150 tysięcy ludzi, które w sylwestrową noc bawiło się na wrocławskim Rynku, zostawiło po sobie góry śmieci. Łatwo było potknąć się o butelkę po szampanie lub wejść nogą w reklamówkę. Wielkie sprzątanie rozpoczęło się jeszcze w nocy.
Już o trzeciej nad ranem, gdy na Rynku bawili się ostatni imprezowicze, kilkadziesiąt osób zaczęło sprzątanie centrum Wrocławia. W ruch szybko poszły miotły i worki na śmieci. Praca nie była łatwa, bo 150 tysięcy ludzi zrobiło wielki bałagan.
Ślady po zabawie można było spotkać wszędzie, a przeładowane były nie tylko kosze na śmieci. Setki butelek po wypitych szampanach turlały się pod ławkami na Rynku. Do tego mnóstwo papierów, folii i resztek po petardach. Dźwiękiem, który dominował nad ranem we Wrocławiu, był odgłos tłuczonego szkła.
Pozamiatali
Jeszcze przed południem można było spotkać kilka osób, które zbierały ostatnie śmieci. Po kilku godzinach od zakończenia Sylwestra, Rynek udało się posprzątać.
Autor: ansa//kv / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M.Siemaszko