Mamy do czynienia z dużym impulsem fiskalnym. W ramach polityki związanej z tarczami antykryzysowymi środki, które zostały przekazane z finansów publicznych na różnego rodzaju instrumenty wsparcia zasiliły gospodarkę i mogły wywołać presję inflacyjną - powiedziała na antenie TVN24 dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak z Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej. Zwróciła uwagę, że na wzrost cen w Polsce ma także wpływ polityka banku centralnego, który utrzymuje stopy procentowe na niskim poziomie.
W tym tygodniu Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że inflacja w sierpniu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,4 procent rok do roku. W ujęciu miesięcznym ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 0,2 procent. Ostatni raz inflacja była wyższa w czerwcu 2001 roku, gdy wynosiła 6,2 procent. W lipcu 2001 wzrost cen w Polsce był na poziomie 5,2 procent.
Inflacja w Polsce sierpień 2021 - dlaczego jest tak wysoka?
Chłoń-Domińczak była pytana między innymi o to, jak będzie kształtowała się inflacja w najbliższym czasie. - To zależy od bardzo wielu czynników. Przede wszystkim od tego, jak będzie wyglądała polityka fiskalna, polityka monetarna. Tutaj to, w jaki sposób kształtują się stopy procentowe, jakie decyzje będą podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP) będzie miało też wpływ na kształtowanie się inflacji - tłumaczyła.
Dodała, że jest to też kwestia tego, jaka presja na inflację wynika z podwyżek wynagrodzeń. - Mamy rynek pracy, na którym stopa bezrobocia jest bardzo niska, a oczekiwania płacowe rosną. To też będzie się na pewno na inflację przekładało. Trochę uwarunkowania związane z popytem, podażą - tutaj też widzimy bardzo duże zmiany, na przykład jeżeli chodzi o różnego rodzaju produkty związane z budownictwem. Ceny tutaj bardzo mocno skoczyły w górę. To też automatycznie przekłada się na to, że kolejne ceny idą w górę i ta inflacja rośnie - mówiła.
Zdaniem ekonomistki po części wzrost cen wynika z uwarunkowań pandemicznych. - W niektórych przypadkach koszt wytworzenia pewnych produktów i usług wzrósł ze względu na to, że są dodatkowe ograniczenia, które wpłynęły na to, w jaki sposób te produkty czy usługi są wykonywane. A to automatycznie oznacza wzrost cen - powiedziała.
Jak mówiła, należy zastanowić się nad tym, jak wyjść z takiego pocovidowego zarządzania finansami publicznymi, wspierania rozwoju gospodarki tak, aby ten wzrost cen nie był bardzo dotkliwy.
- Mamy do czynienia z dosyć dużym impulsem fiskalnym. W ramach polityki związanej z tarczami antykryzysowymi środki, które zostały przekazane z finansów publicznych na różnego rodzaju instrumenty wsparcia zasiliły gospodarkę i mogły trochę wywołać presję inflacyjną. Na to nakładają się czynniki globalne, które skutkują, że ceny surowców poszły w górę - zaznaczyła Chłoń-Domińczak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock