100 mln dolarów rocznie kosztują gospodarkę Brytyjczycy, którzy co piątek kończą pracę wcześniej niż powinni. Piątkowe popołudnie zaliczają do weekendu i "urywają się" na drinka - wynika z najnowszych badań.
Aby skrócić sobie czas pracy w ostatnim roboczym dniu tygodnia, Brytyjczycy uciekają się do różnych wymówek. Najchętniej wybierane usprawiedliwienia to konieczność wyjścia na lunch, spotkanie służbowe poza biurem czy prozaiczna wizyta u lekarza.
- Z naszych obserwacji wynika, że coraz więcej pracowników uznaje piątkowe popołudnie za nieoficjalne wakacje - mówi Pam Rogerson, szef działu kadr jednej z dużych firm. - Nasze spostrzeżenia potwierdzają organizacje motoryzacyjne, które donoszą, że w piątki godziny szczytu w dużych miastach zaczynają się około południa - dodaje.
Firma, w której pracuje Rogerson opracowała program komputerowy, który systematyzuje absencje pracowników, sprawdza, czy nie powtarzają się one według jakiegoś klucza i doradza dobór środka dyscyplinującego.
Badanie zostało przeprowadzone przez Brytyjski Związek Przemysłu. Związek przeprowadził je w reakcji na głosy kadry zarządzającej - menedżerowie twierdzą, że co ósma absencja wynika ze zwykłej niechęci pójścia do pracy. Absencji takich najwięcej jest w piątki i poniedziałki.
Źródło: cnn.com, bbc.co.uk, PAP