Dwóch mężczyzn, wyposażonych w szlifierki i agregat prądotwórczy, postanowiło wyciąć żeliwne słupy podtrzymujące strop budynku na Dolnym Śląsku. Zachowywali się jednak tak głośno, ze wzbudzili podejrzenia przechodniów i policji. Zostali zatrzymani na gorącym uczynku.
- Policjanci zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn, którzy w piątek wieczorem podjechali samochodem pod opuszczoną posesję na terenie gminy Pęcław. Wyposażeni w szlifierki i agregat prądotwórczy zaczęli wycinać żeliwną konstrukcję podtrzymującą strop. Na szczęście tak mocno hałasowali, że zwrócili uwagę przechodniów – informuje nadkom. Bogdan Kaleta z policji w Głogowie.
Muszą zapłacić
Pieszy o swoich podejrzeniach poinformowali właściciela posesji. Ten z kolei zadzwonił na policję. Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, mężczyźni zajęci byli wycinaniem szkieletu.
- Zdążyli wyciąć trzy żeliwne słupy, kolejne cztery były już ponacinane. Ponadto stwierdzili, że budynek nie jest niczyją własnością i mieli prawo wyciąć żeliwną konstrukcję - opisuje Kaleta.
Jak szacują policjanci, zatrzymani za skradzione materiały w skupie dostaliby kilkaset złotych.
- Straty, jakie mogli spowodować, znacznie przewyższałyby tę kwotę. Gdyby nikt nie zareagował, budynek mógłby się zawalić – kwituje Kaleta.
Zatrzymani przyznali się do winy. Muszą zapłacić po 600 zł grzywny.
Mężczyźni działali na terenie powiatu głogowskiego:
Autor: pj, mir/mz / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KWP Wrocław