Zawiadomienie w sprawie zanieczyszczenia Odry zostało złożone 10 sierpnia, a "już 11 sierpnia zostało wszczęte postępowanie w sprawie zanieczyszczenia środowiska" - powiedział w środę zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak.
Podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym Zbigniewem Ziobrą Sierak podkreślił, że "sprawa zanieczyszczenia Odry to dla prokuratorów również sprawa niezwykle wyjątkowa". - Dlatego też zostały podjęte w tej sprawie bezzwłocznie intensywne i ponadstandardowe działania prokuratury. Oczywiście, wszystkie zgodne z przyjętymi procedurami Kodeksu postępowania karnego. Oczywiście, przy pełnej współpracy z organami policji - powiedział.
Śledztwo
Zastępca prokuratora generalnego poinformował, że "zawiadomienie w sprawie zostało złożone 10 sierpnia przez naczelnika Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu". - A już 11 sierpnia zostało wszczęte postępowanie w sprawie zanieczyszczenia środowiska w znacznych rozmiarach w okresie lipca bieżącego roku na terenie województw: śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego poprzez zanieczyszczenie wód rzeki Odry, których następstwem były zniszczenia w świecie zwierzęcym, to jest o czyn z artykułu 182 Kodeksu karnego – przekazał.
Dodał, że "niezwłocznie na polecenie prokuratora generalnego 12 sierpnia br. prokurator regionalny we Wrocławiu swoim zarządzeniem powołał zespół śledczy do prowadzenia przedmiotowej sprawy". - Tak jak już pan minister przekazał, w skład tego zespołu wchodzi siedmiu prokuratorów, pięciu funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Oczywiście, wszystkie czynności są prowadzone również w ścisłej współpracy z Departamentem Zwalczania Przestępczości Środowiskowej Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska - poinformował Sierak.
7 prokuratorów w zespole
Prokuratura Krajowa przekazała w środę, że do tej pory skontrolowała zakłady umieszczone wzdłuż Odry, powołała biegłych, przesłuchała 220 świadków i dokonała oględzin. Zabezpieczono też nagrania z monitoringu i dokumentację. Mimo to przyczyny zanieczyszczenia rzeki i w konsekwencji katastrofy ekologicznej w Odrze pozostają nieznane.
- W okresie tych czterech dni przesłuchano łącznie około 228 świadków, przeprowadzono 12 oględzin miejsc, w tym w różnych odcinkach Odry z udziałem biegłych, wydano siedem postanowień w przedmiocie powołania biegłych różnych specjalności, w tym z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami, informatyki, toksykologii - mówił Sierak o działaniach prokuratury w śledztwie ws. zanieczyszczenia Odry.
Ponadto - jak przekazał zastępca prokuratora generalnego - wydano 24 postanowienia o żądaniu wydania rzeczy od szeregu instytucji i organów. Podkreślił, że zabezpieczono też wszelkie możliwe rejestratory i monitoringi przyrzeczne. - Zażądano od wszystkich znanych instytucji i podmiotów badawczych wydania kopii całości dokumentacji w związku z wykonywaniem badań próbek wód w lipcu tego roku w poczet materiału dowodowego, załączono to również w dokumentację dotychczas sporządzoną przez poszczególnych Wojewódzkich Inspektorów Ochrony Środowiska - dodał.
Poinformował, że aktualnie uzyskiwane są wyniki badań próbek pobieranych przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska oraz załączane są też wyniki kontroli prowadzonych w zakładach umiejscowionych wzdłuż brzegu Odry. - Z dotychczasowych czynności wykonywanych w czasie śledztwa, na obecnym etapie nie wynika, co było przyczyną zmian chemicznych w wodzie i zarazem przyczyną masowego śnięcia ryb - zaznaczył.
Reakcja urzędników "będzie przedmiotem postepowania"
Ziobro zapowiedział, że "właściwa lub niewłaściwa reakcja organów państwa w sprawie Odry będzie przedmiotem postępowania karnego prowadzonego przez prokuraturę". Dodał, że przeanalizowane zostanie zachowanie określonych urzędników w tej sytuacji.
Zapytany o ewentualne "błędy premiera Mateusza Morawieckiego", Ziobro zaznaczył, że "nie rozważamy błędów, mówimy tylko o pewnej presji, w której znalazły się różne osoby".
- Wszyscy byliśmy pod wielkim wrażeniem tej katastrofy ekologicznej, która nastąpiła, niezależnie od tego, co przyniosły ustalenia (...). Ta wielka presja i te wymysły rodem z głowy pana Donalda Tuska - to wszystko tworzyło atmosferę, która skłaniała do szybkich decyzji - podkreślił.
