- Administracja Trumpa objęła w ubiegłym tygodniu towary z Zimbabwe 18-procentowymi cłami "odwetowymi".
- Prezydent Zimbabwe ogłosił w odpowiedzi, że jego kraj zrezygnuje z pobierania ceł od importu z USA.
- Wymiana handlowa USA z Zimbabwe nie jest duża, przywódca afrykańskiego kraju zdaniem opozycji liczy jednak na osobiste korzyści.
"Poleciłem rządowi Zimbabwe zawieszenie wszystkich ceł na towary pochodzące ze Stanów Zjednoczonych" - ogłosił w sobotę na X Emmerson Mnangagwa. Prezydent wyjaśnił, że w ten sposób chce się przyczynić do "budowania wzajemnie korzystnych i pozytywnych relacji z USA". Swoją decyzję polityk obwieścił zaledwie trzy dni po tym, jak strona amerykańska zapowiedziała nałożenie ceł na towary z niemal wszystkich krajów świata.
W przypadku Zimbabwe mowa o 18-procentowych cłach. Nowe opłaty weszły w życie w sobotę. Są one wyższe od ceł 10-procentowych ceł nałożonych na Kenię, Etiopię czy Ghanę, ale niższe od ceł, jakimi objęto Botswanę, Madagaskar i RPA (30 proc.) czy rekordowe pod tym względem Lesotho (50 proc.) - zauważa Business Insider Africa.
ZOBACZ TEŻ: Jakie konsekwencje będą miały cła Trumpa? Belka: głupi wybór, ale jest
Zimbabwe znosi cła
Zimbabwe stało się tym samym pierwszym państwem, które w reakcji na zapowiedziane przez Donalda Trumpa cła "odwetowe" ogłosiło zlikwidowanie wszystkich ceł na amerykańskie produkty. Wcześniej podobną decyzję zapowiedział jedynie Izrael, zrobił on jednak to jeszcze przed ogłoszeniem nowych ceł przez prezydenta USA. Izraelskie władze liczyły, że w ten sposób unikną dodatkowych amerykańskich ceł, co jednak się nie udało.
Wartość wymiany handlowej między USA a Zimbabwe jest stosunkowo niewielka. Zgodnie z przytaczanymi przez Business Insider Africa szacunkami, w 2024 roku wyniosła ona nieco ponad 111 milionów dolarów. Stany Zjednoczone wyeksportowały towary o wartości 43,8 mln dolarów, a za sprowadzone z Zimbabwe produkty, głównie cukier i tytoń, zapłaciły 67,8 mln dolarów.
Obroty USA z największymi partnerami w tym samym okresie również liczono w setkach, ale miliardów, a nie milionów dolarów. W przypadku Polski i Stanów Zjednoczonych wartość wymiany - tylko w okresie od stycznia do września 2024 roku - to prawie 19 miliardów dolarów.
Prezydent liczy na zniesienie sankcji?
Zdaniem cytowanego przez BBC analityka politycznego Tendai Mbanje, posunięcie prezydenta Zimbabwe przyniesie korzyści wyłącznie stronie amerykańskiej. Opozycja w Zimbabwe podejrzewa, że decyzja Mnangagwy może być nie tyle podyktowana dobrem kraju, co nadzieją na osobiste korzyści. Polityk od 2024 roku pozostaje objęty amerykańskimi sankcjami, a jego ostatni ruch przez niektórych czytany jest jako próba przypodobania się Trumpowi celem ich zniesienia.
Jak przypomina BBC, do nałożenia sankcji na Mnangagwę i 10 innych obywateli Zimbabwe doszło jeszcze za czasów administracji Joe Bidena. Te środki wdrożono w odpowiedzi na "regres demokracji, łamanie praw człowieka i korupcję rządu". Ukierunkowane sankcje zastąpiły szersze kary, jakimi USA objęło rząd Zimbabwe na początku XXI wieku. Te były konsekwencją kontrowersyjnej reformy rolnej, w wyniku której doszło do przejęcia gospodarstw rolnych białych oraz represji wobec opozycji.
ZOBACZ TEŻ: Donald Trump: unijna propozycja "zero za zero" to za mało
Autorka/Autor: jdw//mm
Źródło: BBC, Business Insider Africa, PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CECIL BO DZWOWA/Shutterstock