Akt oskarżenia wobec proboszcza. Chodzi o seksualne wykorzystanie bezradności osoby dorosłej

Ksiądz zgłosił się na policję. Stwierdził, że padł ofiarą oszusta (zdjęcie ilustracyjne)
Ksiądz łomża

Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec proboszcza katolickiej parafii Bożego Ciała w Łomży (Podlaskie), który usłyszał zarzuty dotyczące seksualnego wykorzystania bezradności lub ograniczonej poczytalności osoby dorosłej. Kuria zawiesiła go w obowiązkach duszpasterskich. Duchowny twierdzi w oświadczeniu, że został pomówiony przez napastnika, który zaatakował go w domu.

" Kto, wykorzystując bezradność innej osoby lub wynikające z upośledzenia umysłowego, choroby psychicznej lub innego zakłócenia czynności psychicznych znaczne ograniczenie zdolności do rozpoznania znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza ją do obcowania płciowego lub do poddania się innej czynności seksualnej albo do wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8." - tak brzmi artykuł 198 Kodeksu karnego i takie zarzuty usłyszał proboszcz katolickiej parafii Bożego Ciała w Łomży, który nie przyznał się do zarzucanych czynów.

Prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Łomży akt oskarżenia. Nie podaje szczegółów, czy bezradność osoby pokrzywdzonej wynikała chociażby z upośledzenia umysłowego czy też na przykład z upojenia alkoholowego. Informuje jedynie, że chodzi o osobę dorosłą. Oraz że duchowny nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień.

Gdy na początku marca ksiądz był w prokuraturze, przed budynkiem zebrała się grupa wspierających go osób (3.03.2025)
Gdy na początku marca ksiądz był w prokuraturze, przed budynkiem zebrała się grupa wspierających go osób (3.03.2025)
Źródło: TVN24

Ksiądz twierdzi, że został zaatakowany i pomówiony

Po tym, jak duchowny usłyszał zarzuty, kuria zawiesiła go w obowiązkach duszpasterskich. Gdy na początku marca ksiądz był w prokuraturze, przed budynkiem zebrała się grupa wspierających go osób. Część z nich miało w ręku różańce i modliło się za proboszcza.

On natomiast wydał - publikowane przez łomżyńskie media - oświadczenie w którym zapewnia, że został zaatakowany w czasie spotkania w swoim domu, z trudem udało mu się uwolnić, a potem został przez napastnika pomówiony "o przestępstwo z dziedziny obyczajowej".

Oświadczył, że chce być przebadany wariogramem

Stwierdził, że natychmiast rozpoczął współpracę z policją i prokuraturą, przedstawiając dowody oraz świadków zaprzeczających fałszywemu oskarżeniu.

"Złożyłem także wniosek do prokuratury o przebadanie mnie na wykrywaczu kłamstw. Jednak przez prawie pięć miesięcy nic w sprawie się nie działo. Przedstawione przeze mnie dowody, monitoring, świadkowie, wnioski nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Konsekwencją całej tej sytuacji są straszliwe plotki, które przybrały już nawet groteskową postać" - oświadczył.

Prokuratura: gdy usłyszał zarzuty, nie złożył wniosku o wariograf

Szefowa Prokuratury Rejonowej w Łomży Małgorzata Kosiorek-Soboń mówi nam, że chęć poddania się badaniu wykrywaczem kłamstw nie była wnioskiem dowodowym.

- Duchowny wyraził taką chęć gdy jeszcze nie był stroną postępowania i nie miał przedstawionych zarzutów. Kiedy uzyskał status podejrzanego taki wniosek nie został natomiast złożony. Jego obrońcy złożyli wnioski dowodowe, ale badania wariografem nie wymienili - informuje.

Dodaje, że prokuratura sama rozważała możliwość przeprowadzenia takiego badania, jednak się na to nie zdecydowała.

- Oceniając materiał dowodowy, uznaliśmy to jednak za zbędne. Nie podważamy wiarygodności pokrzywdzonego. Oczywiście, wbrew temu co oświadczył duchowny, rozpoznaliśmy złożone przez obrońców księdza dowody. W tym zapisy monitoringu czy też przesłuchania świadków - mówi prokurator Kosiorek-Soboń.

Prokuratura: twierdzenie, że ksiądz został zaatakowany to tylko linia obrony

Gdy pytamy, czy faktycznie - jak oświadczył duchowny - został on zaatakowany przez pokrzywdzonego, prokurator twierdzi, że ten wątek oczywiście był przez śledczych badany.

- Jest to tylko linia obrony, którą przyjął ksiądz - zaznacza Kosiorek-Soboń.

Sąd uchylił dozór policji

Dodaje, że względem podejrzanego został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji połączonego z zakazem zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonym i członkami jego rodziny oraz poręczenie majątkowe w kwocie 20 tysięcy złotych.

- Na skutek zażalenia obrońców sąd uchylił dozór. Zakaz zbliżania się i kontaktowania oraz poręczenie majątkowe pozostały - informuje prokurator.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: