Polska nadal czeka na zatwierdzenie Krajowych Planów Odbudowy (KPO). - Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której tych środków byśmy nie otrzymali - powiedział "Jeden na jeden" w TVN24 Paweł Borys, prezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju. Jak przyznał, liczy na jak najszybsze porozumienie między rządem a Komisją Europejską.
Fundusz Odbudowy to środki, które mają ożywić gospodarkę UE po pandemii COVID-19, a równocześnie odpowiedzieć na największe wyzwania naszych czasów: transformację klimatyczną i cyfrową. Aby otrzymać wsparcie, państwa członkowskie muszą przedstawić KE swoje plany odbudowy. Polski Krajowy Plan Odbudowy trafił do Brukseli na początku maja 2021 roku. Nasz kraj nadal czeka na zielone światło od Komisji Europejskiej. A Bruksela stawia twarde warunki, m.in. dotyczące naprawy sądów.
Polski Fundusz Rozwoju ma być operatorem Krajowego Planu Obudowy. - Czyli nasza rola jest bardziej rozliczeniowa, to rząd decyduje na co te środki będą wydatkowane - wyjaśniał Paweł Borys, prezes PFR-u.
Polska - Krajowy Plan Odbudowy
Gość "Jeden na jeden" w TVN24 był pytany, czy są nam potrzebne pieniądze z Funduszu Odbudowy. - Jeżeli chodzi o kolejne dwa lata, to rzeczywiście ważne jest, aby inwestycje stały się kołem zamachowym gospodarki. One już w tej chwili rosną o 11 procent, ale w sektorze przedsiębiorstw. Mamy dołek, jeżeli chodzi o inwestycje publiczne, dlatego uruchomienie środków z Funduszu Odbudowy na pewno byłoby pozytywne dla koniunktury gospodarczej, zwłaszcza w perspektywie kolejnych dwóch lat - skomentował prezes PFR.
Dopytywany, czy brak pieniędzy z Funduszu Odbudowy przełoży się na wskaźniki produktu krajowego brutto (PKB) Polski. - Jeszcze nie w tym roku. W tym roku rząd uruchomił z Banku Gospodarstwa Krajowego program inwestycji strategicznych i to on będzie przyspieszał inwestycje publiczne. Natomiast już w perspektywie kolejnego roku i następnych, oczywiście te środki przyczyniłyby się do tego, że ta koniunktura będzie lepsza i będziemy mieli więcej środków na inwestycje - tłumaczył Borys.
- Jestem przekonany, że w interesie obu stron - zarówno Polski, jak i Unii Europejskiej - jest porozumienie, jeżeli chodzi o KPO. Mamy bardzo korzystne warunki i zgadza się, że te środki służyłyby nam do tego, aby sfinansować więcej inwestycji, tym samym mielibyśmy szansę mieć wyższy wzrost gospodarczy w kolejnych dwóch latach - wskazał prezes PFR.
Każdy kraj otrzyma pierwszą transzę dopiero wtedy, gdy KE zatwierdzi krajowy plan wydatków, który musi spełnić kryteria określone w prawie unijnym. Polska na realizację Krajowego Planu Odbudowy ma dostać 58,1 mld euro, czyli ok. 264 mld zł, do wydania w ciągu pięciu lat (23,9 mld euro w formie dotacji i 34,2 mld euro w formie pożyczek).
Na razie nie wiadomo, kiedy pieniądze trafią do Polski. - O ile mi wiadomo, obecny stan jest taki, że Krajowy Plan Odbudowy jest w pełni uzgodniony z Komisją Europejską, natomiast trwa dyskusja związana z reformą sprawiedliwości. Tutaj wiedzy nie posiadam jaki jest status - powiedział Borys. Jak podkreślił, nie wyobraża sobie sytuacji, w której Polska nie otrzymałaby tych środków. - Liczę, że do tego porozumienia dojdzie jak najszybciej, ale do tego potrzebne są dwie strony - dodał.
Pandemia COVID-19 a gospodarka
Paweł Borys był pytany, jak długo będziemy spłacali długi, które jako państwo zaciągnęliśmy w ramach walki z pandemią COVID-19. - Spłacimy je mniej więcej w ciągu najbliższych 3-4 lat. Przed pandemią dług spadał z poziomu 50 do 45 procent PKB. Mieliśmy przez kilka lat prawie nadwyżkę w budżecie albo minimalny deficyt. W czasie pandemii zwiększyliśmy ten dług o około 8 punktów procentowych PKB. To jest około 200 miliardów, które zostało wydane na przeciwdziałanie skutkom pandemii - wskazał.
- Teraz znowu mamy bardzo dobrą sytuację budżetową, finansów publicznych. Deficyt za ubiegły rok pewnie około 2 procent, więc przy silnym wzroście gospodarczym dług do PKB za chwilę powinien spaść - dodał prezes PFR.
Borys prognozuje, że w perspektywie 2024 roku "dług do PKB ponownie spadnie poniżej 50 procent". - Musimy mieć świadomość, że tarcze były jednak pewnego rodzaju inwestycjom. Zdecydowanie lepiej jest wydać te pieniądze na ochronę miejsc pracy, niż płacić zasiłki dla bezrobotnych. Osoby, które pracują płacą składki, płacą podatki, firmy również to robią. To była pewnego rodzaju inwestycja, która już się częściowo zwróciła w 2021 roku - podkreślił.
Część pieniędzy na walkę z pandemią nie została jednak ujęta w budżecie. Na "bezprecedensowe mechanizmy służące wypychaniu wydatków poza budżet" wskazywała wcześniej w analizie wykonania budżetu państwa za 2020 rok Najwyższa Izba Kontroli. - Większość środków była skierowana z Polskiego Funduszu Rozwoju - 75 miliardów na pomoc przedsiębiorcom na ochronę miejsc pracy i ponad 100 miliardów z Banku Gospodarstwa Krajowego w ramach funduszu covidowego. I w Polskim Funduszu Rozwoju, i Banku Gospodarstwa Krajowego emitujemy obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa, jest to taki sam dług finansów publicznych jak dług budżetowy - stwierdził Paweł Borys. Zapewnił przy tym, że "łączny dług sektora finansów publicznych jest poniżej 55 procent (PKB - red.)".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock