest ona bardzo niewiarygodna.
Źródło: tvn24.pl, CNN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24