Minister sprawiedliwości stwierdził, że "chłodna ocena tej sprawy wymaga rzetelnej i uczciwej oceny działań i zaangażowania bądź zaniechania każdego z urzędników".
- Jeżeli jest tak, jak mówi wiceminister Ozdoba, że w tej sprawie jedynym organem, który podejmował działania, był Główny Inspektor Ochrony Środowiska - a jest tutaj główną ofiarą, w sensie politycznym, tej sytuacji - to myślę, że ta sprawa wymaga dalszego ciągu, żeby wobec tych, którzy rzeczywiście zaniechali swoje obowiązki, konsekwencje zostały wyciągnięte - mówił Ziobro.
Wyjaśnił, że upływ czasu pozwala na "uczciwą i merytoryczną" ocenę przebiegu zdarzeń, a także na wyciągnięcie konsekwencji wobec organów, które nie wywiązały się ze swoich obowiązków.
Zdaniem Ziobry "reakcja pewnych organów na poziomie wojewódzkim powinna być szybsza". - Jeśli patrzymy na kalendarium, które przedstawił minister Ozdoba, to Główny Inspektor Środowiska dowiedział się o tych zdarzeniach nie od organów administracji wojewódzkich, które na miejscu mają możliwości zbadać ten problem, tylko dowiedział się o tym z mediów. I natychmiast, kiedy się dowiedział, podjął działania - zaznaczył.
Ziobro zastrzegł, że jako prokurator generalny nie chce przesądzać wyniku tej sprawy. - Mogę tylko powiedzieć, że ten wątek będzie dogłębnie analizowany, czyli będzie analizowane i porównywane zachowanie określonych urzędników, przedstawicieli organów państwa, zobowiązaniami prawnymi, jakie na nich ciążyły i ewentualnie reakcjami na zalecenia i wskazania, które były do nich kierowane - stwierdził.
Obremski: Ziobro wprowadzony w błąd przez Ozdobę
W środę po południu wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski opublikował oświadczenie w którym wyraża przekonanie, że Zbigniew Ziobro "został wprowadzony w błąd przez ministra Ozdobę".
- 3 sierpnia wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska (nie tylko wrocławski, ale też w Katowicach i Opolu) otrzymali informację z GIOŚ o tym, że mają podjąć intensywne działania w celu znalezienia przyczyny śmierci ryb w Odrze. Nie jest więc prawdą, że było pismo kierowane bezpośrednio do wojewodów i było wydawane jakiekolwiek polecenie wojewodom, było to tylko dla naszej wiedzy. Niemniej jednak wydawało nam się, że to pismo nie ma żadnego wpływu na to, co dotychczas było robione, ponieważ od 28 lipca codziennie WIOŚ w koordynacji z wicewojewodą Jarosławem Kresą i innymi inspekcjami zespolonymi podejmował działania związane z problemem ekologicznej katastrofy na Odrze. A więc podjęliśmy te działania na tydzień wcześniej, niż zwrócił się z tą prośbą do nas GIOŚ - mówi Obremski.
Wojewoda stwierdził też, że 31 lipca Dolnośląski Inspektor Ochrony Środowiska informował telefonicznie GIOŚ o problemie martwych ryb w Odrze. - Pismo GIOŚ wynikało z naszej presji (…) Mieliśmy do czynienia z pewnym procesem decyzyjnym, który według nas trwał zbyt długo - ocenił urzędnik. I dodał: - To nie GIOŚ nas informował o klęsce na Odrze, tylko my wcześniej informowaliśmy GIOŚ, a po drugie pismo nie było poleceniem dla wojewodów, tylko informacją, że wojewódzcy inspektorzy mają z należytą starannością spróbować ustalić przyczynę śmierci ryb w Odrze.
Jak wskazał Obremski, "najbardziej zagadkową rzeczą (…) jest to, że rząd tak późno został poinformowany przez GIOŚ o sytuacji, która była klęską ekologiczną".
Zmiany w ściganiu przestępczości środowiskowej
W trakcie konferencji była też mowa o ustawie o przeciwdziałaniu przestępczości środowiskowej, która została podpisana przez prezydenta we wtorek. Ziobro podkreślił, że zawarte w niej rozwiązania mają "rewolucyjny, innowacyjny charakter".
- Te rozwiązania wprowadzają nową jakość do polskiego prawa karnego właśnie w obszarze prawa ochrony środowiska. Pozwalają egzekwować odpowiedzialność karną również wobec osób prawnych - wobec firm, spółek i egzekwować bardzo wysokie grzywny, niezależnie od odpowiedzialności osób fizycznych - zapewnił.
