Jadąca na noworoczne relacje na żywo wrocławska ekipa TVN24 zwróciła uwagę na podejrzanie zachowującego się kierowcę jednego z aut. - Zachowywał się chaotycznie, podejmował dziwne decyzje. Miał problemy z utrzymaniem się na pasie ruchu - opowiada nasz reporter Paweł Popkowski. Jadąc z operatorem kamery, dziennikarz zadzwonił na policję i jechał przez kilkanaście minut za - jak się potem okazało - kompletnie pijanym kierowcą, zanim wskazanego pojazdu nie zatrzymał nieoznakowany patrol.
- Od razu zwróciliśmy uwagę na ten samochód. Kierowca zachowywał się chaotycznie, podejmował dziwne decyzje, cały czas jechał z włączonym migaczem. W takiej sytuacji nie było innego wyjścia - relacje musiały poczekać, a my z operatorem Danielem zdecydowaliśmy zrobić wszystko, żeby ten kierowca nie miał szans zrobić komuś krzywdy - opowiada Paweł Popkowski. Dziennikarz wybrał numer alarmowy i poinformował, że kierowca osobowego busa najpewniej jest pijany.
- Nie mieliśmy co do tego wątpliwości. Na światłach spojrzałem na kierowcę, wydawał się ospały, nieobecny - mówi reporter TVN24.
Dyżurny policji poinformował naszego dziennikarza, że wysyła patrol. Problem jednak był w tym, że namierzony kierowca dynamicznie przemieszczał się po mieście. - Zdecydowaliśmy się jechać za tym samochodem i przekazywać na bieżąco jego lokalizację dyżurnemu - relacjonuje Paweł Popkowski.
Ponad dwa promile
Niestety, w pewnym momencie pijany kierowca zorientował się, że ktoś za nim jedzie. - Zaczął kluczyć po okolicznych osiedlach. Nie nagrywaliśmy tych manewrów, bo Daniel skupiony był na jeździe, a ja starałem się możliwie precyzyjnie przekazywać policji, gdzie się znajdujemy. Nie wiedzieliśmy, kiedy pojawi się patrol - zaznacza.
Nieoznakowany radiowóz pojawił się, kiedy oba auta jechały ulicą Lotniczą. Funkcjonariusze włączyli koguta na dachu i kazali zatrzymać się podejrzanie zachowującemu się kierowcy. Od policji dowiedzieliśmy się, że za kierownicą siedział 48-letni obywatel Ukrainy. W momencie zatrzymania miał ponad dwa promile alkoholu.
Za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwości grozi do trzech lat więzienia. Od marca ubiegłego roku obowiązują przepisy wprowadzające obligatoryjną konfiskatę pojazdów lub ich równowartości za jazdę pod wpływem alkoholu. Orzeczenie przepadku jest stosowane w sytuacji, gdy stężenie alkoholu u sprawcy wyniesie co najmniej 1,5 promila we krwi lub 0,75 mg/dm sześc. w wydychanym powietrzu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24