Budowa fundamentów unii energetycznej kosztem eliminacji węgla jest nie do przyjęcia przez Polskę – uważają Związek Zawodowy Górników w Polsce i Zrzeszenie Związków Zawodowych Energetyków. Domagają się od rządu wyjaśnienia skutków ustaleń unijnego szczytu z 19 marca.
W przesłanym PAP w piątek wspólnym stanowisku przedstawiciele prezydiów obu związków uznali m.in., że umieszczenie zapisu o tzw. dekarbonizacji w podstawach unii energetycznej to „kolejna odsłona walki z górnictwem, która wraz z pakietem klimatycznym prowadzi do wyrugowania energetyki węglowej”.
Europa "za"
19 marca czwartek szefowie państw i rządów krajów UE poparli w Brukseli strategię budowy unii energetycznej zaprezentowaną w lutym przez Komisję Europejską. Zielone światło dla tej inicjatywy daje możliwość rozpoczęcia prac nad konkretnymi aktami prawnymi, które mają ją realizować.
Przywódcy unijni podkreślili m.in., że mająca powstać unia energetyczna ma się opierać na pięciu filarach: bezpieczeństwie energetycznym, solidarności i zaufaniu; w pełni zintegrowanym europejskim rynku energetycznym; efektywności energetycznej przyczyniającej się do obniżenia zapotrzebowania (na energię); dekarbonizacji gospodarki oraz na badaniach, innowacyjności i konkurencyjności.
Katastrofa dla węgla
Przedstawiciele obu związków uznali, że tak sformułowane przez Radę Europejską filary przyszłej unii energetycznej to „kolejna próba systemowego niszczenia polskiej gospodarki węglowo-energetycznej”. Ocenili też, że przekucie promowanej przez Radę Europejską inicjatywy odchodzenia od węgla na konkretne akty prawne będzie niosło „ogromne zagrożenie dla polskiej racji stanu”.
„Jako reprezentanci związkowych środowisk górniczych i energetycznych uważamy decyzję Rady Europejskiej, a w tym polskich władz, za działanie szkodzące polskiej gospodarce, które doprowadzą do upadku całego sektora wydobywczo-energetycznego i co za tym idzie do gigantycznego bezrobocia, jak również do uzależnienia nas od surowców energetycznych innych krajów” - napisali liderzy związków Dariusz Potyrała i Janusz Śniadecki.
W tym kontekście za „niezrozumiałe i bulwersujące” uznali poparcie polskiego rządu dla takich zasad. „Oceniamy je jako łamanie wcześniejszych zapewnień i obietnic o obronie polskiej gospodarki opartej na własnych surowcach energetycznych, co zapisane jest w krajowej strategii energetycznej” - wskazali związkowcy.
Nie dla "dekarbonizacji"
„Protestujemy przeciwko polityce dekarbonizacji, pod którą podpisuje się obecny rząd PO-PSL. Domagamy się oficjalnego stanowiska rządu wyjaśniającego skutki, jakie dotkną polskie społeczeństwo w wyniku podpisanych ustaleń” - podkreślili przedstawiciele Związku Zawodowego Górników w Polsce i Zrzeszenia Związków Zawodowych Energetyków.
To kolejna krytyka zawartego w ustaleniach unijnego szczytu zapisu dotyczącego dekarbonizacji. Dzień po unijnym szczycie kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda mówił w Katowicach, że dekarbonizacja europejskiej gospodarki będzie niszcząca dla Polski i Górnego Śląska. Pytał też m.in., w jaki sposób premier Ewa Kopacz chce uzyskać pomoc publiczną na restrukturyzację górnictwa, skoro zgodziła się na przyjęcie w konkluzjach Rady zapisu wskazującego na konieczność jego likwidacji.
Pytana o te kwestie premier 20 marca odesłała do pełnych zapisów konkluzji dotyczących unii energetycznej – m.in. fragmentów poświęconych prawu krajów do suwerennego koszyka energetycznego oraz do korzystania ze swoich zasobów naturalnych. „Słowo +dekarbonizacja+ w tymże pojęciu, które zostało zastosowane w konkluzjach, dotyczy ograniczania emitowania dwutlenku węgla do powietrza" – podkreśliła szefowa rządu.
Premier zaakcentowała też, że polskie bezpieczeństwo energetyczne jest oparte na węglu. "Dzisiaj jest sztuką zdobywanie pieniędzy na to, aby nasz polski węgiel i gospodarka oparta na polskim węglu jak najmniej emitowała dwutlenku węgla. A jak to robić? Poprzez innowacyjne, nowoczesne metody, które w naszych blokach energetycznych za unijne pieniądze już dzisiaj stosujemy, ale nie odchodzimy od węgla" – zaznaczyła Ewa Kopacz.
Autor: /gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24