Polska jeszcze w tym roku ma otrzymać blisko 22 miliardy złotych zaliczki z programu RePowerEu. Nasz kraj złożył też pierwszy wniosek o wypłatę kolejnych 30 miliardów złotych z Krajowego Planu Odbudowy. - To jest ogromnie ważny dzień, na który Polki i Polacy czekali przez dwa lata - mówiła na antenie TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej. Wyjaśniała też, na co mogą trafić unijne środki.
Premier Donald Tusk poinformował w piątek w Brukseli, że Polska złożyła pierwszy wniosek o wypłatę pieniędzy z polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Wniosek przewiduje wypłatę Polsce kwoty 6,9 mld euro, to równowartość około 30 mld zł.
- To jest ogromnie ważny dzień, na który Polki i Polacy czekali przez dwa lata. Po dwóch latach wreszcie wskutek decyzji podjętych przez Unię Europejską, pana premiera (Donalda Tuska - red.), ministerstwo funduszy europejskich mogło wysłać pierwszy wniosek o płatność z KPO - mówiła na antenie TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.
Minister przekazała, że w piątek podpisała wniosek i formalnie skierowała go do Komisji Europejskiej. - To jest wniosek o płatność na 6,9 miliarda euro. To będzie pierwsza płatność z KPO dla Polski, procedowana w Komisji Europejskiej - tłumaczyła. Pełczyńska-Nałęcz zamieściła wpis w tej sprawie w mediach społecznościowych.
Oprócz tego, jak zadeklarowała w piątek szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, Bruksela jest "gotowa do przekazania 5 miliardów euro" zaliczki z programu RePowerEu, przeznaczonego na odchodzenie od rosyjskich paliw kopalnych i inwestycje w zielone technologie. Wypłata zaliczki - inaczej niż w przypadku pozostałych środków z KPO - nie zależy od zrealizowania kamieni milowych.
Minister funduszy o pieniądzach z KPO dla Polski
Minister Pełczyńska-Nałęcz na antenie TVN24 wyjaśniała na czym polega różnica między pieniędzmi z RePowerEu a pozostałą częścią Krajowego Planu Odbudowy. - Niezależnie od pierwszego wniosku o płatność z KPO, jest dodatkowa część z KPO, która się nazywa RePowerEu. Z tej części dostaniemy najprawdopodobniej już w tym roku 5 miliardów euro. Te pieniądze są przeznaczone na transformację energetyczną, zieloną transformację, zielone źródła energii - mówiła.
Jak wskazywała, to środki "żebyśmy mogli dofinansować wszystkie inwestycje dotyczące produkcji zielonej energii". - Konsekwencje tego są jasne, efekt będzie taki, że będzie tańsza, czysta energia w Polsce - podkreślała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
- Natomiast wniosek, który skierowałam dzisiaj, dotyczy całościowo funduszy KPO. Tutaj priorytetem też jest oczywiście zielona transformacja energetyczna, ale też jest cybertransformacja, to są inwestycje w usługi publiczne, edukację, zdrowie, czysty transport elektryczny. Tam jest dużo szerszy wachlarz inwestycji, ale celem tych wszystkich inwestycji jest po prostu jest szybki, równomierny rozwój Polski - zaznaczyła minister.
"Cele strategiczne są jasne"
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz była pytana, gdzie będzie najmocniej skierowany strumień unijnych pieniędzy. - To wszystko zostało już sprecyzowane w stosownych dokumentach strategicznych, w umowie partnerstwa, gdzie te cele rozwojowe Polski zostały zarysowane, dlatego że takich ogromnych pieniędzy nie inwestuje się na zasadzie, że ktoś siada przy biurku i wymyśla, tylko trzeba mieć wizję rozwoju kraju, dokąd zmierzamy - zaznaczyła minister funduszy.
- Cele strategiczne są jasne. Polska dzisiaj potrzebuje ogromnego impulsu inwestycyjnego w obszarze energetycznym, bo mamy energetykę przestarzałą, opartą na węglu, to powoduje wysokie ceny energii dla obywateli. To powoduje, że nasza gospodarka stoi w obliczu ogromnego zagrożenia utraty konkurencyjności wobec innych gospodarek europejskich w ramach wspólnego rynku. Musimy bardzo szybko to nadgonić, wręcz przeskoczyć i spowodować, żeby energetyka u nas była nowoczesna, czysta, zielona - podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz.
W jej ocenie, "to będzie wielkie zasilenie dla konkurencyjności polskiej gospodarki".
- Drugi obszar, to jest unowocześnienie w obszarze cybertransformacji (...). I wreszcie, co jest w Polsce wyzwaniem, to są niewystarczającej jakości - z perspektywy obywateli - usługi publiczne. Tutaj też się rysują ogromne możliwości dla edukacji, dla ochrony zdrowia, dla transportu, na to wszystko są środki, które zbudują nasze dobro wspólne - zauważyła.
Minister zwracała przy tym uwagę, że "nie chodzi o to, żeby rozdać środki do kieszeni, potem każdy skonsumuje i nic nie ma, tylko żeby środki zainwestować w środki wspólne". - I z tego dobra wspólnego każdy obywatel będzie miał korzyść w postaci miejsc pracy, lepszych zarobków, lepszej jakości życia - tłumaczyła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej/Twitter