Do zdarzenia doszło na drodze powiatowej nr 3396D, na wysokości miejscowości Nowice. Droga to łącznik z autostradą A4 na trasie Żarów-Świdnica.
- Samochody najeżdżały na siebie. Przyczyniły się do tego warunki atmosferyczne. Jest bardzo ślisko. Trudno ustać na nogach - informuje mł. bryg. Jacek Kurczyński, rzecznik prasowy PSP w Świdnicy.
Nie tylko śliska droga utrudniała jazdę kierowcom. - Droga jest oblodzona, a widoczność utrudnia gęsta mgła - przekazał asp. sztab. Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji. Początkowo informowano o tym, że ranne w karambolu zostały trzy osoby. Później ta liczba się zmieniała. Ostatecznie według lokalnej policji, szpitala i prokuratora, który był na miejscu zdarzenia poszkodowanych w karambolu zostało pięć osób: trzy z nich trafiły do szpitala, a dwie zostały opatrzone na miejscu. Życiu żadnej z nich nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Osoby biorące udział w tym zdarzeniu są badane na miejscu. Ratownicy będą podejmować decyzje o tym, czy potrzebna jest pomoc w szpitalu, czy nie - powiedział Petrykowski.
Karambol na Dolnym Śląsku. Policja: wstępna przyczyna śliska droga i mgła
"Samochody waliły w to auto, jak kamienie"
Początkowo informowano o tym, że w karambolu udział wzięły 24 samochody. Później doliczono się 25 aut. Według RMF FM karambol rozpoczął się od czołowego zderzenia osobówki z ciężarówką. Później kolejny samochód osobowy chciał zwolnić przed miejscem wypadku i wpadł w poślizg. W ten sposób odbił się od tira i uderzył w bariery. Kolejne pojazdy nie nadążały z hamowaniem i wjeżdżały po kolei na siebie.
Taki przebieg zdarzenia potwierdza pan Bolesław, który w momencie wypadku znajdował się w pobliżu centrum zdarzeń. - Kierująca volkswagenem prawdopodobnie zaczęła hamować, ale z powodu lodu zniosło ją na tira, odbiła się od niego, uderzyła w barierę. Wtedy kierowca z tira wysiał, ja wysiadłem, chcieliśmy wyciągnąć tę kobietę. Na to nadjeżdżały następne samochody waliły w to auto jak kamienie - relacjonował mężczyzna, którego samochód także ucierpiał w zdarzeniu. I dodawał, że kobieta jadąca volkswagenem miała złamaną rękę.
Jak rozpoczął się karambol? Relacja świadka
- Samochody są porozbijane, jedne zakleszczone pomiędzy inne. Na szczęście żaden z kierowców nie był uwięziony - relacjonuje Kurczyński. Trzy osoby trafiły do szpitala. Jednak jak mówi rzecznik świdnickiej straży pożarnej ich stan nie zagraża życiu.
Na miejscu jest 9 zastępów straży pożarnej, policja i pogotowie ratunkowe. Droga jest zablokowana. Policjanci wyznaczyli objazdy przez starą drogę.
Jak poinformowali funkcjonariusze kilometr przed karambolem doszło do zderzenia pięciu samochodów. - Nie mamy informacji o osobach rannych. To zdarzenie najprawdopodobniej zostanie zakwalifikowane jako kolizja. Warunki na drogach są niesprzyjające - podkreśla nadkom. Krzysztof Zaporowski z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Będzie śledztwo
Prokuratura Rejonowa w Świdnicy, w związku z karambolem na drodze powiatowej 3396D między Świdnicą a autostradą A4, będzie prowadzić śledztwo ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym – powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy Tomasz Orepuk.
Prokurator poinformował, że śledztwo będzie prowadzone ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. - Na miejscu nadal jest prokurator, który prowadzi oględziny miejsca wypadku i rozbitych samochodów - mówił prokurator.
W komunikacie przesłanym w piątek PAP przez MSWiA poinformowano, że szef resortu Mariusz Błaszczak rozmawiał o karambolu z wojewodą dolnośląskim Pawłem Hreniakiem. Podkreślono, że w akcji ratunkowej brało udział 42 strażaków (10 zastępów), 22 policjantów oraz karetki pogotowania. - Strażacy udostępnili kierowcom uszkodzonych samochodów ogrzewany namiot, w którym zapewnione są ciepłe napoje - podano.
Karambol na Dolnym Śląsku okiem drona
Karambol na Dolnym Śląsku
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław, RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Paulus RMF FM