W Opolu i Wrocławiu obowiązuje alarm powodziowy. W gminie Paczków pękł zbiornik retencyjny Topola. W dotkniętych powodzią miejscach trwa też już pierwsze liczenie strat. - Hala szkolna jest mocno zalana. (...) Dzieci na pewno szybko nie pójdą do szkoły - mówił burmistrz Wlenia Artur Zych. Przekroczenie stanów alarmowych odnotowano też w województwie lubuskim.
Dolny Śląsk
Burmistrz Paczkowa zaapelował do mieszkańców kilkunastu ulic, aby dobrowolnie się ewakuowali. Przed południem runął przepust między zbiornikami Topola a Kozielno.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk poinformował w poniedziałek, że według prognoz fala powodziowa na Odrze zacznie przechodzić przez miasto w środę około godz. 18.00. Rozpoczęto umacnianie wałów w różnych częściach miasta.
Trudna sytuacja zapanowała w nocy w gminie Wleń na Dolnym Śląsku. Po godzinie 2 w nocy napisał, że Wleń przegrał walkę z wielką wodą. Woda zaczęła przelewać się przez wały. Sytuacja była bardzo poważna.
W poniedziałek rano Zych opowiadał na antenie TVN24, jakie szkody przyniosła powódź. Przyznał, że walka z żywiołem była trudna, ale "Wleń jeszcze na razie się obronił". - Mamy już duże straty, bo hala szkolna jest mocno zalana, piwnice szkoły, w której znajduje się aula szkolna są zalane na kilka metrów. Uszkodzona jest kotłownia, na pewno dzieci szybko nie pójdą do szkoły - mówił burmistrz. Przekazał, że trudniejsza sytuacja jest w mniejszych miejscowościach w gminie.
W Kamiennej Górze woda zalała ulice, zabudowania i zagraża mostom. Część dróg jest nieprzejezdna, miejscami woda sięga po pas. Kończą się worki z piaskiem. Po kilkudniowych ulewach w 17-tysięcznym mieście woda zalała między innymi ulice Tadeusza Kościuszki, Papieża Jana Pawła II, Młyńską, Słowiańską, Katowicką, Zamkową, Okrzei, Wiejską, Aleję Wojska Polskiego, osiedle przy ul. Jeleniogórskiej, most i drogę w kierunku Antonówki.
Z niepokojem na to, co się dzieje, patrzą również we Lwówku Śląskim. W rozmowie z reporterem TVN24 Łukaszem Wójcikiem burmistrz Dawid Kobiałka przyznał, że sytuacja jest dynamiczna i niezbyt optymistyczna.
- Jesteśmy dobrej myśli. Została zbudowana mobilna zapora przeciwpowodziowa, która pozwala na pewien zapas, jeśli chodzi o wodę napływającą do nas. Niedługo tama w Pilchowicach zostanie przelana i masa wody spłynie do nas. Uruchomiono spad kaskadowy wody, co oznacza, że woda ma już 600 metrów sześciennych na sekundę, co jest dużo większym wynikiem wody niż ten z 1997 roku. Rozpoczęliśmy ewakuację mieszkańców - powiedział.
Jelenia Góra ma także duże powody do obaw. W niedzielę wieczorem rzecznik jeleniogórskiego magistratu Marcin Ryłko poinformował, że poziom wody na rzece Bóbr jest w obrębie miasta rekordowo wysoki, dlatego nie tylko przekracza stan alarmowy, ale przelewa się przez wał przeciwpowodziowy.
- Informacje, że wał pękł lub został przerwany są nieprawdziwe. Jest cały, ale wody w rzece jest już tak dużo, że przelewa się ona górą przez wał i dochodzi do coraz większych podtopień na części ul. Wiejskiej - powiedział rzecznik.
Przekazał również, że bardzo ciężka jest sytuacja w centrum Jeleniej Góry, gdzie od Podwala, poprzez Osiedle Robotnicze w kierunku ulicy Grunwaldzkiej zalewane są już całe rejony centrum miasta.
- Zalewa nas tam nie tylko Bóbr, ale rzeka Młynówka i sytuacja się pogarsza. Poziom wody na ulicach jest coraz wyższy. Niestety, woda jest zrzucana z przepełnionych zbiorników retencyjnych i to powoduje, że zalewane jest nasze miasto - ocenił rzecznik.
W Lądku Zdroju nadal będzie ciężko. To niezwykle malownicze uzdrowisko ucierpiało niezwykle mocno podczas tegorocznej powodzi. Straty są ogromne. Podobna sytuacja dotyczy Kłodzka i położonego nieopodal Stronia Śląskiego. W Stroniu Śląskim woda wdarła się do miasta, gdzie runął posterunek policji.
Czytaj więcej: Powódź. Lądek-Zdrój odcięty od świata. Katastrofalne zniszczenia po przejściu fali powodziowej
Jako tragiczna opisywana jest też sytuacja mieszkańców niżej położonych zabudowań w Nysie Kłodzkiej, a szczególnie małych miejscowości w okolicach tego miasta.
Opolszczyzna
Według raportu wojewody opolskiego, w niedzielę o godzinie 5 rano w województwie stany alarmowe obowiązywały na dziewięciu rzekach. Na Odrze do osiągnięcia stanu alarmowego brakowało około 50 centymetrów. Jak przekazały służby wojewody opolskiego, według stanu na godzinę piątą rano w niedzielę stany alarmowe obowiązywały na rzekach: Nysie Kłodzkiej, Białej, Bierawce, Ścinawie Niemodlińskiej, Białej Głuchołaskiej, Złotym Potoku, Opawie, Osobłodze i Prudniku.
Prezydent Opola ogłosił alarm przeciwpowodziowy od godziny 3 w nocy z niedzieli na poniedziałek. W zarządzeniu w sprawie ogłoszenia alarmu przeciwpowodziowego zaznaczono, że władze będą śledzić poziom wody w Odrze i Małej Panwi, monitorować stan wałów przeciwpowodziowych. Uruchomiono też Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego.
Na Opolszczyźnie zalane są Głuchołazy. Pomimo starań strażaków, mieszkańców i władz miasta w niedzielę wody wezbranej Białej Głuchołaskiej zerwały konstrukcję mostu tymczasowego w ciągu drogi krajowej nr 40. Prawdopodobnie uszkodzeniu uległa także konstrukcja budowanej w sąsiedztwie docelowej przeprawy.
Krytyczna sytuacja jest w Nysie na Opolszczyźnie, gdzie po zwiększeniu zrzutu wody z Jeziora Nyskiego do Nysy Kłodzkiej woda zalewa ulice miasta. Przyczyną, oprócz intensywnych opadów deszczu, jest zwiększony zrzut wody ze zbiornika retencyjnego Jezioro Nyskie do Nysy Kłodzkiej po tym, jak w Stroniu Śląskim doszło do pęknięcia tamy. Miasto czeka na przejście fali kulminacyjnej.
Dramatyczne sceny rozegrały się w szpitalu powiatowym, gdzie woda wdarła się na oddział ratunkowy. Pacjenci zostali stamtąd ewakuowani na pontonach i łodziach. NFZ podał, że ewakuowano 33 pacjentów, w tym dzieci, kobiety w ciąży, pacjentów z oddziałów chorób wewnętrznych i chirurgicznego.
Ze względu na rosnący poziom wody w rzece Prudnik w miejscowości Prudnik zamknięto do odwołania most w ciągu drogi krajowej nr 40, łączącej Prudnik z Głogówkiem. Policja wytyczyła objazdy przez Prudnik drogami lokalnymi.
O godz. 22 w niedzielę rozpoczęła się ewakuacja w mieście Brzeg. "W związku z coraz trudniejszą sytuacją i przyrastającym poziomem wody w Odrze oraz niepokojącymi prognozami, jesteśmy zmuszeni rozpocząć ewakuację mieszkańców zagrożonych zalaniem terenów. W tej chwili najbardziej zagrożone mogą być następujące ulice: Grobli, Plac Drzewny, Wał Śluzowy, Błonie, Nadodrzańska, Nadbrzeżna, Cegielniana i Strzelecka." - poinformował w komunikacie urząd miasta.
"Potrzebę odebrania zwierząt do sprawowania opieki do czasu ustabilizowania sytuacji powodziowej należy zgłaszać do personelu schroniska Przytul Psisko. Zwierzęta będą tam zaopiekowane do czasu ustąpienia następstw powodzi. Zgłoszenia potrzeby odebrania zwierząt pod numerem telefonu: 535 955 515" - dodano.
Śląsk
Po godzinie 1 w niedzielę starosta raciborski Grzegorz Swoboda razem ze strażą pożarną, policją i burmistrzem Nędzy zarządzili ewakuację mieszkańców ulicy Henryka Sienkiewicza w Kuźni Raciborskiej.
Wcześniej wiceprezydent Rybnika Wojciech Kilijańczyk poinformował, że nastąpi wzrost zrzutu wody z Zalewu Rybnickiego, bo jej poziom zaczyna osiągać poziom krytyczny - informował lokalny portal rybnik.com. Woda z tego zbiornika będzie zrzucana właśnie do rzeki Ruda w Kuźni Raciborskiej.
Poprawia się sytuacja powodziowa w woj. śląskim, choć są jeszcze miejsca, gdzie wciąż jest ona trudna - ocenił rano wojewoda śląski Marek Wójcik.
Niepokój budzi jednak sytuacja w Chałupkach. Istnieje obawa, że woda z Odry może się tam przelać przez wał - przyznał wojewoda śląski Marek Wójcik.
W Czechowicach-Dziedzicach w większości miasta sytuacja się stabilizuje, ale z problemem wielkiej wody muszą się zmierzyć mieszkańcy terenów nad rzeką Iłownica - przekazała reporterka TVN24 Natalia Madejska.
- Ta wielka woda, która przyszła tutaj wczoraj w nocy, stoi do tej pory. Jak usłyszałam dzisiaj od burmistrza Czechowic-Dziedzic to konkretny teren, (...) tak zwany bezodpływowy. Jak usłyszałam dzisiaj od burmistrza Czechowic-Dziedzic, to jest tak, jakby musieć wypompować całe jezioro. Takich słów użył, kiedy zapytałam, jak długo może potrwać (wypompowanie wody - red.). Kiedy tutaj ta woda opadnie, nikt nie wie - dodała.
Lubuskie
W woj. lubuskim przekroczenia stanów alarmowych w poniedziałek rano były notowane na Bobrze w Szprotawie i w Żaganiu. W Łozach stan alarmowy nieznacznie przekroczyła Kwisa. Obecnie nie ma podtopień - poinformował dyrektor Biura Wojewody Lubuskiego Sławomir Pawlak.
Bóbr i Kwisa to rzeki górskie, o dużym spadku. Kwisa jest lewym dopływem Bobru, który wpływa do Odry w okolicach Krosna Odrzańskiego. Wzrosty ich stanu wynikają ze spływu do nich wód opadowych.
Z uwagi na rosnący poziom wody w Bobrze burmistrzowie gmin Szprotawa i Małomice wprowadzili stan alarmu przeciwpowodziowego, a w Żaganiu pogotowia przeciwpowodziowego. W gminie Szprotawa i w Żaganiu zawieszono w poniedziałek zajęcia w samorządowych placówkach oświatowych.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin