70 lat temu niemieckie Breslau legło w gruzach. Wojenne oblężenie miasta trwało niemal 3 miesiące. W tym czasie zginęło 80 tys. ludności cywilnej oraz tysiące żołnierzy niemieckich i radzieckich. - Rozpościerała się przed nami niezapomniana panorama grozy. Płonęły więc dzielnice po obu stronach Odry - relacjonował kronikarz opisujący oblężenie jednego z najdłużej broniącego się miasta III Rzeszy.
Do stycznia 1945 roku mieszkańcy niemieckiego Breslau niemal nie odczuwali skutków toczącej się od kilku lat wojny: chodzili do teatrów, odwiedzali ogród zoologiczny i botaniczny, a zakupy robili w przestronnych domach handlowych. Wszystko zmieniło się po tym, gdy niemieckie wojska rozpoczęły odwrót, a Rosjanie zaczęli marsz znad Wisły na Zachód. Dopiero 19 stycznia podjęto decyzję o ewakuacji miasta.
"Wstrząsający widok"
Rozkaz wydał gauleiter Dolnego Śląska Karl Hanke, który wcześniej kategorycznie odrzucał możliwość wyjścia ludności z miasta. Kobiety, mężczyźni i dzieci w popłochu ruszyli do ucieczki. Pieszo, bo koleje Rzeszy nie dysponowały już wystarczającym taborem.
Mróz, zmęczenie i strach dawały się we znaki. Paul Peikret, proboszcz jednej z wrocławskich parafii i kronikarz oblężonego Breslau pisał o "wstrząsającym widoku". Przez całą dobę drogami przewijali się zmuszeni do ewakuacji. "(...) nieprzerwane sznury chłopskich wozów, zaprzężonych w konie lub krowy, obok ręcznych wózków robotnic i kolumn jeńców wojennych, obcokrajowców, Rosjan, Francuzów, Serbów, itd. z saneczkami na których wieźli swe tobołki" - relacjonował Peikert. Tysiące nie dotarło co celu. Zamarznięci zostawali przy drodze.
Dowódcy oblężonego miasta decyzję o ewakuacji nazywali błędem powodującym "ogromne trudności".
Niszczyli przede wszystkim obrońcy
"Dowództwo poświęca znów całe miasto (...) bez możliwości sprowadzenia jakiejkolwiek odmiany w losach wojny" Paul Peikert, "Kronika Dni Oblężenia Wrocław 22 I - 6V 1945"
Do połowy lutego miasto było całkowicie oblężone. Sowieci od południa powoli przesuwali się w kierunku centrum. Z powierzchni ziemi zniknęła niemal cała zabudowa między dzisiejszym placem Powstańców Śląskich, a Dworcem Głównym. Walki toczyły się głównie tam i w zachodnich częściach miasta. Reszta Breslau pozostawała niemal nietknięta.
"Dowództwo poświęca znów całe miasto (...) bez możliwości sprowadzenia jakiejkolwiek odmiany w losach wojny" - pisał wprost o niemieckim niszczeniu duchowny Peikert.
Nad miastem regularnie pojawiały się rosyjskie samoloty. Jednak jak pisze Gregor Thum w książce "Obce miasto. Wrocław 1945 i potem" to rozkazy dowództwa miasta były bardziej niszczycielskie niż działania wojsk radzieckich. Niemcy podpalali budynki, w powietrze wysadzali ruiny i zaminowywali domy.
Pod budowę pasa startowego wyburzono szereg zabudowań między Mostem Grunwaldzkim a Mostem Szczytnickim. - Władze podjęły decyzję o wybudowaniu lotniska w centrum miasta w obliczu zajęcia przez Rosjan lotniska na Gądowie - wspominała w 2013 roku w rozmowie z nami Danuta Orłowska, ówczesna wiceprezes Towarzystwa Miłośników Wrocławia, która jako piętnastolatka odgruzowywała teren pod przyszły pas startowy między mostami.
Niemcy wysadzali budynki w powietrze, a później do pracy przystępowali cywile. W trakcie likwidacji budynków i budowy pasa startowego zginęło łącznie 13 tysięcy osób. Inni, tak jak Orłowska, zostali ranni. Wszystko dlatego, że obcokrajowcy mieli zakaz uciekania podczas nalotów i musieli chować się wśród gruzów.
"Ja nazywam ową przestrzeń ścierwowiskiem i cmentarzyskiem ludności Wrocławia" - opisywał kronikarz.
Wielkanocne naloty i kapitulacja
1 kwietnia w wielkanocną niedzielę nad miastem pojawiło się 750 sowieckich bombowców. Kolejnego dnia nalot był kontynuowany. Bomby fosforowe zapaliły miasto. Kronikarz skrzętnie zanotował: "ciemne, zachmurzone niebo płonęło czerwienią", a "gigantyczne kłęby dymu zawisły nad całym miastem".
2 maja skapitulował Berlin. Dopiero kilka dni później poddał się Wrocław. 6 maja w piwnicy willi Colonia generał wojsk Breslau Hermann Niehoff podpisał akt kapitulacji i oddał się do niewoli. W ten sposób padła ostatnia twierdza Rzesza, a Armia Czerwona wmaszerowała do miasta.
Tysiące zabitych i miejskie gruzowisko
W ciągu zaledwie kilku miesięcy Breslau obróciło się w pył. Wypalono całe kwartały ulic, na drogach zalegały tony gruzu. Spośród 400 budynków użyteczności publicznej 50 zostało doszczętnie zniszczonych. Elektrownie zniszczone były w 60 proc., sieć oświetleniowa nie istniała, nie było też żadnego działającego szpitala.
Wciąż nie wiadomo ile dokładnie ofiar pochłonęła walka o Breslau. Szacuje się, że od lutego do maja zginęło 80 tys. ludności cywilnej. Jednak podczas styczniowej ewakuacji trudom marszów nie podołało niemal 90 tys. osób.
Po stronie rosyjskiej notuje się 9 tys. zabitych i 17 tys. rannych. Z kolei wśród obrońców twierdzy zginęło 8 tys. żołnierzy, a 6 tys. zostało rannych.
***
Cytaty pochodzą z książki "Kronika Dni Oblężenia Wrocław 22 I - 6 V 1945" autorstwa Paula Peikerta
Autor: Tamara Barriga / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: fotopolska.eu