Dostał zgodę na bycie Zebrą. Wcześniej odmawiano, bo to "rodzaj konia"

Wcześniej władze upierały się, że zebra to nie nazwisko, lecz "rodzaj konia"
Wcześniej władze upierały się, że zebra to nie nazwisko, lecz "rodzaj konia"
Źródło: CC BY 2.5 | Paul Maritz

Austriak pragnący nazywać się Zebra dopiął swego. Zgodę na zmianę nazwiska, czego wcześniej władze odmawiały, wyraził w końcu Trybunał Konstytucyjny - donoszą we wtorek austriackie media. Nie podano, jak mężczyzna nazywał się do tej pory.

Austriak pragnął mieć na nazwisko Zebra, bo tak nazywały się całe pokolenia jego przodków, aż w latach 50. jego dziadek zmienił nazwisko swoje i najbliższej rodziny. Ostatni z rodu noszący nazwisko Zebra stryjeczny dziadek mężczyzny zmarł w 1991 roku.

Jednak w sierpniu ub. roku władze miejskie Wiednia odrzuciły wniosek o powrót do nazwiska dziadka. Tłumaczono, że to nie nazwisko, ale "rodzaj konia żyjący na sawannie w Afryce".

Proponowali mu, żeby został Lisem

Mężczyzna, odwołując się, przeszedł wszystkie szczeble sądowo-urzędniczej drabiny, aż dotarł do Trybunału Konstytucyjnego. Ten przyznał Austriakowi prawo do noszenia nazwiska Zebra, kierując się wypływającą z konstytucji zasadą ochrony rodziny.Tym samym Trybunał odrzucił argumentację sądu niższej instancji, że Zebra brzmi nieaustriacko i odnosi się tylko do afrykańskich zwierząt, a nie do ludzi. Na poparcie twej tezy sąd wskazał w rozstrzygnięciu, które obalił TK, że nikt w Austrii nie nazywa się Zebra. Ostatecznie - uznał pierwotnie sąd - do przyjęcia byłoby kilka innych zwierząt, które znajdują się w austriackich spisach ludności: Fuchs (Lis), Biber (Bóbr) albo Strauss (Struś).Nie podano, jakie nazwisko dotąd nosił pan Zebra.

Autor: rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: