Prokuratura Rejonowa w Zambrowie chce, by sąd zajął się sprawą 72-letniego myśliwego, który podczas polowania zbiorowego niedaleko miejscowości Grądy-Woniecko (woj. podlaskie) miał zastrzelić dwa łosie. Wycofała swój wcześniejszy wniosek o warunkowe umorzenie postępowania i jest w trakcie sporządzania aktu oskarżenia. Sprawą zamierza zająć się też okręgowy sąd łowiecki, ale myśliwy nie stawia się na rozprawy z powodu choroby.
- Do tego bulwersującego zdarzenie doszło w listopadzie, w biały dzień. Podczas polowania zbiorowego niedaleko miejscowości Grądy-Woniecko w powiecie zambrowskim 72-letni myśliwy zastrzelił dwa łosie - mówi Wacław Matysek, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego.
Jak informowało Polskie Radio Białystok, mężczyzna twierdził, że pomylił łosie z dzikami lub - jak mówili inni myśliwi - z jeleniami.
Prokuratura wycofała swój wcześniejszy wniosek
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Zambrowie, która - biorąc pod uwagę m.in. fakt, że 72-latkek nie był nigdy skazany - przesłała do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Okazuje się jednak, że zmieniła zdanie.
- Po ponownym przeanalizowaniu materiału dowodowego w czwartek, 16 marca, wycofałem jednak wniosek i zażądałem zwrotu akt sprawy. Obecnie sporządzany jest akt oskarżenia. Doszedłem do wniosku, że sprawę powinien jednak rozstrzygnąć sąd - mówi Marek Mioduszewski, szef Prokuratury Rejonowej w Zambrowie.
Grozi mu od miesiąca do pięciu lat pozbawienia wolności
Dodaje, że doszło do zastrzelenia dwóch łosi: klępy (samicy łosia – przyp. red.) oraz młodego łoszaka (cielęcia łosia – przyp. red.), a mężczyźnie grozi od miesiąca do pięciu lat pozbawienia wolności.
- Do tego dochodzą też dodatkowe sankcje, m.in. świadczenia pieniężne czy też cofnięcie pozwolenia na broń – zaznacza prokurator.
Nie stawia się na rozprawy z powodu choroby
Sprawą myśliwego ma się też zająć Okręgowy Sąd Łowiecki w Łomży.
- Najwyższy wymiar kary, jaki może być orzeczony przez ten sąd, to wykluczenie z szeregów Polskiego Związku Łowieckiego. Pomimo wyznaczonych terminów żadna rozprawa się jeszcze nie odbyła. Myśliwy raz przedstawił zwolnienie lekarskie, a raz był w szpitalu – zaznacza, cytowany wcześniej, Wacław Matysek.
Polowanie na łosie jest zabronione
Dodaje, że łosie nie są w Polsce pod ochroną, ale od 2001 roku obowiązuje moratorium, które wprowadza całkowity zakaz polowań na te zwierzęta.
- Pomijając już nawet straty, jakie odniosło środowisko naturalne po zabiciu dwóch łosi i plamę na honorze PZŁ, stracił też Skarb Państwa w związku z bezprawnie pozyskaną zwierzyną. Jak wynika z kwot podanych w ministerialnym rozporządzeniu, w przypadku dwóch łosi chodzi o kwotę 28 tysięcy złotych - zaznacza Matysek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock