Indie wyprzedzają Chiny. Kolejny efekt ceł Trumpa

shutterstock_1965403801
Chiny są największym światowym eksporterem
Źródło: Reuters
Indie po raz pierwszy wyprzedziły Chiny, stając się największym eksporterem smartfonów do Stanów Zjednoczonych. Decydującą rolę odegrało przeniesienie produkcji przez Apple do tego kraju w odpowiedzi na amerykańskie taryfy celne - podał portal CNN, powołując się na raport firmy badawczej Canalys.

"W drugim kwartale 2025 roku smartfony wyprodukowane w Indiach stanowiły 44 proc. importu z tych urządzeń do USA, w porównaniu do zaledwie 13 proc. rok wcześniej. Oznacza to imponujący wzrost produkcji o 240 proc. w ciągu roku" - wynika z danych Canalys.

Indie eksportują więcej telefonów niż Chiny

Z kolei udział smartfonów montowanych w Chinach w eksporcie do USA spadł do 25 proc., wobec 61 proc. w analogicznym okresie poprzedniego roku. Tym samym Pekin ustąpił miejsca nie tylko Indiom, ale i Wietnamowi, spadając na trzecią pozycję.

- Przewaga Indii jest w dużej mierze napędzana przez amerykańskiego giganta technologicznego Apple, który przyspieszył przenoszenie swojej produkcji do Indii w obliczu niepewnej sytuacji handlowej między Waszngtonem a Pekinem - przekazał Sanyam Chaurasia, główny analityk Canalys.

Jak dodał, Apple w ostatnich latach znacząco zwiększyło swoje moce produkcyjne w Indiach, kierując większość eksportu na rynek amerykański. Firma nadal jednak częściowo polega na swoich zakładach w Chinach.

Smartfony i inne urządzenia elektroniczne z półprzewodnikami są zwolnione z tzw. taryf odwetowych wprowadzonych przez prezydenta USA Donalda Trumpa, co chroni iPhone'y produkowane w Chinach przed najwyższymi cłami. Mimo to, jak zauważył w maju Tim Cook, dyrektor generalny Apple, urządzenia te podlegają minimalnej taryfie w wysokości 20 proc. Cook przewiduje, że wkrótce większość iPhone’ów sprzedawanych w USA będzie pochodzić z Indii.

Chiny pod presją ceł USA

Donald Trump dąży do ożywienia amerykańskiej produkcji, podnosząc taryfy na towary importowane od partnerów handlowych. W efekcie produkty z zagranicznych fabryk stają się droższe dla amerykańskich konsumentów.

Chiny na polityce prezydenta USA ucierpiały najbardziej. Na początku 2025 roku Trump nałożył na chińskie towary taryfy w wysokości 145 proc., co spotkało się z odwetem Pekinu w postaci 125-procentowych ceł na amerykańskie produkty. W maju obie strony zgodziły się na tymczasowe obniżenie tych taryf na 90 dni.

Obecnie w Szwecji trwają rozmowy między negocjatorami z USA i Chin, które mają na celu przedłużenie tego rozejmu i stworzenie przestrzeni do wypracowania trwałego porozumienia. Jednak miesiące zmiennych taryf skłoniły producentów do poszukiwania alternatyw poza Chinami.

Trend odchodzenia od Chin, drugiej największej gospodarki świata, nasilił się w ostatnich latach. Szybko rozwijające się rynki, takie jak Indie czy Wietnam, zyskały na znaczeniu jako nowe centra produkcyjne, szczególnie w kontekście pogarszających się relacji między Pekinem a Zachodem.

Pandemia COVID-19 dodatkowo obnażyła ryzyko nadmiernego uzależnienia od jednego kraju. Surowa polityka "zero covid" w Chinach zakłóciła globalne łańcuchy dostaw, skłaniając firmy do dywersyfikacji produkcji. "Niepewność w negocjacjach z Chinami przyspieszyła zmiany w globalnych łańcuchach dostaw" - podkreślili analitycy Canalys w swoim raporcie.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Zobacz także: