Inflacja w lipcu 2021 roku wyniosła 5 procent i jest to poziom niewidziany w Polsce od ponad dziesięciu lat. Według ekonomisty Marka Zubera tak wysoki wzrost cen towarów i usług może się jeszcze w przypadku kilku miesięcy powtórzyć.
Z szybkiego szacunku GUS wynika, że inflacja w lipcu 2021 roku w Polsce wyniosła 5,0 proc. licząc rok do roku. Ostatnio wzrost cen towarów i usług na poziomie 5 proc. odnotowano w maju 2011 roku.
Inflacja w lipcu 2021 - ekonomista o wzroście cen towarów i usług
- Moim zdaniem piątkę z przodu (inflację na poziomie 5 procent i więcej red.) możemy zobaczyć w tym roku jeszcze kilka razy. Oby to była tylko piątka z przodu - podkreślił Zuber.
Według ekonomisty jest "jeszcze jeden czynnik, który jest najbardziej niebezpieczny, jeśli się ujawni".
- Ten wzrost inflacji, który obserwujemy teraz, wynika głównie z czynników podażowych - rosnące koszty na przykład. Ale mamy zwiększoną podaż pieniądza - drukowanie pieniędzy w Polsce. Teraz dopiero zaczyna się konsumpcja pocovidowa. W ostatnich kilkunastu miesiącach nie kupowaliśmy tak dużo, były miesiące, gdy kupowaliśmy mniej niż w analogicznych miesiącach roku poprzedniego. Teraz zaczynamy kupować. Jeżeli przestraszymy się dalszego wzrostu inflacji - zaczniemy jeszcze więcej kupować - to dodając do tego wzrost podaży pieniądza, możemy mieć do czynienia z inflacją popytową. To jest tak naprawdę największe ryzyko dla stabilności makroekonomicznej w Polsce - podkreślił Zuber.
Jego zdaniem jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce, "to 5-procentowa inflacja w perspektywie kilkunastu miesięcy będzie uważana za niską".
Inflacja a koronawirus - ekonomista o wpływie czwartej fali
- Czwarta fala pandemii i lockdown paradoksalnie może być elementem, który nieco wyhamuje inflację, przynajmniej w części konsumenckiej, bo pewnie wyhamuje konsumpcja - stwierdził Zuber.
Dodał, że "trzeba pamiętać o tym, że wtedy będziemy mieli do czynienia z trudną sytuacją, bo Polska nie jest w stanie wydać kolejnych setek miliardów złotych na walkę ze skutkami mrożenia". Jego zdaniem "wtedy sytuacja się jeszcze bardziej skomplikuje".
- Być może ten poważny kryzys upadłości firm i bezrobocia byłby dopiero przed nami. Miejmy nadzieję, że takiego potężnego mrożenia, jak w zeszłym roku, nie będzie - powiedział ekonomista.
Premier o wzroście cen w Polsce
Premier Mateusz Morawiecki w piątek porównał także sytuację, z jaką mieliśmy do czynienia w 2012 roku i obecnie. - Z naszej perspektywy jednak warto podkreślić jedną podstawową rzecz. Porównam dwa okresy. Rok 2021, kiedy inflacja oscyluje powyżej 4 procent, jest niepokojąca, ale wynagrodzenia wzrosły w gospodarce narodowej o 9,8 procent (w czerwcu - red.) (...) i rok 2012, kiedy inflacja wynosiła 2,8 procent, a wzrost wynagrodzeń w którymś z miesięcy notowany był 2,7 procent. Jakiej sytuacji oczekiwaliby nasi rodacy, pracownicy? - pytał retorycznie premier.
Dane o wzroście wynagrodzeń na poziomie 9,8 proc. dotyczą przeciętnej pensji brutto w firmach zatrudniających powyżej 9 osób. To w sumie 6,4 mln osób.
Inflacja a stopy procentowe
Jednym z działań, jakie może podjąć Rada Polityki Pieniężnej w związku z szybkim wzrostem cen, jest podwyżka stóp procentowych. W Polsce stopy procentowe są obecnie na najniższym poziomie w historii. W ubiegłym roku Rada Polityki Pieniężnej trzykrotnie obniżała stopy procentowe: 17 marca, 8 kwietnia i 28 maja. Natomiast ostatni raz, gdy RPP podniosła stopy procentowe, zdarzyło się 10 maja 2012 roku.
Nierozsądne byłoby podniesienie stóp procentowych, zanim sytuacja pandemiczna się nie wyjaśni - powiedział niedawno w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.
Inflacja w Polsce - prognozy NBP
Premier powołał się przy tym na analizy Narodowego Banku Polskiego. Według lipcowej centralnej ścieżki projekcji NBP, wzrost cen w 2021 roku wyniesie 4,2 proc., 3,3 proc. w 2022 roku, 3,4 proc. w 2023 roku. - Inflacja powinna być w stopniowym trendzie malejącym, to też za kilka miesięcy powinna być lepsza informacja, która dotrze do nas, na to też liczę - podkreślił Mateusz Morawiecki.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock