Komisja Europejska zareagowała na doniesienia, że administracja Donalda Trumpa w ramach negocjowania ceł z innymi krajami żąda ograniczenia współpracy gospodarczej z Chinami. Bruksela wskazała, że relacje z USA i z Chinami - to dwie odrębne sprawy.
"Wall Street Journal" poinformował, że Waszyngton oferuje ponad 70 krajom obniżenie ceł w zamian za ich zobowiązanie, że ograniczą relacje handlowe z Państwem Środka. Według źródeł gazety chodzi m.in. o zakaz transportowania towarów przez ich terytorium czy o uniemożliwienie chińskim firmom lokowania inwestycji w tych krajach w celu ominięcia amerykańskich ceł.
Bruksela: nie spekulujmy
Chiny są jedynym krajem, wobec którego Waszyngton nie zawiesił wcześniej zapowiedzianych taryf. Z kolei UE została objęta wpierw 20-procentową stawką, ale później administracja USA zdecydowała o zawieszeniu części ceł na 90 dni.
KE w odpowiedzi zawiesiła cła odwetowe. A teraz Bruksela prowadzi rozmowy z Waszyngtonem nad sposobami rozwiązania sporu i liczy, że do połowy lipca uda się wynegocjować porozumienie.
- Nie spekulujmy, jakie są żądania strony amerykańskiej - powiedziała rzeczniczka KE Arianna Podesta, zapytana o to, jaka będzie odpowiedź UE na propozycję opisaną przez "WSJ".
Zaznaczyła przy tym, że negocjacje UE z USA w sprawie rozwiązania sporu handlowego i podejście Wspólnoty do Chin to dwa odrębne tematy.
- Nasza polityka wobec Chin pozostaje bez zmian już od jakiegoś czasu - stwierdziła rzeczniczka. Przypomniała, że jest ona oparta na koncepcji "deriskingu" (ograniczania ryzyka), a nie "decouplingu" (odcinania więzi gospodarczych) - polityki, którą wobec Chin od paru lat prowadzi Waszyngton.
Chiny o przejawie "gospodarczej hegemonii"
Na rewelacje "WSJ" zareagował w poniedziałek Pekin, który określił domniemaną ofertę Waszyngtonu jako przejaw "gospodarczej hegemonii ukrytej pod płaszczykiem sprawiedliwości". Zapowiedział także środki odwetowe przeciw krajom, które kosztem Chin przystaną na amerykańską propozycję.
Według niektórych analityków na linii UE-Chiny może dojść do taktycznego zbliżenia. Jednak na drodze do prawdziwego resetu w tych relacjach stoi szereg przeszkód, m.in. zacieśniający się sojusz chińsko-rosyjski, a także chińska nadwyżka produkcyjna.
Ta ostatnia kwestia stała się jeszcze bardziej paląca w UE wraz z nałożeniem przez USA 145-procentowych ceł na import z Chin.
Ekonomiści ostrzegają, że jedną z konsekwencji tej decyzji może być przekierowanie do krajów Wspólnoty chińskich towarów pierwotnie przeznaczonych na rynek amerykański. To groziłoby osłabieniem pozycji europejskich firm, oferujących dużo wyższe ceny niż firmy z Państwa Środka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/OLIVIER HOSLET