Student Uniwersytetu Wrocławskiego zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez rektora uczelni Przemysława Wiszewskiego. Zdaniem Chrystiana Szpilskiego rektor - decyzją o powrocie do stacjonarnego nauczania w piku piątej fali pandemii choroby COVID-19 - naraził swoich pracowników, a także innych studentów na zakażenie koronawirusem.
Chrystian Szpilski jest przedstawicielem studenckim Rady Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego i studentem drugiego roku politologii. Jak informuje w przesłanym do nas piśmie "po głębokiej analizie stanu prawnego oraz faktycznego, decyzji podejmowanych przez rektora Uniwersytetu Wrocławskiego - Przemysława Wiszewskiego, w przedmiocie edukacji stacjonarnej na początku stycznia tego roku" podjął decyzję o zawiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez rektora.
"Przestępstwa, polegającego na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne oraz szerzenie się choroby zakaźnej jaką jest COVID-19" - zaznacza Szpilski. Czyn ten, opisany w art. 165 Kodeksu karnego, jest zagrożony karą do ośmiu lat więzienia.
Student zawiadamia prokuraturę
"Rektor mając pełną wiedzę o poziomie zakażeń na Uniwersytecie Wrocławskim, o tym, że uniwersytet nie jest w najmniejszym nawet stopniu przygotowany logistycznie do zapewnienia bezpieczeństwa studentom oraz pracownikom uniwersytetu oraz mając wiedzę o tym, że wariant omikron penetruje układ odpornościowy osób zaszczepionych, posłał na stacjonarne nauczanie tysiące osób. Wiele z tych osób zakaziło się koronawirusem. W obecnej sytuacji zwyczajnie nie miałem innego wyboru jak zawiadomić organy ścigania" - tłumaczy w piśmie student.
W rozmowie z tvn24.pl Chrystian Szpilski cofa się do grudnia, kiedy wszystkie wrocławskie uczelnie solidarnie przechodziły na tryb nauczania zdalnego, w tym Uniwersytet Wrocławski. - Aż 5 stycznia rektor wydaje zarządzenie, w którym wysyła nas z powrotem na zajęcia stacjonarne. Informowaliśmy rektora, że mamy duże zastrzeżenia do tej decyzji, ale zignorował nasz głos. Dość szybko mieliśmy wzrost zakażeń na wydziałach, szczególnie trudna sytuacja była na filologicznym. Po okresie dwóch tygodni ponownie wróciła nauka zdalna - przypomina Szpilski.
Uczelnia przytacza statystyki
Uczelnia nie komentuje doniesień o zawiadomieniu wysłanym do prokuratury. Kierownik działu ds. komunikacji UWr Tomasz Sikora przytacza za to dane dotyczące zakażeń - w okresie wymienionym w zawiadomieniu do prokuratury - zarówno wśród studentów, jak i pracowników uczelni.
- Jeśli chodzi o pracowników, to dane otrzymujemy z ZUS, natomiast informacje od studentów docierały do nas różnymi kanałami, przez cotygodniowe maile rektorskie czy media społecznościowe. Informowaliśmy o konieczności takiego zgłaszania poprzez maila lub telefonicznie. Do takiego zgłaszania zachęcali także przedstawiciele Samorządu Studenckiego. Prawo nie stwarza Uniwersytetowi Wrocławskiemu innej możliwości pozyskania informacji o zakażonych studentach niż ich dobrowolne zgłoszenia. Dane do oceny sytuacji pandemicznej na uczelni zbieramy w cyklu tygodniowym - mówi Sikora.
Z podanych przez przedstawiciela uczelni liczb wynika, że od 3 do 9 stycznia liczba stwierdzonych zakażeń na UWr wyniosła 61 osób. W kolejnym tygodniu wzrosła do 98, a w jeszcze kolejnym zakażone były już 132 osoby. Wówczas zapadła decyzja o przywróceniu trybu nauczania zdalnego.
- Uniwersytet Wrocławski to 23 tysiące studentów i 3600 pracowników. Ponad 80 proc. studentów to ludzie zaszczepieni, ponad 90 proc. pracowników i doktorantów także się zaszczepiło. To dane z Ministerstwa Zdrowia. Wszystkie uczelnie otrzymały takie informacje, bez danych RODO, z samym procentem wyszczepienia, aby wiedzieć, na jakim poziomie się znajdujemy. Nasz uniwersytet był, pod tym kątem, w czołówce, jeśli chodzi o wszystkie uczelnie w kraju - podkreśla Sikora.
- To dlaczego po dwóch tygodniach od wprowadzenia zajęć stacjonarnych, uczelnia wróciła jednak do zdalnego nauczania. Czy to uderzenie się w pierś i przyznanie do błędu? - dopytujemy.
- Nic z tych rzeczy. Od grudnia pracujemy w trybie elastycznym. Uczelnia poprzez decyzje dziekanów na bieżąco reagowała i reaguje na przypadki pojawienia się zakażeń. Obecnie trwa sesja egzaminacyjna i nie ma zajęć kursowych, ale zgodnie z nowym zarządzeniem rektora, do 4 kwietnia na wszystkich typach studiów zajęcia odbywać się będą zdalnie. Te, które trudno prowadzić online, jak na przykład zajęcia laboratoryjne, za zgodą dziekana będą organizowane stacjonarnie z zachowaniem zasad bezpieczeństwa - wyjaśnia Sikora.
Przepychanka studenci - władze uczelni
Kiedy na początku stycznia samorząd studencki napisał list otwarty do rektora UWr, wskazując na chaos organizacyjny i obawy przed sytuacją epidemiczną, prof. Wiszewski odpowiadał, że studenci "zamiast podjąć merytoryczną dyskusję z władzami, zdecydowali się na wprowadzenie do przestrzeni medialnej treści mocno kontrowersyjnych, miejscami godzących w dobre imię Uniwersytetu i jego władz". Punktował też, iż przedstawiciele samorządu studenckiego, członkowie Zespołu ds. COVID-19, poza wyjątkami, nie brali czynnego udziału w cotygodniowych spotkaniach, nie uczestniczyli w pracach zespołu, nie przedstawiali wątpliwości, nie składali żadnych wniosków ani nie proponowali rozwiązań.
- Zarzuca się nam lenistwo. Zarzuca się nam, że chcemy zdalnych zajęć, bo nie chce nam się przychodzić na uczelnię. Ja bym bardzo chętnie przyszedł i zobaczył swoich kolegów i koleżanki z grupy. Ale my chcemy bezpiecznej nauki. Wszyscy mamy rodziny, część studentów mieszka z rodzicami czy dziadkami. Czasem są to osoby chore, których nie można narażać na możliwość zakażenia. Część studentów nie przychodziło na zajęcia w trakcie tamtych dwóch tygodni. Sam jestem osobą z arytmią i zakażenie byłoby dla mnie ryzykowne - mówi Szpilski.
Zawiadomienie do prokuratury student wysłał w środę listem poleconym. - Jak dotąd nie otrzymaliśmy jeszcze tego zawiadomienia. Musimy najpierw zapoznać się z jego treścią. Potem zapadnie decyzja o wszczęciu, bądź niewszczęciu postępowania - mówi Katarzyna Błońska, szefowa Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Stare Miasto.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock