W Lugano bitcoin coraz śmielej wkracza do codziennego obiegu. Zarówno mieszkańcy, jak i odwiedzający miasto mogą regulować nim rachunek za kawę, opłaty za przedszkole czy codzienne zakupy. Mimo to kryptowalutowy zapał nie udziela się wszystkim, a specjaliści nadal przypominają o potencjalnych zagrożeniach związanych z taką formą płatności.
Płacenie bitcoinem daje "poczucie wolności"
W centrum Lugano klient McDonald’sa, Nicolas z Francji, zamawia kawę i płaci poprzez terminal kryptowalutowy.
To urządzenie, bezpłatnie udostępnione lokalnym firmom przez władze miasta, umożliwia płatność z mobilnego portfela bitcoin. Rachunek wynosi 0.00008629 bitcoina, czyli ok. 8,80 dolarów.
- Najwspanialsze w płaceniu bitcoinem jest poczucie wolności. Nie jesteś już zależny od systemu finansowego, jego pośredników i kosztów - podkreśla Nicolas.
W Szwajcarii odkrył również tzw. bitcoin cards, czyli karty przedpłacone, które można kupować we frankach i doładowywać bitcoinem w portfelu mobilnym.
Wizja "europejskiego centrum bitcoina"
Właściciele sklepów, jak Cherubino Fry prowadzący butik Vintage Nassa, zwracają uwagę na niższe koszty transakcji: poniżej 1 proc. przy płatnościach bitcoinem, wobec nawet 1,7 proc. za karty debetowe i 3,4 proc. za kredytowe.
Choć – jak przyznaje Fry – liczba takich transakcji jest na razie niewielka, ma on nadzieję na rozwój - To będzie jak drzewo rosnące – za pięć, dziesięć lat wyrośnie bardzo duże.
Miasto inwestuje w rozwój ekosystemu poprzez inicjatywę Plan B, uruchomioną we współpracy z platformą Tether w 2022 roku. Jej celem jest edukacja oraz stworzenie z Lugano "europejskiego centrum bitcoina".
Bitcoin jako waluta w praktyce
Mir Liponi, dyrektorka Plan B, opowiada o 11 dniach, podczas których – z powodu problemów bankowych – płaciła wyłącznie bitcoinem. - Brakuje jeszcze transportu publicznego oraz paliwa. Żywność jest w porządku. Miałam nawet dostawy do domu. Jest wiele placówek medycznych, ale żadnego dentysty. No i rachunków za energię wciąż nie można opłacić bitcoinem - mówi.
Jej wizja przyszłości to "gospodarki cyrkularne", gdzie ludzie zarabiają, oszczędzają i wydają bitcoiny.
W 2021 roku Salwador uznał bitcoin za prawny środek płatniczy, zachęcając obywateli 30 dolarami w kryptowalucie. Jednak – jak relacjonuje Vincent Charles z firmy Unchain Data – ludzie ściągnęli aplikację, wymienili bitcoina na dolary i nigdy więcej jej nie użyli.
"Wiele osób traci pieniądze"
Jednocześnie świat zna przykłady bardziej udane – jak Lublana, Hongkong czy Zurych, uznane za jedne z najbardziej przyjaznych kryptowalutom miast. Nie wszyscy mieszkańcy Lugano podzielają entuzjazm. Studentka Lucia komentuje zniszczenie rzeźby poświęconej Satoshiemu Nakamoto (pseudonim anonimowego twórcy Bitcoina), którą w sierpniu wrzucono do jeziora. - To ciekawe, bo niewiele rzeczy jest tu dewastowanych. Ludzie są raczej spokojni i nie mają silnych poglądów politycznych.
- Uważam kryptowaluty za powiązane z przestępczością, dark webem i spekulacją. Wiele osób traci pieniądze, gdy kryptowaluta się załamuje - dodaje Lucia.
Ryzyka związane z kryptowalutami
Prof. Sergio Rossi z Uniwersytetu we Fryburgu podkreśla zmienność bitcoina jako zagrożenie dla sklepów. Według niego kluczowa jest natychmiastowa wymiana kryptowaluty na franki, euro lub inne waluty fiat (pieniądz bez pokrycia w surowcach, oparty na zaufaniu do państwa).
- Jeśli platforma, na której zapisany jest mój portfel cyfrowy, upada, moje kryptowaluty znikają natychmiast. W Szwajcarii depozyty bankowe są gwarantowane do 100 tys. franków - podkreśla Rossi.
Dodaje też, że kryptowaluty mogą szkodzić reputacji miasta, jeśli są wykorzystywane w nielegalnych transakcjach.
Burmistrz Michele Foletti odrzuca obawy o przyciąganie mafii. - Możesz używać pieniędzy fiat do dobrych lub złych rzeczy. Z bitcoinem jest tak samo. Mafia woli gotówkę - to bardziej anonimowe - tłumaczy.
Podkreśla także pozytywne skutki: "w Lugano działa już 110 firm z sektora kryptowalut".
Autorka/Autor: Jan Sowa/ToL
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock