Prokuratura Rejonowa w Świdnicy (woj. dolnośląskie) umorzyła śledztwo w sprawie akcji rozdawania maseczek mieszkańcom Świebodzic. Śledczy sprawdzali, czy akcja nie przyczyniła się do spowodowania zagrożenia epidemicznego i czy nie naraziła zdrowia i życia mieszkańców. - Nie ma podstaw, by komukolwiek przedstawić zarzuty. Nie było realnego i faktycznego zagrożenia – podkreśla prokurator.
W kwietniu 2020 roku, gdy w Polsce trwała pierwsza fala pandemii choroby COVID-19, pracownicy Miejskiego Domu Kultury w Świebodzicach postanowili podzielić się z mieszkańcami uszytymi przez siebie maseczkami. Akcję na stronie urzędu gminy opisywano tak: "(...) przebiegała z zachowaniem wszelkich środków ostrożności. Osoby stojące w oczekiwaniu na wydanie maseczki zachowywały bezpieczne odległości, ponadto każda z nich miała zasłonięte usta i nos. Widać było, że mieszkańcy stosują się do wszystkich zaleceń, za co im dziękujemy".
Inicjatywa nie spodobała się jednak jednemu z radnych. Ten w opublikowanym w internecie artykule podkreślał, że "doprowadzenie do zgromadzenia tak dużej liczby osób jest narażeniem tych osób na zakażenie koronawirusem i gwałci przepisy przeciwepidemiczne". Sprawą zainteresowały się służby. A sanepid w Świdnicy nałożył na Katarzynę Woźniak, dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Świebodzicach, grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych. Na jej opłacenie zrzucili się mieszkańcy.
Prokuratura: nie mieliśmy podstaw, by stwierdzić, że doszło do popełnienia przestępstwa
Swoje postępowanie prowadziły policja i prokuratura. Po kilku miesiącach śledztwo zostało jednak umorzone. Dlaczego? Wyjaśnia Marek Rusin, szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy: - Nie ma podstaw, by komukolwiek przedstawić zarzuty. Naszym celem było ustalenie, czy doszło do sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia osób oczekujących na maseczki i czy doszło do spowodowania zagrożenia epidemicznego. Jednak w toku postępowania, po przeanalizowaniu wielu dowodów, nie mieliśmy podstaw, by stwierdzić, że doszło do popełnienia przestępstwa.
Śledczy przeanalizowali między innymi zdjęcia i zapisy z kamer monitoringu. Przesłuchali też świadków, którzy potwierdzili, że w trakcie akcji Miejskiego Domu Kultury przestrzegano zasad dystansu społecznego. - Były maseczki, a organizatorzy byli wyposażeni także w rękawiczki. Co jakiś czas nadawano także komunikaty o konieczności zachowania dystansu, a w międzyczasie przejeżdżał tamtędy patrol policji, który nie podjął interwencji, bo nie miał ku temu powodu – podkreśla prokurator. I dodaje: - By popełnić przestępstwo, musi wystąpić realne i faktyczne zagrożenie. Tu takiego nie było.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: swiebodzice.pl