Ocenił, że zaostrzenie odpowiedzialności karnej oraz stworzenie nowych narzędzi pozwalających na egzekwowanie odpowiedzialności karnej od podmiotów, które dopuszczają się zanieczyszczeń, to "wielka zmiana podnosząca standardy ochrony polskiej przyrod od strony prawa karnego".
Minister przypomniał, że do tej pory, w przypadku stwierdzenia podejrzenia popełnienia przestępstwa, egzekwowano odpowiedzialność tylko od konkretnych osób fizycznych, sprawcy przestępstwa. Natomiast ustawa "pozwala nie tylko egzekwować surowszą odpowiedzialność karną, ale też pozwala egzekwować odpowiedzialność karną od podmiotów zbiorowych". Tym samym jest to, jak zaznaczył, zupełna nowość w polskim prawie karnym.
Większe kary
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba powiedział z kolei, że przepisy zawarte w nowelizacji Kodeksu karnego wprowadzają największe zmiany od lat 90. - Za 14 dni będziemy mieli diametralną zmianę klasyfikowania czynów, jeśli chodzi o środowisko. Odpowiedzialność karna w przypadku, jeśli chodzi o zanieczyszczenie wody - w tej chwili mamy od 3 miesięcy do 5 lat, po tej nowelizacji będzie od 6 miesięcy do 8 lat - przypomniał wiceminister.
Zwrócił uwagę, że nowela wprowadza do systemu prawnego odpowiedzialność podmiotów zbiorowych. - Przestępcy środowiskowi na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska przez 10 lat wpłacili milion złotych. W 2014 roku to było 1500 złotych. Nasza nowelizacja umożliwia ukaranie takiego sprawcy aż do kwoty 10 milionów złotych - wskazał.
Jak dodał, pieniądze te będą przeznaczane m.in. na usuwanie nielegalnych składowisk i działalność służb, które odpowiadają za środowisko.
Wiceminister zapowiedział, że w następnej kolejności stworzone zostaną odpowiednie instrumenty, które mają zapobiec takim sytuacjom, jak ta na Odrze. - Czyli zdecydowanie wcześniejsze reagowanie i spowodowanie, że inspekcja będzie miała możliwość realnego działania - powiedział wiceminister Ozdoba.
Ustawa o przeciwdziałaniu przestępczości środowiskowej
Ustawa zakłada m.in., że sąd wobec sprawcy za umyślne przestępstwo przeciwko środowisku będzie musiał orzec nawiązkę w wysokości od 10 tys. zł do 10 mln zł. Jeśli przestępstwo zostanie popełnione nieumyślnie, nawiązka będzie orzekana fakultatywnie.
Nowa regulacja przewiduje, że usuwanie roślinności przez wypalanie z gruntów rolnych, obszarów kolejowych, pasów przydrożnych, trzcinowisk lub szuwarów będzie zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywną do 30 tys. zł.
Do ośmiu lat więzienia będzie groziło za spowodowanie zanieczyszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, za zanieczyszczanie wody, powietrza lub powierzchni ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi.
Do 10 lat więzienia będzie groziło za składowanie, usuwanie, przetwarzanie, zbieranie, unieszkodliwianie, transportowanie odpadów lub substancji albo dokonywanie odzysku odpadów lub substancji w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym.
Przywożenie z zagranicy lub wywożenie za granicę odpadów niebezpiecznych bez wymaganego zgłoszenia lub zezwolenia albo wbrew jego warunkom będzie zagrożone karą 12 lat więzienia.
Surowsze niż dotychczas kary przewidziano za: rozniecanie ognia na terenie lasu, zanieczyszczanie lub zaśmiecanie obszaru kolejowego lub miejsca dostępnego dla publiczności, w szczególności drogi, ulicy, placu, wyrzucanie na cudzy grunt polny kamieni, odpadów, złomu, padliny lub innych nieczystości, zanieczyszczanie w lesie gleby lub wody albo wyrzucanie do lasu kamieni, odpadów, złomu, padliny, innych nieczystości, albo zaśmiecanie lasu w inny sposób, niszczenie lub uszkadzanie roślin, zwierząt, grzybów lub ich siedlisk lub siedlisk przyrodniczych.
Ustawa wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
Katastrofa ekologiczna w Odrze
Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół, martwe ryby pojawiły się również m.in. w okolicach Wrocławia. Zakaz wstępu do Odry został wprowadzony w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Nadal nieznana jest przyczyna masowego pomoru ryb. Sprawą zanieczyszczenia Odry zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu.
W związku z sytuacją na Odrze premier zdymisjonował szefa Wód Polskich Przemysława Dacę i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka. Mnożą się jednak pytania o odpowiedzialność administracji rządowej wobec powstałej katastrofy ekologicznej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24