W Polsce nie przewidujemy recesji, ale może się zdarzyć, że zejdziemy do tempa wzrostu PKB na poziomie około zera - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Zdaniem Glapińskiego "sytuacja na całym świecie robi się dezinflacyjna". W Polsce według szefa NBP inflacja ma wzrosnąć jeszcze w styczniu, lutym, potem ma zacząć spadać. Glapiński dodał, że RPP obecny poziom stóp procentowych uznaje za "optymalny".
Prezes NBP stwierdził, że "u naszych sąsiadów i we wszystkich krajach rozwiniętych" sytuacja gospodarcza się pogarsza. Dodał, że "w wielu krajach sytuacja zmierza w kierunku recesji".
Adam Glapiński o inflacji
Glapiński powiedział, że "sytuacja na całym świecie robi się dezinflacyjna". - Spada tempo wzrostu gospodarczego, inflacja utrzymuje się na wysokich poziomach, ale będzie spadać. Przewidujemy, że jeszcze styczeń i luty może być wzrost cen w związku ze zmianą cen regulowanych - powiedział.
Zadeklarował, że NBP stara się "zdusić jak najszybciej inflację do celu inflacyjnego". - Nie chcemy jednak wylać dziecka z kąpielą. Nie chcemy spowodować, aby nastąpił kryzys gospodarczy, masowe bankructwa, duże bezrobocie - wymieniał.
- Inflacja jest bardzo wysoka, to cały czas jest płaskowyż – górki, dołki, ale nie ma pięcia się w górę. (..) Przewidujemy, że styczeń-luty będzie wzrost, ale od końca pierwszego kwartału marzec-kwiecień inflacja zacznie systematycznie i szybko spadać, to będzie trwały proces – prognozował prezes NBP.
- Chciałbym, by słowo "kryzys" było ograniczone do inflacji, bo znajdujemy się wreszcie na tym płaskowyżu - wskazał Glapiński. I dodał: - Wbrew malkontentom wszystkie projekcje, także instytucji międzynarodowych pokazują, że na koniec przyszłego roku zejdziemy do inflacji jednocyfrowej, między 6 a 9 procent, oczywiście na tyle, na ile nie zmienią się okoliczności.
Jaka perspektywa obniżki stóp procentowych?
- Jeżeli tempo spadku będzie tak szybkie, to niektórzy ekonomiści, ale także rynki obstawiające stopy procentowe, wyceniają w coraz większym stopniu rosnące prawdopodobieństwo spadku stóp procentowych na ostatni kwartał przyszłego roku. Ja tego nie zapowiadam (...), bo obserwujemy cały czas sytuację, jaka będzie - powiedział Glapiński.
- Oczywiście to będzie wynikało po prostu z tego, co będzie z inflacją, zakładając że inflacja będzie coraz niższa - dodał.
Zdaniem Glapińskiego poziom stóp procentowych jest obecnie na "optymalnym poziomie" według RPP. - To jest ten poziom, który bardzo silnie oziębił koniunkturę. Praktycznie do minimum zmniejszyliśmy poziom kredytów hipotecznych, konsumpcyjnych - mówił.
Zwrócił uwagę, że dla wielu ludzi jest to poważny problem. - Te stopy rosną, trzeba zacisnąć zęby, a później spadną. Mam nadzieję, że będę mógł to powtórzyć w ostatnim kwartale przyszłego roku - powiedział.
Dopytywany na konferencji prezes NBP stwierdził, że RPP nie podjęła decyzji o zakończeniu cyklu podwyżek stóp procentowych. - Projekcja marcowa (inflacji NBP - red.) bardzo dużo nam powie. Mam nadzieję, że ona pokaże gasnącą inflację, (...) że będziemy przekonani, że wreszcie jesteśmy na tym spadku inflacji trwałym i wtedy dyskusja w Radzie będzie, (...) czy już zakończyć cykl podwyżek, ale czy to nastąpi, (...) między projekcjami wypowiadamy się ostrożnie - powiedział.
"Coraz mniejsze pole do podnoszenia cen"
Glapiński był też pytano o inflację bazową. - Już w przyszłym roku inflacja bazowa zacznie spadać. Producenci będą mieli coraz mniejsze pole do podnoszenia cen - ocenił.
Jak dodał, NBP nie zakłada, że ten spadek zatrzyma się na jakimś poziomie, ale - jak zauważył - będzie to oznaczać również spadek aktywności gospodarczej. Nie powinno to jednak spowodować wzrostu bezrobocia w Polsce - dodał.
- Wysokość inflacji bazowej nie budzi na razie specjalnego niepokoju - podkreślił Glapiński. Jak zaznaczył, z szacunków NBP wynika, że obecnie ok. 60 proc. inflacji jest generowanych przez czynniki zewnętrzne, a ok. 40 proc. wewnątrz kraju.
- W miarę upływu czasu coraz większa część inflacji jest generowana wewnątrz Polski i NBP uderza właśnie w tę część. Zmniejszając siłę nabywczą i zmniejszając kredyt uderzamy w inflację bazową - stwierdził prezes NBP. Jak dodał, oznaczać to będzie spadek popytu. - Popyt się skurczy, luka popytowa zostanie domknięta - ocenił.
Glapiński: nie dokonujemy gwałtownych skoków
- My prowadzimy politykę bardzo rozważną, nie dokonujemy gwałtownych skoków - powiedział szef NBP. Podkreślił, że dotyczy to zarówno stóp procentowych, jak i "innych elementów".
- Rząd, na ile mogę powiedzieć coś o rządzie, bo nie powinienem, dokonuje bardzo rozsądnych działań, patrząc na ich skutki. Nie wydaje za dużo pieniędzy, ale też nie ogranicza wydatków tam, gdzie są one niezbędne - mówił Glapiński.
Prezes powiedział, że obecną sytuację potocznie nazywa się kryzysem, ale "nie ma kryzysu w sensie ekonomicznym". - Cały czas nasz PKB, nasz dochód narodowy rośnie, gospodarska się rozwija, bezrobocia nie ma, wprost przeciwnie (...), nie ma bankructw. Można powiedzieć, że na tle krajów europejskich, unijnych sytuacja Polski ekonomiczna i finansowa jest wyjątkowa dobra - stwierdził.
Jego zdaniem ingerencja państwa w mechanizmy rynkowe powinna być delikatna, prowadzona z wyczuciem i jak najkrócej. - W Polsce właśnie tak postępuje zarówno NBP, jak i rząd - zaznaczył. Jak przypomniał, na Węgrzech rząd zamroził ceny paliw, a po kilku miesiącach nastąpiła dezorganizacja, zmuszająca rząd do odblokowania tych cen. - Prawdopodobnie Węgry staną się krajem z najwyższą inflacją w UE - ocenił Glapiński.
Decyzja RPP w sprawie stóp procentowych
Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się w środę utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie. Takiej decyzji oczekiwała większość ekonomistów. Główna, referencyjna stopa procentowa wynosi 6,75 procent.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w Polsce w listopadzie 2022 roku wyniosła 17,4 procent w ujęciu rocznym. W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,7 proc. Według danych GUS żywność i napoje bezalkoholowe podrożały w ujęciu rocznym o 22,3 proc., nośniki energii - o 36,8 proc., a paliwa do prywatnych środków transportu o 15,5 proc.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24