Są kupcy, ale brakuje towaru. Chodzi o używane, tańsze i bardziej ekonomiczne samochody osobowe. Nie ma w czym wybierać, bo na rynku motoryzacyjnym mamy koronakryzys. - Rynek jest wyczyszczony z fajnych samochodów w dobrej cenie. Ceny idą do góry – mówi Maciej Szymajda, prezes Stowarzyszenia Komisów. Materiał "Faktów" TVN.
Mimo pandemii i znacznie mniejszego ruchu na ulicach polskich miast w komisach samochodowych ruch jest. Klienci pytają, szukają, ale nieco gorzej jest z zakupem.
- Ludzie po prostu chcieliby kupić coś na szybko, tańszego, żeby wykorzystać tylko do przemieszczania się. Troszeczkę są problemy – mówi Janusz Waleszczyk, sprzedawca w komisie samochodowym w Białymstoku.
Klientów, głównie tych zainteresowanych kupnem aut, nie brakuje. Mniej jest tych, którzy auto chcą sprzedać. - To, co jest absolutnie zauważalne to to, że niechętnie wymieniamy samochody, trzymamy je dłużej w gospodarstwie domowym. A ci, którzy do tej pory samochodu nie posiadali, dziś bardzo chętnie po niego sięgają – mówi Agnieszka Czajka, general manager Otomoto.
Jak mówią eksperci, pandemia COVID-19 diametralnie zmieniła rynek aut używanych. Łatwiej sprzedać niż kupić.
Samochody na sprzedaż
Z danych platformy motoryzacyjnej Otomoto wynika, że blisko połowa (43 procent) tych, którzy do tej pory nie mieli auta i głównie poruszali się komunikacją miejską, teraz chce kupić samochód, głównie używany. Najbardziej poszukiwane są auta pięcioletnie lub starsze w przedziale cenowym od 15 do 25 tys. zł. - Ten popyt wzrósł nawet blisko o 50 procent – zauważa Czajka.
- Wybierając na placu, szukają jak najtańszego auta. Żeby te koszty nie były dla nich aż tak wysokie – mówi Damian Bobowski z komisu samochodowego Uniwer Auto.
A tak wygląda odpowiedź na zapotrzebowanie klientów. Z danych Otomoto wynika, że w porównaniu z ubiegłym rokiem liczba ofert najtańszych aut (do 5 tys. zł) spadła o połowę (50 procent). O około jedną trzecią mniej dostępnych jest samochodów w przedziale cenowym od 10 do 15 tys. zł. Tych nieco droższych - do 20 tys. zł - też jest o jedną czwartą mniej.
"Ceny idą do góry"
A te puste komisowe parkingi przy tak dużej liczbie chętnych, którzy chcą kupić auto, oznaczają jedno – ceny aut idą w górę.
- Rynek jest wyczyszczony z fajnych samochodów w dobrej cenie. Ceny idą do góry. Nie ma skąd pozyskać samochodów. Dodatkowo mamy drogą walutę. Dlatego nie uważam, żeby w najbliższym czasie sytuacja się poprawiła – ocenia Maciej Szymajda, prezes Stowarzyszenia Komisów.
Bo branży motoryzacyjnej nie pomaga to, co dzieje się w Europie i na świecie. Niemcy, skąd importujemy najwięcej aut używanych, kroczą od lockdownu do lockdownu. Tam też właściciele aut niechętnie pozbywają się swoich pojazdów. Dodatkowo światowe koncerny znacznie wolniej produkują nowe auta, co też ogranicza wymianę choćby firmowych flot.
- Wydłużenie okresów leasingowych, okresu wynajmu przez przedsiębiorców powoduje, że na rynku zaczyna brakować aut "świeższych", aut z niewielkimi przebiegami, odczuwamy pewne braki – podkreśla Wojciech Drzewiecki z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock