Rosja ograniczyła dostawy gazu do Europy. Najwięksi odbiorcy surowca z tego kierunku szukają alternatywnych źródeł zaopatrzenia. Niemcy, Włochy, Austria i Holandia sygnalizują, że elektrownie węglowe mogą pomóc przetrwać kryzys, który spowodował gwałtowny wzrost cen gazu i zwiększył wyzwania związane z walką z inflacją. Dania ogłosiła pierwszy z etapów planu awaryjnego na wypadek problemów z zaopatrzeniem.
Gazprom zmniejszył w ubiegłym tygodniu dostawy do Europy gazociągiem Nord Stream 1. Agencja Reutera podała, że w poniedziałek przesył nadal odbywał się na poziomie około 40 proc. całej mocy. Stanowi to wyzwanie dla największych odbiorców rosyjskiego gazu w Europie.
Holandia znosi limit produkcji w elektrowniach węglowych
Holenderski rząd zapowiedział w poniedziałek zniesienia limitu produkcji w elektrowniach węglowych oraz uruchomienie fazy "wczesnego ostrzegania" w ramach walki z kryzysem energetycznym. - Dzięki tym działaniom mniej pieniędzy popłynie do skrzynki wojennej Putina - powiedział w poniedziałek minister energii Rob Jetten podczas konferencji prasowej w Hadze.
Obecnie w Holandii obowiązuje ograniczenie produkcji do 35 proc. mocy elektrowni węglowych. Zniesienie limitu ma przynieść oszczędności w zużyciu gazu w wysokości 2 mld m3 rocznie. Holenderski rząd ogłosił również plany wydobycia 2,8 mld m3 gazu ze złoża Groningen.
Agencja Reutera zwróciła uwagę, że w kraju funkcjonują cztery elektrownie węglowe, które mają zostać wygaszone do 2030 roku. Ma to pomóc ograniczyć emisje i osiągnąć cele klimatyczne wyznaczone w Paryżu. Jetten zapewnił, że Holandia osiągnie cele klimatyczne na 2030 rok.
Holandia importowała 15 proc. gazu z Rosji. "Coraz bardziej niepokoi mnie, czy uda się zapełnić wszystkie magazyny gazu w Europie" - powiedział minister energii Rob Jetten podczas konferencji prasowej w ostatni weekend, cytowany przez gazetę "Telegraaf". Według stanu na poniedziałek holenderskie magazyny gazu były wypełnione w około 48 proc.
Dania uruchomiła pierwszy etap planu awaryjnego
Duńska agencja energetyczna poinformowała w poniedziałek, że z powodu niepewności co do dostaw gazu z Rosji uruchomiła pierwszy z trzech etapów planu awaryjnego. W praktyce oznacza to ściślejsze monitorowanie rynku.
Agencja przekazała, że dostawy gazu są na razie zagwarantowane, ale wezwała konsumentów i przedsiębiorstwa do ograniczenia zużycia. Jednocześnie zapewniła, że ma plan awaryjny na wypadek zakłóceń w dostawach.
"Wczesne ostrzeżenie oznacza, że może dojść do sytuacji znacznego pogorszenia się zaopatrzenia w gaz. Jest to sygnał dla uczestników rynku gazu, aby przygotowali się na prawdziwy kryzys w dostawach" - podała duńska agencja energetyczna w oświadczeniu, cytowanym przez Agencję Reutera.
Ogłoszenie stanu alarmowego rozważają Włochy. Takie posunięcie spowodowałoby podjęcie działań mających na celu zmniejszenie zużycia gazu, w tym racjonowanie dostaw surowca dla wybranych odbiorców przemysłowych, a także zwiększenie produkcji w elektrowniach węglowych. Włoskie przedsiębiorstwo Eni poinformowało w poniedziałek, że otrzymuje tylko część swoich zamówień od Gazpromu. Komitet techniczny ds. gazu ma spotkać się we wtorek.
"Zawsze było jasne, że jesteśmy bardzo uzależnieni od gazu"
Niemiecki minister gospodarki Robert Habeck przyznał, że sytuacja jest poważna. - Zawsze było jasne, że jesteśmy bardzo uzależnieni od gazu - podkreślił w programie "heute journal" telewizji ZDF.
Minister wyraził jednak przekonanie, że uda się zabezpieczyć dostawy na nadchodzącą zimę. - Najważniejsze jest, aby magazyny gazu były napełnione na zimę i to w 90 procentach - powiedział Habeck. Dodał, że obecnie poziom zapełnienia wynosi około 57 proc., a różnicę trzeba będzie nadrobić poprzez zakupy i oszczędności. Gdyby magazyny były pełne, wystarczyłoby to na około dwa i pół miesiąca bez dodatkowych dostaw.
Minister gospodarki Robert Habeck jednocześnie planuje zwiększenie produkcji energii elektrycznej z węgla. - To gorzkie, ale po prostu nieuniknione - stwierdził. Ustawa ma zostać uchwalona przez Radę Federalną 8 lipca.
Austria zapowiada reaktywację elektrowni węglowej
Austriacka minister energetyki Leonore Gewessler (Zieloni) zapowiedziała w niedzielę wieczorem w programie "ZiB 2 am Sonntag", że w razie braku gazu reaktywowana zostanie zasilana węglem elektrociepłownia Mellach, aby "w sytuacji awaryjnej" można było tam ponownie wytwarzać energię elektryczną i dostarczać ciepło. Minister ogłosiła decyzję rządu po konsultacji z kanclerzem Karlem Nehammerem, ministrem gospodarki Martinem Kocherem oraz ekspertami ds. zabezpieczenia dostaw energii.
Elektrociepłownia w Mellach była ostatnią aktywną elektrownią węglową w Austrii, pracowała do wiosny 2020 roku. Jak zapowiedziała Kancelaria Federalna, obiekt ma zostać przygotowany do ponownego uruchomienia "w sytuacji awaryjnej", gdy nie będzie wystarczającej ilości gazu. - Konwersja obiektu zajmie miesiące - dodała Gewessler, podkreślając, że celem Austrii jest zmniejszenie zależności od Rosji, aby w przyszłości "nie narażać się na szantaż".
W niedzielę rano austriacka spółka OMV poinformowała, że w minionych dniach do Austrii trafiało o połowę mniej gazu niż zwykle. "Popyt na gaz jest obecnie dość niski, brakujące ilości można łatwo uzupełnić zakupami na rynku" - wyjaśniło OMV. Koncern przekazał, że magazyny gazu OMV w Austrii o łącznej pojemności 25 289 GWh są aktualnie zapełnione w 64 proc. Celem jest napełnienie zbiorników magazynowych w 80 proc. do 1 listopada 2022 roku.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock