Kolejne fragmenty "taśm prawdy" dolnośląskiej PO - pisze Newsweek i publikuje zapis rozmów polityków sprzed zjazdu partii, na którym delegaci mieli wybrać nowego przewodniczącego. - Film nie pozostawia wątpliwości: w zamian za poparcie Jacka Protasiewicza obiecywano stanowisko w państwowej spółce, a nawet wstawiennictwo u szefa MSZ w rodzinnej sprawie - komentują dziennikarze.
Pod koniec października informowaliśmy o kolejnym akcie wojny na taśmy w PO. Na kilkuminutowym nagraniu słychać było rozmowę posła Michała Jarosa i radnego z Polkowic Tomasza Borkowskiego, którzy mieli namawiać Pawła Frosta, jednego z delegatów, do głosowania na Jacka Protasiewicza. W zamian sugerowali, że działacz mógłby wejść do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. CZYTAJ WIĘCEJ
Dłuższe nagranie, więcej propozycji
Jak się okazuje, kilka minut to tylko urywek dłuższej rozmowy, której zapis od dwóch tygodni analizuje prokuratura, a którą w sobotę opublikował na swoich łamach Newsweek.
Nagranie zaczyna się od wypowiedzi Tomasza Borkowskiego, który narzeka się na swoją pracę. - Po pięć tys. km jeżdżę miesięcznie i już mam dość (…) Od rana do nocy w samochodzie za średnie pieniądze, naprawdę za średnie – tak Newsweek cytuje Borkowskiego. Polityk poza tym, że na co dzień jest radnym, pracuje też jako zastępca kierownika w kontrolowanej przez państwo spółce Tauron. Jak sprawdzili dziennikarze tygodnika, według jego oświadczenia majątkowego za 2012 r. co miesiąc na jego konto trafia średnio ok. 10,6 tys. zł.
"Na twoim miejscu bym się zastanowił"
W rozmowie polityk przyznaje jednak, że ma nadzieję na to, iż wspieranie Protasiewicza pomoże mu poprawić swoje położenie. To samo proponuje Pawłowi Frostowi.
- Na twoim miejscu bym się zastanowił (…). Był taki moment, że porobiłem wszystkie te do rad nadzorczych (chodzi o egzamin na członka rad nadzorczych – red.) – Zawsze mógłbyś w jakieś radzie nadzorczej być. – Już raz niewiele brakowało – zauważa Frost. - Teraz by było to. Ale z tej strony. Moim zdaniem byłoby. Ja na przykład nie ukrywam, ja na coś liczę. Że odmienię swoje życie – przyznaje w nagraniu Borkowski.
W trakcie rozmowy Frost mówi, że ma na Ukrainie krewnych i że chciałby ściągnąć ich do Polski. Jak? Na nagraniu słychać, że Michał Jaros sugeruje że Protasiewicz mógłby się za nimi wstawić u szefa MSZ, Radosława Sikorskiego. - W MSZ Jacek (Protasiewicz – red.) ma przecież bardzo dobre relacje z Radkiem Sikorskim. Przecież on go popierał w kampanii - mówi.
Nie komentują, nie wiedzieli, nie prosili, nie sugerowali
Dziennikarze Newsweeka poprosili o komentarze wszystkich, którzy pojawiają się na nagraniu. Jacek Protasiewicz twierdzi, że nie wie na jakiej podstawie Borkowski opierał swoje nadzieje na zmianę pracy i że nigdy z nim na ten temat nie rozmawiał. Paweł Frost powiedział, że jest "zdziwiony" nagraniem i że nie będzie komentować filmu, podobnie jak Tomasz Borkowski.
- Nie prosiłem o interwencję pana Protasiewicza w sprawie rodziny Pawła Frosta. A jeśli chodzi o fragment dotyczący rad nadzorczych, to zakładam, że pan Frost, zdając odpowiedni egzamin państwowy uprawniający do zasiadania w radach, ma wiedzę i kompetencje, które mogą być wykorzystane przez uprawnione podmioty. Ja sam nie mam możliwości proponowania komukolwiek takiego stanowiska - tłumaczył się dziennikarzom Newsweeka Michał Jaros.
Na swojej stronie publikuje też oświadczenie, w którym między innymi pisze: "Chciałem oświadczyć, że przedstawione fragmenty nagrania nie oddają w pełni przebiegu i kontekstu spotkania, które trwało prawie dwie godziny". Wątek ukraińskich krewnych Frosta komentuje, że: "Dużą część naszej rozmowy, w której uczestniczyłem, zdominowały sprawy kresów. Problemy Polaków za wschodnią granicą były i są mi bliskie. (...) Celem, który stawiam sobie na najbliższe lata jest to, aby w przyszłości każdy Polak mieszkający na kresach miał możliwość powrotu do ojczyzny".
Wojna na taśmy w PO
To kolejne nagranie dotyczące kulis październikowego zjazdu dolnośląskiej PO. We wcześniejszym, zamieszczonym w internecie tekście, Newsweek zamieścił nagranie, na którym słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, stronnik europosła Jacka Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd dolnośląskiej PO załatwienie stanowiska w KGHM. W zamian chce oddania głosu na Protasiewicza, który o funkcję szefa dolnośląskiego regionu Platformy rywalizował z Grzegorzem Schetyną.
Autor: bieru//ec / Źródło: Newsweek
Źródło zdjęcia głównego: "Newsweek"