Nie będzie trzeba mnie zwalniać, bo sam się zwolnię - powiedział w RMF FM obecny pełnomocnik rządu do spraw Centralnego Portu Komunikacyjnego. Podkreślił jednak, że "jakiś pełnomocnik do spraw CPK być musi". Marcin Horała zauważył, że to wynika z wymogu prawnego. - Obowiązuje ustawa o CPK, pełnomocnik do spraw CPK jest stroną licznych postępowań administracyjnych, które się toczą, trzeba je przeprowadzić do końca - zaznaczył. - Niemianowanie pełnomocnika do spraw CPK byłoby niedopełnieniem obowiązku przez premiera - dodał.
Na początku rozmowy prezenter zapytał Marcina Horałę, jak długo będzie pełnomocnikiem ds. CPK. Dziennikarz zauważył, że najprawdopodobniej przyszły premier Donald Tusk nie pozostawi go na tym stanowisku.
- Sam też nie za bardzo widziałbym się w rządzie Donalda Tuska. Nie trzeba będzie mnie zwalniać, bo sam się zwolnię - mówił Marcin Horała.
Podkreślił jednak, że "jakiś pełnomocnik do spraw CPK być musi ". Horała zauważył, że to wynika z wymogu prawnego, który nakłada ustawa o CPK.
Horała: całkowita rezygnacja z CPK będzie trudna
Polityk odniósł się do słów posła KO Andrzeja Domańskiego, który stwierdził wcześniej, że projekt CPK "jest megalomański". - Samo lotnisko CPK to będzie gdzieś 10., 11. lub 12. lotnisko w Europie - zauważył Horała. Czy 12. lokata dla Polski w Europie to jest megalomania? Czy to mania wielkości? - dopytywał.
W rozmowie na antenie RMF FM Horała podkreślał, że "całkowita rezygnacja z CPK będzie trudna". - Będzie wymagała dużego wysiłku. CPK jest już bardzo zaawansowany. Przede wszystkim jest to ustawa. Zasadniczo należałoby zmienić ustawę o CPK, ale prezydent już zapowiedział, że CPK to jest jeden z tych strategicznych projektów, którego będzie bronił. A przyszła, domniemana koalicja nie będzie miała większości wystarczającej do odrzucenia prezydenckiego weta - mówił Horała.
- CPK, samo lotnisko, jak również cały szereg połączeń kolejowych, jest na sieci bazowej TENT (Transeuropejska sieć transportowa - przyp. red.), więc wymagałoby to też rewizji na poziomie Komisji Europejskiej. Na cały szereg projektów CPK-owskich otrzymaliśmy dofinansowania unijne - dodał.
Prowadzący dopytywał, czy zdaniem Horały Komisja Europejska jest gwarantem powstania Centralnego Portu Komunikacyjnego, czy może jeszcze zmienić zdanie. - Tego oczywiście nie wiemy. Natomiast jest to kolejne utrudnienie, bo trzeba taką procedurę wszcząć i skutecznie przeprowadzić. Na cały szereg projektów dostaliśmy też środki unijne, które w przypadku niezrealizowania trzeba by było oddać. Kilka projektów CPK jest częścią polskiego KPO, więc ich niezrealizowanie oznaczałoby niezrealizowanie któregoś tam kolejnego kamienia milowego w ramach KPO - powiedział.
Doprecyzował jednak później, że owe kamienie milowe dotyczą projektów kolejowych, które są częścią całego projektu CPK. - Na ich wykonanie przeznaczone są środki - zaznaczył.
Konsekwencje porzucenia CPK
Marcin Horała mówił o konsekwencjach rezygnacji z projektu CPK.
- To wymagałoby świadomej decyzji o tym, że nie zrealizujemy KPO, co raczej dla nowego rządu wydaje się być herezją lub wymagałoby przeprowadzenia całej procedury rewizji KPO, (..) oczywiście jest też kwestia zawartych już umów, przeprowadzonych postępowań, przetargów. Jeżeli w ramach prawa zamówień publicznych oferenci zgłaszali oferty, została wybrana taka, która spełniała kryteria, zawarto umowę, to tej umowy trzeba dotrzymywać. Albo też płacić różnego rodzaju kary - stwierdził. - W ogóle wszystkie prace, które zostały wykonane, w przypadku decyzji o rezygnacji z CPK, to byłyby to zmarnowane pieniądze. A tych prac już było całkiem sporo i one już sporo kosztowały. To też powinno być jakimś hamulcem dla przyszłej władzy - dodał.
Centralny Port Komunikacyjny
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który zintegruje transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. ha ma być wybudowany port lotniczy.
Pierwszy etap lotniska, czyli dwie równoległe drogi startowe i infrastruktura do obsługi 40 mln pasażerów, ma zostać uruchomiony w 2028 r. Plan Generalny CPK zakłada, że następnie port będzie w sposób modułowy rozbudowywany.
Według niedawnych doniesień dziennika "Rzeczpospolita" Prawo i Sprawiedliwość do tej pory mogło wydać na realizację inwestycji łącznie około 5 miliardów złotych.
Struktura finansowania budowy lotniska CPK to w 60 proc. instrumenty dłużne, a 40 proc. kapitał-udziały w spółce CPK, która będzie operowała przyszłym lotniskiem. Do 49 proc. udziałów w tych 40 proc. zaoferowano inwestorom prywatnym (kontrola właścicielska zostaje po stronie Skarbu Państwa).
Zmiana władzy w Polsce może oznaczać, że inwestycja zapowiadana przez Prawo i Sprawiedliwość stanie pod znakiem zapytania.
Maciej Lasek, poseł Koalicji Obywatelskiej, zapowiedział, że przeprowadzony zostanie audyt i potem nowy rząd zobaczy, co dalej ze spółką Centralny Port Komunikacyjny (CPK).
Niektórzy politycy nowej większości już deklarują, że nie są zwolennikami pełnej rezygnacji z CPK. Wiceprezes PSL Dariusz Klimczak w "Rozmowie Piaseckiego" na antenie TVN24 mówił, że "ten projekt tak wiele pieniędzy pochłonął, że nie ma mowy o tym, że będzie skasowany". - Pytanie, w jakim formacie będzie kontynuowany. (...) Nie wolno go wyrzucić do kosza - dodał.
Źródło: RMF FM