Drużyna Rosickyego trenuje dziś bez kapitana, ale ze wsparciem polskich kibiców. - Wyglądają na wyluzowanych - relacjonuje Tomasz Mildyn, reporter TVN24.
Mimo, że wygrali z biało-czerwonymi, to cały czas mogą liczyć na wsparcie polskich kibiców. - Ci, którzy przyszli dzisiaj popatrzeć na kolejny otwarty trening czeskiej drużyny mówią, że nie czują urazy do sportowców z Pragi, bo ci po prostu okazali się lepsi - mówi Mildyn.
"Niewielkie szanse"
Rosicki nie zagrał w meczu z Polakami w sobotę, gdy jego koledzy wywalczyli awans do 1/4 finału turnieju. Niemniej, wszyscy w ekipie Michala Bilka chcą powrotu kapitana, który w ogromnej mierze buduje siłę drużyny w środku pola.
Z Portugalczykami Rosicky byłby na wagę złota, bo miałby szansę na przedarcie się przed szczelną obronę rywali. Niestety, na razie opuścił zgrupowanie wraz z głównym fijoterapeutą kadry, Pawlem Kolarem.
- Jakieś szanse na grę mam, ale raczej niewielkie - mówił czeskim mediom już po wylądowaniu w ojczyźnie. Powrót na zgrupowanie we Wrocławiu planuje na wtorek i prawdopodobnie jutro albo w środę zapadnie decyzja o jego ewentualnym występie w Warszawie.
Wszystko na plus
Na szczęście dla Czechów, nikt więcej w kadrze nie ma urazów. Mecz z Portugalią zostanie rozegrany w czwartkowy wieczór. Czesi przylecą do stolicy w środę w południe, a zaraz po meczu wrócą do Wrocławia.
Rzecznik reprezentacji naszych południowych sąsiadów - Jaroslav Kolar - zapytany o przewidywania przed meczem, powiedział TVN24: - Plan minimum, czyli wyjście z grupy został osiągnięty. Wszystko, co się teraz uda będzie na plus.
Grecy wygrali rywalizację w grupie A, wyprzedzając Greków, Rosjan i Polaków.
Autor: bieru/par