W przestrzeni publicznej, zarówno w Polsce, jak i całej Unii Europejskiej, mamy cały wachlarz propozycji dotyczących reakcji na kryzys energetyczny. Niektóre są sensowne, inne fatalne - stwierdził w "Jeden na jeden" Mateusz Szczurek, były minister finansów. Jego zdaniem można rozważyć opodatkowanie nadzwyczajnych zysków firm energetycznych, którego celem byłoby uzyskanie pieniędzy na wsparcie słabszych, gospodarstw domowych i firm.
Gość TVN24 był pytany o ewentualne zmiany w systemie ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2) jako sposób na ograniczenie wzrostu cen energii.
- Moim zdaniem w dużym stopniu powinno się zachować mechanizmy cenowe i zachęty do mniejszej konsumpcji energii i do konsumpcji takiej energii, która generuje mniejsze uzależnienie od Rosji - powiedział Mateusz Szczurek. Dodał, że jednocześnie chodzi też zadbanie o czystsze powietrze i ograniczenie zmian klimatycznych.
Opodatkowanie nadzwyczajnych zysków
Były minister finansów wskazał, że "mechanizm zachęt powinien pozostać, a jednocześnie powinniśmy wspierać tych, którzy są biedniejsi czy słabsi i mają większy problem z rachunkami za energię". Podkreślił, że bardzo ważne jest, aby nie wspierać konsumpcji energii.
Jak tłumaczył, zawieszenie ETS-u i tym samym "spowodowanie, że emisja CO2 z elektrowni na węgiel brunatny staje się tańsza w sytuacji, w której tego rodzaju elektrownie mają nadzwyczajne zyski w związku z tym, jak skonstruowany jest europejski rynek energii, jest co najmniej dziwne".
- Można rozważyć opodatkowanie tych nadzwyczajnych zysków, ale po to, aby mechanizm rynkowy podtrzymać i wesprzeć słabszych, gospodarstwa domowe i firmy, a nie po to, aby rozmontować cały system - zaznaczył.
Wcześniej o podatku od nadzwyczajnych zysków (windfall tax) w kontekście firm energetycznych mówił premier Mateusz Morawiecki. - Albo poprzez regulatora, albo same spółki wypracujemy mechanizm podzielenia się tymi zyskami z obywatelami, albo wprowadzimy - tak, jak Francja, Anglia, Hiszpania - podatek od zysków nadzwyczajnych na te spółki gazowe, energetyczne, które mają, rzeczywiście, bardzo wysokie zyski - stwierdził premier na początku lipca.
Szef rządu mówił wówczas, że "najbliższe miesiące przyniosą rozstrzygnięcie". - Nie będzie tak, że te spółki będą miały bardzo wysokie zyski, a my nic z tymi zyskami nie zrobimy. To mogę państwu zagwarantować - powiedział premier Morawiecki.
"To mrzonka"
Mateusz Szczurek został też zapytany w programie o inflację w Polsce. Na pytanie, czy są realne prognozy szefa NBP dotyczące trzy, sześcio lub dziewięcioprocentowej inflacji w Polsce na koniec przyszłego roku, odpowiedział, że "to mrzonka".
- Zależy od tego też, jak przejdziemy przez zimę, ale podwyższona inflacja i to znacząco podwyższona inflacja czeka nas jeszcze przez następne kilka kwartałów. Spadek inflacji do celu NBP (2,5 proc. z przedziałem odchyleń +/- 1 pkt proc. - red.) będzie chyba jednak dłuższy niż półtora roku - ocenił były szef MF.
Dodał, że podwyżki stóp procentowych bardzo dotykają gospodarstwa domowe, ale strukturalnie dosyć słabo przekładają się na zmianę cen czy aktywności gospodarczej.
" Recesja jest przed nami”
Zapytany o komentarz do słów prezesa Glapińskiego, że potrzebna jest nam niższa aktywność gospodarcza, ale bez wzrostu bezrobocia i bankructw firm, odpowiedział, że "niższą aktywność gospodarczą już mamy. Spowolnienie gospodarcze raczej postępuje".
- Mamy nadzieję, że wzrosty (PKB - red.) w ujęciu rok do roku pozostaną, ale myślę, że kilka kwartałów ujemnej dynamiki aktywności gospodarczej nas czeka - stwierdził gość TVN24.
Zaznaczył też, że "w wąskim znaczeniu recesja jest przed nami". - Prognozowanie czegokolwiek na najbliższą zimę jest ogromnie trudne, zależy to od pogody, popytu na energię w Europie, nie tylko w Polsce, jeśli nastąpi racjonowanie energii dla firm, to recesja będzie trudna do uniknięcia - podkreślił.
Bezrobocie w Polsce
Mateusz Szczurek zwrócił uwagę, że z punktu widzenia zwykłego Kowalskiego najważniejsza jest dynamika bezrobocia.
- Póki co rynek pracy zaczynał ten trudny okres w Polsce od bardzo dobrego poziomu. W porównaniu do kryzysowych czasów przełomu lat dwutysięcznych sytuacja jest znacznie lepsza - mówił.
Podwyżki stóp procentowych
Rada Polityki Pieniężnej w środę zdecydowała o podwyżce stóp procentowych o 25 punktów bazowych. Była to już jedenasta podwyżka stóp procentowych w trwającym cyklu, który rozpoczął się w październiku 2021 roku. Główna, referencyjna stopa procentowa wzrosła z 6,50 do 6,75 proc.
Trwający cykl podwyżek stóp procentowych ma związek z szybko rosnącymi cenami. Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja w sierpniu 2022 roku wyniosła 16,1 proc., licząc rok do roku. Analitycy spodziewali się wzrostu cen o 15,5 proc.
Prezes Narodowego Banku Polskiego i jednocześnie przewodniczący RPP Adam Glapiński podczas czwartkowej konferencji prasowej mówił, że Rada Polityki Pieniężnej formalnie nie zakończyła cyklu podwyżek stóp procentowych. - Nasze kolejne decyzje będą zależały od napływających danych - zapowiedział szef banku centralnego.
Kolejne decyzyjne posiedzenie RPP odbędzie się 5 października.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock