Tak jak jeszcze kilka miesięcy temu inflacja w ogóle nie była tematem, który zaprzątałby nam głowy, tak dziś należy na nią zwracać uwagę – powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Jego zdaniem "zbliżamy się do momentu, w którym należy zarówno normalizować politykę pieniężną, jak i wycofywać skalę wsparcia dla gospodarki po to, by nie rosły oczekiwania inflacyjne".
Prezes PFR zwrócił uwagę, że "priorytetem dla wszystkich w ostatnich 12 miesiącach było zapobieżenie silnym trendom deflacyjnym, recesji, wzrostowi bezrobocia, upadłościom firm".
- Wyciągając wnioski z kryzysu w 2009 roku kraje dokonały olbrzymiej stymulacji fiskalnej i pieniężnej. W Polsce sprawne działania antykryzysowe podjął zarówno rząd, jak i NBP. Lecz rzeczywiście, tak jak jeszcze kilka miesięcy temu inflacja w ogóle nie była tematem, który zaprzątałby nam głowy, tak dziś należy na nią zwracać uwagę – podkreślił Paweł Borys.
Jak wyjaśniał, "obecnie wynika ona głównie z czynników podażowych i cen regulowanych, natomiast przy silnym odbiciu konsumpcji i niskim bezrobociu mogą się pojawić czynniki popytowe (skłonność do wydatków - red.)". - Oczywiście jest to wymarzony scenariusz dla większości krajów, które wychodzą z pandemii z dużym balastem długu, bo inflacja z tej perspektywy jest zjawiskiem pożądanym (np. rosną wpływy z VAT - red.). W przypadku Polski, która w mojej ocenie jest w lepszej sytuacji niż większość krajów i której gospodarka szybko się uleczy po pandemii, zbliżamy się do momentu, w którym należy zarówno normalizować politykę pieniężną, jak i wycofywać skalę wsparcia dla gospodarki po to, by nie rosły oczekiwania inflacyjne – ocenił Borys.
Z danych unijnego urzędu statystycznego Eurostat wynika, że ceny w kwietniu w Polsce wzrosły o 5,1 procent rok do roku. To poziom niewidziany od czerwca 2001 roku, kiedy inflacja wyniosła 6,1 procent. To jednocześnie druga najwyższa inflacja w całej UE.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (inna metodologia), ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2021 roku wzrosły o 4,3 procent rok do roku i był to najwyższy wzrost wskaźnika CPI od ponad roku.
Gospodarka w czasie pandemii
Paweł Borys zauważył w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że nadmierny dług stał się po pandemii COVID-19 istotnym zagrożeniem o charakterze globalnym, osłabiającym fundamenty wzrostu i światowego systemu finansowego.
- Na szczęście Polska przed pandemią obniżyła dług do PKB (produkt krajowy brutto - red.) o 5 punktów procentowych, a teraz dość szybko odrobimy skok długu podczas pandemii dzięki wzrostowi gospodarczemu. Jesteśmy gospodarką konkurencyjną, co potwierdzają dane dotyczące eksportu – wskazał prezes PFR.
Jednocześnie podkreślił, że "musimy pobudzić inwestycje". - I plan odbudowy uruchomi ten kolejny silnik naszej gospodarki w najbliższych dwóch latach. Dzięki temu będziemy mieli szansę przekroczyć w 2022 roku poziom 5 procent wzrostu PKB, po tegorocznych 4–5 procent. Dynamika wzrostu w Polsce pewnie będzie jedną z najwyższych w Europie – ocenił Borys.
Jego zdaniem pandemia stworzyła nowe wyzwania lub pokazała brutalnie pewne słabości w większości państw na świecie. - Priorytetem stała się bez wątpienia służba zdrowia oraz sektor biotechnologii. Wzrosły nierówności, bo zwykle pracę tracą osoby o niższych dochodach. W cyfryzacji wydarzyło się tyle co normalnie w ciągu trzech– pięciu lat. Bez wątpienia bardzo ważne wyzwania to demografia i mieszkalnictwo – wyliczał Paweł Borys.
- Uważam, że taki program społeczno-gospodarczy jest potrzeby i Polski Ład właśnie przedstawia rozwiązania tych wyzwań – dodał prezes PFR. W jego ocenie "Polski Ład to plan wyrównywania szans, wzmocnienia służby zdrowia, przyspieszenia zmian technologicznych i transformacji energetycznej oraz aktywizacji zawodowej osób młodych i starszych poprzez zerowy PIT".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock