Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podało, że projekt dotyczący Otwartych Funduszy Emerytalnych został przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów. Teraz ustawa czeka na rozpatrzenie przez rząd. Kontrowersyjna jest między innymi propozycja opłaty przekształceniowej, którą opozycja wcześniej nazywała "haraczem" i "skokiem na kasę".
Resort funduszy i polityki regionalnej wskazał w czwartkowym komunikacie, że projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków z otwartych funduszy emerytalnych na indywidualne konta emerytalne otrzymał pozytywną rekomendację Stałego Komitetu Rady Ministrów.
- Zakładamy, że IKE (Indywidualne Konta Emerytalne - red.) staną się dla Polaków powszechnym instrumentem oszczędzania na emeryturę. Łącznie z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi wpisują się w jeden z filarów Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Wzmacniają finansowe zabezpieczenie przyszłych emerytów, a jednocześnie budują kapitał dla rozwoju i zwiększają możliwości inwestycyjne państwa – mówi cytowany w informacji wiceminister Waldemar Buda.
Przekształcenie OFE
Zaznaczono, że przekształcenie OFE w IKE pozwoli przekazać Polakom pieniądze zgromadzone przez nich w OFE. W ustawie zapisano wprost, że środki zgromadzone na IKE będą prywatną własnością oszczędzającego i nie będą mogły stanowić przedmiotu transferu do budżetu państwa. W OFE pieniądze były publiczne – przesądził o tym, w orzeczeniu z 2015 r., Trybunał Konstytucyjny. W IKE pieniądze będą prywatne, z ustawową gwarancją własności.
Opcją domyślną - jak wskazano - będzie przejście z OFE na IKE. Stanie się to bez potrzeby wykonywania jakichkolwiek czynności czy dostarczania deklaracji przez oszczędzających. Pieniądze przekazane z OFE do IKE, w przeciwieństwie do tych, które trafią do ZUS, będą podlegały dziedziczeniu.
Napisano, że środki zgromadzone w IKE będą mogły być wypłacone przez oszczędzającego lub spadkobierców w całości bądź w częściach bez dodatkowych opłat czy podatków. Zgodnie z projektem, specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte (SFIO), powstałe z przekształcenia OFE wniosą z tytułu przekształcenia opłatę odpowiadającą wartości 15 proc. aktywów netto OFE (tak zwana opłata przekształceniowa), w dwóch transzach w 2022 r. Jest to - jak zaznaczono - stawka równoważna efektywnej stopie opodatkowania emerytur wypłacanych z ZUS.
IKE czy ZUS?
Wskazano, że każdy może zdecydować, czy pozostawić pieniądze na IKE, powstałe z przekształcenia OFE, czy przelać je do ZUS. Jednym z głównych założeń reformy jest likwidacja tak zwanego "suwaka", który teraz pomniejsza oszczędności emerytów zgromadzone w OFE – na 10 lat przed emeryturą zaczyna się je stopniowo przekazywać do ZUS.
"Domyślny wybór IKE lub deklaracja wyboru ZUS to odpowiednio przekształcenie OFE w emerytalny filar kapitałowy lub wybór wyłącznie filaru opartego o waloryzowaną emeryturę z ZUS" – czytamy w informacji.
Napisano, że wybór ZUS oznacza rezygnację z oszczędzania na emeryturę w systemie kapitałowym. Zebrane od tej pory oszczędności emerytalne w całości gromadzone będą na koncie w ZUS. Dodano, że kapitał jest tam ewidencjonowany indywidualnie dla każdego ubezpieczonego i jest waloryzowany ustalanymi przez rząd wskaźnikami. Projekt ustawy przewiduje, że wejdzie ona w życie 1 czerwca 2021 r. Zgodnie z brzmieniem projektu od 1 czerwca br. do 2 sierpnia 2021 r. uczestnicy OFE będą mieli czas na podjęcie decyzji, czy pieniądze pozostawią w IKE, czy przekażą do ZUS.
Zaznaczono, że pieniądze przekazane z OFE do IKE, w przeciwieństwie do tych w ZUS, będą podlegały dziedziczeniu, a po osiągnięciu wieku emerytalnego będą mogły być wypłacone w całości bądź w ratach i będą wówczas wolne od jakichkolwiek podatków.
Na IKE - jak czytamy - nie będzie już przekazywana żadna część składki emerytalnej, natomiast każdy posiadacz IKE będzie mógł dobrowolnie do niego dopłacać i te dopłaty będą mogły być wycofane na dotychczasowych zasadach. "Jedynie kwota pochodząca z OFE będzie zawsze "znaczona" i jej wypłata będzie możliwa po osiągnięciu wieku emerytalnego" – napisano.
"To zwykły haracz"
W ocenie skutków regulacji projektu wskazano, że na koniec grudnia 2020 roku członkami otwartych funduszy emerytalnych było ok. 15,43 mln osób. Stan aktywów wynosił zaś 148,6 mld zł.
Rząd przygotował cztery warianty szacowanych wpływów z opłaty przekształceniowej płatnej na rzecz Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Maksymalnie może to być 22,29 mld zł, przy założeniu przejścia z OFE na IKE 100 procent obecnych członków OFE.
To właśnie opłata przekształceniowa budzi największe kontrowersje. - Ta opłata przekształceniowa - 15 procent - to zwykły haracz. - mówiła w 2019 roku ówczesna szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. - Nie znam takiego (...) banku, który by w jakiejkolwiek opłacie czy prowizji zabierał nam 15 procent. To zwykły haracz, to jest zwykłe proste złodziejstwo, jak ukraść nam 15 procent i nazwać to, że to dla naszego dobra, że coś prywatyzują, że chcą nam pomóc - mówiła w TOK FM. Jej zdaniem to "po prostu skok na kasę".
Z punktu widzenia rządu opłata przekształceniowa oznacza potężny zastrzyk gotówki w sytuacji, gdy państwowa kasa boryka się ze skutkami kryzysu gospodarczego wywołanego przez pandemię, przy jednocześnie kosztownych obietnicach socjalnych.
Zastrzeżenie budzi też ryzyko przejścia znajdujących się w posiadaniu Otwartych Funduszu Emerytalnych akcji pod kontrolę państwowego Polskiego Funduszu Rozwoju. – To tak naprawdę może oznaczać nacjonalizację prywatnych firm. Państwo będzie mogło przejąć nad nimi kontrolę, wprowadzać swoich ludzi do zarządu i rady nadzorczej i decydować np., co z dywidendą lub w co warto, a w co nie warto inwestować – powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Antoni Kolek, szef Instytutu Emerytalnego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Roman Bosiacki / Agencja Gazeta