Ministra zdrowia: system jest poplątany i chaotyczny, a pacjent w nim zagubiony

Jolanta Sobierańska-Grenda
Ministra zdrowia, Jolanta Sobierańska-Grenda, udzieliła pierwszego wywiadu
- Chciałabym, by z ochroną zdrowia było w Polsce jak z obronnością, która jest traktowana jako priorytet i wyjęta spoza najostrzejszego politycznego sporu - powiedziała Jolanta Sobierańska-Grenda w pierwszym wywiadzie po objęciu teki ministra zdrowia. Ministra stwierdziła, że w ochronie zdrowia "jest dużo do zrobienia". Czym zajmie się w pierwszej kolejności i kiedy efekty tych działań odczują pacjenci?
Kluczowe fakty:
  • Ministra zdrowia zadeklarowała, że wierzy w apolityczność resortu i konsultacje na poziomie regionalnym, co może pomóc nakreślić potrzeby i znaleźć sposoby rozwiązania problemów.
  • Reforma szpitalnictwa to jeden z priorytetów Jolanty Sobierańskiej-Grendy. Kiedy pacjenci odczują skutki zmian?
  • Ministra zadeklarowała między innymi, że nie zamierza prywatyzować SPZOZ-ów.
  • Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w tvn24.pl.

Jolanta Sobierańska-Grenda, menadżerka i prawniczka z Pomorza, pod koniec lipca zastąpiła na stanowisku ministry zdrowia Izabelę Leszczynę. Ogłaszając zmianę, premier Donald Tusk podkreślił idące za tym odpolitycznienie ministerstwa. W związku z tym 9 sierpnia odwołani zostali wiceministrowie Urszula Demkow, Marek Kos i Wojciech Konieczny. Wcześniej, pod koniec sierpnia ze stanowiskiem wiceministra pożegnał się Jerzy Szafranowicz. W ich miejsce w resorcie pojawiło się dwoje nowych urzedników: Katarzyna Kęcka i Tomasz Maciejewski - osoby z wykształceniem medycznym i dużym doświadczeniem w zarządzaniu szpitalami. Na stanowisku podsekretarza stanu w MZ została tylko Katarzyna Kacperczyk. Pisaliśmy o tym w tvn24.pl.

Potrzeby duże, zadań nie brakuje

W pierwszym wywiadzie po objęciu nowej funkcji - dla Polskiej Agencji Prasowej - ministra stwierdziła, że w ochronie zdrowia "jest dużo do zrobienia". Nie kryła, że potrzeby finansowe wciąż są duże, mimo zwiększenia finansowana NFZ o prawie 26 mld zł. Jak poradzi sobie z dziurą w budżecie? - Wierzę, że jeżeli pokażę, jak chcę mądrze i racjonalnie wydać te pieniądze, to minister finansów i parlamentarzyści wyrażą na to zgodę - powiedziała.

Sobierańska-Grenda zadeklarowała, że wierzy w konsultacje na poziomie regionalnym: z właścicielami szpitali, samorządami, związkami zawodowymi, NFZ oraz wojewodami. - Mam nadzieję, że będę w stanie wraz ze współpracownikami stworzyć platformę do otwartej rozmowy o zdrowiu, oczywiście w połączeniu z rozwiązywaniem problemów. System jest poplątany i chaotyczny, a pacjent w nim zagubiony. To była moja pierwsza refleksja - stwierdziła.

Cyfryzacja i reforma szpitali nabiorą tempa

Na jakich zadaniach skupi się przede wszystkimi nowa szefowa MZ? - Jednym z priorytetów jest cyfryzacja w ochronie zdrowia. Sporo już się zadziało w tej dziedzinie, ale też wiele przed nami. W Sejmie procedowany jest właśnie projekt ustawy o e-rejestracji, która za dwa lata już realnie i powszechnie powinna ułatwiać szybkie umawianie się pacjentów na wizyty - mówiła. - Poza tym projektem wiele działań z zakresu cyfryzacji dzieje się w Centrum E-Zdrowia. Stąd też powołanie na wiceministra zdrowia Tomasza Maciejewskiego, który ma się zająć całym tym obszarem - argumentowała. Kolejnym priorytetem ministry zdrowia jest kontynuacja reformy szpitali, którą umożliwia jedna z niewielu ustaw niezawetowanych przez prezydenta Karola Nawrockiego. - Bardzo się cieszę, że doradcą pana prezydenta jest prof. Piotr Czauderna, z którym znam się od wielu lat. Pracowaliśmy na Pomorzu i pokazywaliśmy wspólnie, że można coś ponad podziałami dla systemu ochrony zdrowia zrobić - mówiła Sobierańska-Grenda.

Jak tłumaczyła, ustawa daje szpitalom możliwość – nie obowiązek – konsolidacji, według regionalnych potrzeb. - Niebawem ujrzy światło dzienne program z Funduszu Medycznego – przeznaczymy miliard złotych na dostosowywanie infrastruktury szpitalnej do potrzeb demografii, czyli m.in. na przeprofilowanie łóżek - deklarowała ministra. Kiedy pacjenci zobaczą skutki reformy? Według Sobierańskiej-Grendy w perspektywie trzech - pięciu lat. MZ kontynuuje też prace nad zmianami w ustawie o zdrowiu publicznym i wdrażaniem Narodowego Programu Zdrowia (NPZ), do którego nowa ministra i jej współpracownicy chcą dodać projekt „Zdrowe serce, zdrowy mózg”, który skupi się na prewencji chorób kardiologicznych i neurologicznych.

Nowa ministra podkreśla, że chciałaby myśleć o zdrowiu nie przez pryzmat wyborów. - Apolityczność była dla mnie faktycznie warunkiem podjęcia się tej misji - mówiła, dodając, że "za drzwiami szpitala, kiedy przychodzi choroba, stan zagrożenia zdrowia lub życia, kończy się polityka". - Chciałabym, by z ochroną zdrowia było w Polsce jak z obronnością, która traktowana jest jako priorytet i wyjęta jest spoza najostrzejszego politycznego sporu - stwierdziła.

"Nie jest moją misją prywatyzować szpitale"

Jak zdradziła Sobierańska-Grenda w MZ opracowane są programy związane ze sprawną ewakuacją i zabezpieczeniem pacjentów. - Ministerstwo Zdrowia ściśle współpracuje jednak z MON w przygotowaniu podmiotów leczniczych. Wtorkowa noc motywuje nas do dalszej intensyfikacji wysiłków, przy bieżącej współpracy z Ministerstwem Obrony Narodowej - mówiła. Stwierdziła również, że jej doświadczenia w zarządzaniu dużymi szpitalami i dużą spółką (była prezesem Samorządowej Spółki Szpitale Pomorskie) dają jej poczucie, że jest przygotowana na sytuacje kryzysowe i zarządzanie w dynamicznie zmieniających się okolicznościach.

Przy okazji wywiadu ministra rozwiała też pogłoski o prywatyzacji szpitali.

- Nie jest moją misją i moim zadaniem, żeby prywatyzować szpitale w Polsce. Im lepiej funkcjonujący publiczny sektor ochrony zdrowia, tym mniej zadań do wykonania dla szpitali prywatnych. Te mogą być, i bywają, dobrym uzupełnieniem publicznego systemu - stwierdziła.

Według niej obawy o prywatyzację placówek ochrony zdrowia biorą się z zamętu pojęciowego, stojącego za przekształcaniem SPZOZ-ów w spółki, co powszechnie uznawane jest w Polsce za prywatyzację. Jak mówi, niesłusznie, ponieważ te wszystkie spółki handlowe są w 100 proc. własnością samorządu, więc są nadal spółkami publicznymi. - Całe życie zawodowe spędzam na rozbrajaniu takich lęków i wiem, że są one naturalne. Z każdą zmianą wiąże się opór, szok, konieczność emocjonalnej akceptacji zmiany - tłumaczy i zaznacza, że kluczowa jest rzetelna komunikacja. Skierowana nie tylko do pacjentów, ale do pracowników szpitali, którzy boją się, że konsolidacja oznacza np. utratę pracy. Ministra zauważyła też, że zmian wymaga m.in. ustawa o najniższym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia, o co apeluje większość przedstawicieli grup zawodowych w ochronie zdrowia. - Problemem jest ustalenie wspólnego mianownika tych zmian. I nad tym właśnie trzeba pracować - stwierdziła Sobierańska-Grenda.

Czytaj także: