Wrocławska Hala Stulecia wylicytowała ponad 3 tysiące fotografii Marylin Monroe za 6,4 miliona złotych. Fundusze na zakup kolekcji pochodziły z miejskiej kasy, ale spółka przekonuje, że w ciągu 3-4 lat inwestycja się zwróci. Liczy też, że część kwoty pozyska z funduszy unijnych i od sponsorów.
- Marilyn Monroe to legenda. Wystawienie tych zdjęć pozwoli nam na stworzenie miejsca spotkań z popkulturą, takiego miejsca we Wrocławiu do tej pory brakowało. Chcemy, by to do naszego miasta przyjeżdżali turyści i oglądali tę ikonę aktorstwa – wyjaśnia Andrzej Baworowski, prezes Hali Stulecia.
Pieniądze z nagrody, której nie dostali?
Skąd pieniądze na fotografie? W oficjalnym komunikacie wydanym przez Halę Stulecia czytamy, że "pochodzą z funduszy unijnych - nagrody im. Meliny Mercouri, przyznawanej miastom, które otrzymują tytuł Stolicy Kultury oraz ze środków prywatnych sponsorów".
Problem w tym, że pieniędzy z wspomnianej nagrody na koncie Hali nie ma. – Nagroda zostanie przyznana Wrocławiowi prawdopodobnie w przyszłym roku. Komisja Europejska każdego roku honoruje miasta, które będą Europejskimi Stolicami Kultury. Środki te miasto może przeznaczyć na różne cele, które wpisują się w projekt ESK – przyznaje Marcin Jasiński z biura Europejskiej Stolicy Kultury 2016.
Prezes Baworowski twierdzi też, że część środków zamierza pozyskać od prywatnych sponsorów. Przekazanie 100 tys. złotych miała zadeklarować po zakończeniu aukcji jedna z firm. – Odbieramy już sygnały, że są odezwy od zainteresowanych naszą kolekcją. Nastąpiło pewne ożywienie na rynku sponsorskim – mówi Baworowski.
Zdjęcia Marilyn mają zarabiać
Póki co, za zdjęcia miejska spółka musi zapłacić sama. Przelew musi wykonać do wtorku. Pieniądze będą pochodzić z puli 12,5 mln złotych, które dostała na ten rok z budżetu miasta.
– To właśnie za te środki mogliśmy kupić zdjęcia. To nie jest tak, że wydaliśmy pieniądze, które można było przeznaczyć na drogi, żłobki czy przedszkola. To zupełnie inne źródło finansowania – przekonuje prezes.
Zapewnia, że kolekcja fotografii Monroe pozwoli spółce "rozpocząć nowy rozdział działalności". Zainwestowane środki mają zwrócić się w ciągu najbliższych 3-4 lat. Jak podkreśla Baworowski dzięki temu "Hala przestanie być balastem dla właścicieli i zacznie sama na siebie zarabiać". Źródłem zarobku mają być bilety, za które zapłacą widzowie.
Będą też fotografie Dietrich
Wrocławianie zastanawiają się jakie związki z ich miastem miała Marilyn Monroe i dlaczego to jej zdjęcia mają być atrakcją Europejskiej Stolicy Kultury. Prezes nie odpowiada na takie pytanie wprost. Zauważa, że wśród zakupionych fotografii znajduje się także ok. 100 zdjęć Marleny Dietrich, która odwiedzała stolicę Dolnego Śląska, jak i samą Halę Stulecia.
– W ramach ESK prezentowana będzie zarówno kultura lokalna, europejska, jak i światowa. Chcemy żeby każda grupa odbiorców znalazła dla siebie coś interesującego – wyjaśnia Marcin Jasiński. Tymczasowa wystawa ma być otwarta już we wrześniu. Nowi właściciele zdjęć mają nadzieję, że przyciągnie nie tylko wrocławian, ale i zagranicznych turystów. W przyszłości zdjęcia mają stworzyć stałą ekspozycję w Hali Stulecia.
Wrocławska Hala Stulecia mieści się przy ul. Wystawowej:
Autor: tam/b/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: halatsulecia.pl, DESA