Całe USA ma tylko jednego Obamę, kandydującego na najważniejszą funkcję w kraju. Tymczasem w brazylijskich wyborach samorządowych startowało aż ośmiu Baraków Obamów! Żaden nie wygrał...
Brazylijskie prawo wyborcze pozwala kandydatom przybrać dowolny pseudonim, pod warunkiem, że nie jest obraźliwy. Tak więc kilku brazylijskich polityków postanowiło zdyskontować popularność czarnoskórego kandydata na prezydenta USA. Nie powiodło im się...
- Nazwisko Obama zdecydowanie mi pomogło - zapewnia Claudio Henrique dos Anjos, jeden z kandydatów do fotela burmistrza Belford Roxo na przedmieściach Rio de Janeiro. Oficjalne wyniki pokazują jednak, że... nie otrzymał żadnego głosu. Sukcesu nie odnieśli także inni kandydaci posługujący się nazwiskiem ciemnoskórego senatora z Illinois.
Być może nazwisko rywala Obamy, Republikanina Johna McCaina przyniosłoby im więcej szczęścia. Jednak nikt się na taki pseudonim nie zdecydował.
W tegorocznych wyborach pojawili się też między innymi Osama bin Laden i francuski gwiazdor piłki nożnej Zinedine Zidane. Powoływanie się na człowieka, który pogrążył Brazylię w finale mundialu, było chyba jeszcze gorszym pomysłem niż wspieranie się nazwiskiem najbardziej poszukiwanego terrorysty świata.
W niedzielnych wyborach burmistrzów i członków rad municypalnych sukces odniosła Partia Pracujących. Formacja prezydenta Luiza Inacio Luli da Silvy zwiększyła swoją liczbę mandatów w porównaniu z wynikami poprzednich wyborów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA