Wrocławska drogówka sprawdzała, jak zachowują się użytkownicy ścieżek rowerowych. Na jednej z nich funkcjonariusze skontrolowali mężczyznę, który jechał elektryczną hulajnogą blisko 40 kilometrów na godzinę. Miał tłumaczyć, że spieszył się na pociąg. Dostał mandat w wysokości 200 złotych.
Policjanci z wydziału ruchu drogowego prowadzili w ciągu ulicy Ślężnej akcję pod kryptonimem "Bezpieczeństwo rowerzystów", polegającą między innymi na mierzeniu ręcznym miernikiem laserowym prędkości użytkowników ścieżek rowerowych.
Blisko 40 kilometrów na godzinę
- W pewnej chwili funkcjonariusze zauważyli jadącego ścieżką rowerową kierującego elektryczną hulajnogą, który już na pierwszy rzut oka poruszał się z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną w tym obszarze - mówi Rafał Jarząb z sekcji prasowej wrocławskiej policji.
Funkcjonariusze wycelowali w niego miernikiem. Na ekranie wyświetlił się wynik - 39 km/h. A jak przypomina policja - zgodnie z art. 20 ust. 6 pkt. 4 - "prędkość dopuszczalna hulajnogi elektrycznej i urządzenia transportu osobistego wynosi 20 km/h".
- Mężczyzna tłumaczył swoje zachowanie pośpiechem. 40-latek spieszył się na pociąg. Policjanci zakończyli interwencję w postępowaniu mandatowym nakładając na niego grzywnę w wysokości 200 złotych - przekazuje Jarząb.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Wrocław