Rząd Hiszpanii podjął na wtorkowym posiedzeniu decyzję o skróceniu ustawowego tygodnia pracy z 40 do 37,5 godziny, pomimo sprzeciwu ze strony pracodawców. Decyzja musi zostać jeszcze zatwierdzona przez parlament.
Inicjatorem zmian była lewicowa partia Sumar, która tworzy mniejszościową koalicję rządzącą z Hiszpańską Socjalistyczną Partią Robotniczą (PSOE) premiera Pedro Sancheza. Kwestia ta była częścią umowy koalicyjnej pomiędzy dwoma ugrupowaniami.
Pracodawcy nie chcą zmian
- Ta propozycja ma na celu lepsze życie, mniej pracy i bycie znacznie bardziej produktywnym i wydajnym ekonomicznie - powiedziała we wtorek wicepremierka i przewodnicząca Sumaru Yolanda Diaz, która w ostatnich miesiącach prowadziła negocjacje z pracodawcami i związkami zawodowymi.
Stowarzyszenie pracodawców CEOE sprzeciwia się rządowej inicjatywie twierdząc, że zwiększy ona koszty hiszpańskich firm i zmniejszy ich konkurencyjność. Również minister gospodarki Carlos Cuerpo zgłaszał swoje zastrzeżenia co do projektu.
Nowe przepisy muszą zostać jeszcze przyjęte przez hiszpański parlament, gdzie rząd Sancheza nie ma większości, zabiegając o poparcie m.in. katalońskich separatystów, którzy sceptycznie podchodzą do proponowanych zmian.
Hiszpańska gospodarka
Hiszpańska gospodarka rozwijała się w 2024 roku na poziomie 3,4 proc. PKB, jednym z najwyższych w całej UE. Resort gospodarki przewiduje w 2025 roku wzrost na poziomie 2,4 proc.
W grudniu brytyjski tygodnik "The Economist" uznał Hiszpanię za "najlepszą gospodarkę 2024 roku".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Alena Veasey / Shutterstock.com