Polska z powodu sporu wokół kopalni Turów ma zapłacić karę 500 tysięcy euro, czyli równowartość około 2,3 miliona złotych, dziennie. Premier Mateusz Morawiecki był pytany, czy nasz kraj stać na zapłacenie takiej kary. - Panie redaktorze, jakby to powiedzieć, uprzejmie i delikatnie. Przed chwilą pokazaliśmy 80 miliardów więcej dochodów w budżecie - odpowiedział szef rządu.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej poinformował w poniedziałek, że ze względu na niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary pieniężnej w wysokości 500 tysięcy euro dziennie, czyli równowartość 2,3 mln zł. Trybunał wyjaśnił, że "tego rodzaju środek należy uznać za konieczny do wzmocnienia skuteczności środka tymczasowego zarządzonego postanowieniem z dnia 21 maja 2021 roku".
Podczas wtorkowej konferencji prasowej, na której rząd ogłosił nowelizację budżetu na 2021 rok, premier Mateusz Morawiecki był pytany, czy dopuszcza odliczenie tej kary od polskiej składki. - Panie redaktorze, jakby to powiedzieć, uprzejmie i delikatnie. Przed chwilą pokazaliśmy 80 miliardów więcej dochodów w budżecie - odpowiedział szef rządu. Dopytywany, czy to oznacza, że nasz kraj stać na zapłacenie kary, premier nie odpowiedział.
Morawiecki wskazywał na wtorkowej konferencji prasowej, że dochody budżetowe okazały się zdecydowanie wyższe od wcześniej planowanych i sięgają one do 80 mld zł.
Premier Morawiecki o karze TSUE w zw. z kopalnią Turów
Zdaniem polskiego premiera decyzja TSUE ws. kary za wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów na Dolnym Śląsku jest skrajnie agresywna i szkodliwa.
- Nikt w Europie, a zwłaszcza nikt, kto nie posiada legitymacji społecznej, nie powinien w sposób arbitralny podejmować takiej decyzji, która naraża bezpieczeństwo energetyczne kraju, która powoduje, że bez prądu, bez ciepła mogą pozostać miliony obywateli. Ta decyzja jest zupełnie błędna, absolutnie arbitralna, oparta o błędne przesłanki - stwierdził szef rządu. Jak dodał, polski rząd nie zamierza wyłączyć kompleksu w Turowie, który ma - według niego - fundamentalne znaczenie dla polskiego systemu elektroenergetycznego.
Morawiecki dodał, że "nie zamierzamy wyłączyć Turowa, to pozbawiłoby miliony polskich rodzin prądu". Zarzucił jednocześnie stronie czeskiej zachowanie "absolutnie bez dobrej woli". Według niego, postawy Czechów nie usprawiedliwiają zbliżające się w Czechach wybory.
- To nie jest sprawiedliwy wyrok, który zapadł. Warto zdać sobie z tego sprawę. Ten sam wyrok jest pozbawiony adekwatności i proporcjonalności środka. Ta formuła jest bardzo dobrze znana w prawie europejskim, także prawie polskim i wykorzystamy wszystkie możliwości i prawne, i wszelkie inne, aby wykazać absolutną nieproporcjonalność - podkreślił premier.
Kopalnia Turów - negocjacje z Czechami
Polski rząd w odpowiedzi na decyzję TSUE poinformował, że nie zamknie kopalni Turów. Ponadto w swoim stanowisku zaznaczył, że zaprzestanie wydobywania węgla w Turowie "miałoby negatywne skutki dla bezpieczeństwa energetycznego dla milionów Polaków oraz dla całej Unii Europejskiej", a zamknięcie kopalni "oznaczałoby też ogromne problemy dla życia codziennego".
Od kilku miesięcy prowadzone są negocjacje ze stroną czeską w sprawie kopalni Turów. Rząd w Pradze w połowie czerwca przesłał Polsce pierwszą wersję umowy dotyczącej kopalni Turów. O przesłaniu projektu poinformował czeski minister środowiska Richard Brabec. Jak mówił, dokument zawiera warunki, których spełnienia przed wycofaniem pozwu z TSUE i po jego wycofaniu domagają się Czesi. Szczegółów wysłanego do Warszawy projektu jednak nie ujawniono.
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
Źródło: TVN24 Biznes, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Stefańczyk/TVN24