Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zadbał o to, aby w 2023 roku baza dla inflacji była bardzo wysoka - mówiła we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego. - Ten punkt odniesienia spowoduje, że statystycznie inflacja w końcówce 2023 roku może być niższa, ale to nie jest zadanie szefa Orlenu - zwracała uwagę. Ekonomistka skrytykowała też wtorkowe wystąpienie prezesa płockiego koncernu.
Hurtowe ceny paliw w PKN Orlen w pierwszych dniach nowego roku gwałtownie spadły. W efekcie - mimo podwyżki stawki VAT na paliwa silnikowe z 8 do 23 proc. - na stacjach obserwujemy ceny benzyny i oleju napędowego na poziomach z ostatnich tygodni.
We wtorek w kilku miastach w Polsce odbyły się konferencje samorządowców zrzeszonych w Ruchu Tak Dla Polski, na których padły deklaracje o złożeniu do UOKiK-u wniosków o sprawdzenie, czy Orlen nie dopuścił się nadużywania pozycji dominującej i zawyżania cen paliwa w ostatnich tygodniach roku. Samorządowcy zapowiadają, że będą interweniować u ministra i premiera, aby sprawdził, czy samorządy i przedsiębiorcy nie powinni otrzymać zadośćuczynienia, np. zwrotów zbyt dużych kosztów ponoszonych za zakup paliwa, będącego podstawą w wielu usługach publicznych, m.in. transporcie publicznym, gospodarowaniu odpadami komunalnymi czy dowozie zaopatrzenia do szkół i domów pomocy społecznej.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek nie widzi na to żadnych szans. - Budżet w tym roku jest bardzo napięty i nie ma chyba takiej przestrzeni, w której rząd byłby skłonny, żeby wydawać dodatkowe pieniądze na wsparcie samorządów. Jest dodatkowy element, mianowicie wybory, czyli pieniądze będą potrzebne bardziej na rozdawanie pieniędzy, po to, żeby zachęcić do pójścia na wybory i głosowania w odpowiedni sposób, a nie na to, żeby wspierać samorządy, tym bardziej, że część samorządów to nie są samorządy, które wspierają to, co rząd proponuje i robi - mówiła ekonomistka we "Wstajesz i wiesz" w TVN24.
"Myślę, że ktoś niezbyt mądrze przygotował pana prezesa"
Starczewska-Krzysztoszek komentowała też wtorkowe wystąpienie prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. - Gdybyśmy nie komunikowali wcześniej, że zrobimy wszystko, by ceny utrzymać, na polskich stacjach paliw mielibyśmy panikę - mówił Obajtek, odnosząc się do niepodniesienia cen detalicznych, mimo wzrostu 1 stycznia VAT na paliwa.
- Myślę, że ktoś niezbyt mądrze przygotował pana prezesa do tej konferencji, dostarczając mu takich argumentów. Zadaniem szefa tak olbrzymiej firmy i tak strategicznie ważnej nie jest myślenie o tym, jak będą wyglądały kolejki, czy będą czy nie będą na stacji benzynowej - komentowała ekonomistka.
Starczewska-Krzysztoszek podkreślała, że zadaniem prezesa PKN Orlen "jest dbanie o interesy firmy". - To spółka giełdowa, prawa handlowego, więc o te interesy trzeba dbać. (Aczkolwiek) można powiedzieć, że pan prezes zadbał o te interesy bardzo silnie, dlatego że utrzymując ceny na bardzo wysokim poziomie, doprowadził do tego, że wyniki finansowe Orlenu w czwartym kwartale będą świetne - wskazała.
Ekonomistka zwróciła uwagę, że już w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2022 roku "wyraźnie widać, że rentowność Orlenu, a także relacja kosztów do przychodów niebywale się poprawiła". - Wyniki finansowe dzięki temu są bardzo, bardzo dobre, myślę o zysku netto - zaznaczyła, dodając, że korzysta też na tym Skarb Państwa, który jest głównym udziałowcem.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przypominała, że Skarb Państwa ma w tej chwili 49,9 proc. udziałów w PKN Orlen. Wcześniej - przed fuzją z PGNiG - było to 31,14 proc. - To oznacza, że udział Skarbu Państwa w dywidendzie będzie bardzo duży - zwracała uwagę ekonomistka.
Wpływ na inflację
- Tak naprawdę pan prezes Obajtek zadbał także o to, aby w 2023 roku baza dla inflacji była bardzo wysoka. Ten punkt odniesienia spowoduje, że statystycznie inflacja w końcówce roku może być niższa, a to nie jest zadanie szefa Orlenu - podsumowała Starczewska-Krzysztoszek.
"Zmiana VAT z 8 proc. do 23 proc. w zasadzie nie przełożyła się na ceny paliw. Było to możliwe dzięki nagłemu spadkowi cen hurtowych w końcu roku" - stwierdzili ekonomiści mBanku we wpisie na Twitterze zamieszczonym 2 stycznia br.
Przedstawiciele tego banku zadali też sobie pytanie, "co byłoby, gdyby ceny hurtowe zachowały się typowo". Ich zdaniem "mielibyśmy ok. 16,9-proc. inflację w listopadzie (a nie 17,5 proc.) i być może ok. 16-proc. w grudniu".
Źródło: TVN24 Biznes